Social Media

Nikt nie chce dotykać tej platformy, nawet Unia Europejska

Bartosz Gabiś
Nikt nie chce dotykać tej platformy, nawet Unia Europejska

Wyobraźcie sobie, że kupujecie coś za prawie 200 miliardów złotych i to zaledwie półtora roku temu. Teraz ta rzecz jest wyceniana na 35 miliardów i gnije tak bardzo, że nikt nie chce mieć z nią niczego wspólnego.

Jeszcze do niedawna ważniejsza z platform społecznościowych, dzisiaj właściwie powód do śmiechu i przestrzeń kojarzona z rosnącym poziomem toksyczności. Oto X, portal dawniej znany jako Twitter, który miał swoje problemy, lecz wciąż wzbudzał jakieś uczucia. Dzisiaj coraz mniej osób się nim interesuje.

Platforma nieistotna nawet dla nieuczciwej konkurencji

Elon Musk zapłacił niesamowitą kwotę 44 miliardów dolarów, za powszechnie znany portal, który w pewnym momencie stracił 80% swojej wartości. Wszystko w ciągu półtora roku od zmiany właściciela. Teraz do gry wchodzi Unia Europejska, która na przestrzeni ostatniej dekady ściga niestrudzenie największych graczy branży elektronicznej. Nakłada grzywny na Apple, staje do walki z Google, wszystko w imię uczciwej konkurencji. Ta sama komisja uderza teraz w ego właściciela Tesli i nie zamierza podjąć działań wobec platformy dawniej znanej jako Twitter, X nie jest zagrożeniem.

Z jednej strony jest to pozytywna rzecz, że Twitter nie będzie celem aktu o rynkach cyfrowych (DMA). Pozwoli to potencjalnym klientom podejść ze spokojem do platformy, bez obaw, że nagle zaczną być ścigani groźbami nałożenia kar. Oznacza to, że osoby chcące naciągnąć prawo również mogą poczuć się spokojniejsi. Sęk w tym, że decyzja Uni Europejskiej została podjęta z pełną tego świadomością. Po prostu komisja uważa, że platforma jest nieistotna nawet dla tej grupy.  Nikt nie prowadzi agresywnych kampanii, aby za wszelką cenę dotrzeć do klienta końcowego.

Chociaż ta komisja ścigać Twittera nie będzie, to jej siostrzany zespół, wręcz przeciwnie. Przedstawiciele Unii działający w imię aktu o usługach cyfrowych (DSA), są bardzo zainteresowani Muskiem i jego portalem. Zaledwie kilka miesięcy temu, pojawiła się już pierwsza wzmianka o przyglądaniu się X.com. Szczególnie nieodpowiedzialnej zmiany utartego znaczenia oficjalnego symbolu, niebieskiego znaczka wskazującego na konto o potwierdzonej tożsamości. Dzisiaj to tylko oznaczenie aktywnej subskrypcji, więc łatwo sobie wyobrazić ile wciąż kłopotu sprawia gdy nagle się ktoś podszywa pod kogoś ważnego. Szok jak nisko, ta niegdyś doceniana platforma, upadła.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu