Świat

Nikon na rynku smartfonów? Czemu nie - będzie ciekawie

Maciej Sikorski
Nikon na rynku smartfonów? Czemu nie - będzie ciekawie
8

Kiedyś trafiłem w Sieci na zestawienie, w którym autor wyliczał, ile można zaoszczędzić inwestując w smartfon. Kupując to jedno urządzenie klient nie musi już płacić za cały pakiet innych produktów (nawigacja, odtwarzacz multimedialny, aparat fotograficzny, budzik itd.). Choć w części przypadków teo...

Kiedyś trafiłem w Sieci na zestawienie, w którym autor wyliczał, ile można zaoszczędzić inwestując w smartfon. Kupując to jedno urządzenie klient nie musi już płacić za cały pakiet innych produktów (nawigacja, odtwarzacz multimedialny, aparat fotograficzny, budzik itd.). Choć w części przypadków teoria ta jest nieco naciągana, to trudno nie zgodzić się z jej główną tezą: smartfon skupił w sobie szereg urządzeń, które powoli tracą rację bytu. Klienta to ucieszy, producentów sprzętu niekoniecznie…

Pojawienie się smartfonów oraz tabletów poważnie ugodziło w niektóre firmy, ale jednocześnie dodało skrzydeł innym producentom. Nierzadko zdarzało się tak, iż korporacja po prostu poszerzała swoją ofertę o nowy sprzęt i niewiele na tym traciła, a w niektórych przypadkach po prostu zyskiwała (wystarczy wspomnieć Apple i Samsunga). Taki scenariusz jest jednak właściwy dla graczy, którzy nie byli skoncentrowani na jednym konkretnym segmencie. Do grona tego z pewnością nie można zaliczyć firmy Nikon.

Wspomniany Nikon nie pojawił się tu przypadkiem. Po pierwsze, jest to gracz bardzo powiązany z branżą fotograficzną (dla przykładu Sony gra na wielu frontach, Olympus również i nie są to firmy uzależnione od produkcji aparatów i dodatków do nich). Po drugie, prezes japońskiej firmy – Makoto Kimura – udzielił wywiadu, z którego można się dowiedzieć dwóch ważnych rzeczy: firma dostrzegła już, że smartfony stały się dla niej poważnym zagrożeniem. Firma zamierza z tym coś zrobić i dopasować się do rynku, by z niego nie wyparować.

Przyznam szczerze, iż jestem trochę zdziwiony tym, że Nikon dopiero teraz dostrzega zagrożenie ze strony aparatów umieszczanych w smartfonach. Co prawda, moda na rozwinięte moduły fotograficzne oraz wojna na piksele dopiero niedawno stała się poważnym elementem segmentu mobilnego, ale już od kilku dobrych lat często wspominano, iż tanie kompakty są skazane na utratę rynkowej pozycji i przechodzenie do defensywy. Japończycy w końcu to dostrzegli i można napisać, że lepiej późno niż wcale.

Trudno stwierdzić, czy czerwonym światłem dla decydentów Nikona były eksperymenty z aparatami, jakie prowadzi Nokia, hybrydy stworzone przez Samsunga czy też inne wydarzenie/pakiet wydarzeń. To jednak mniej ważne – liczy się efekt, a tym jest stworzenie specjalnego oddziału, którego zadaniem będzie znalezienie odpowiedniej drogi dalszego rozwoju. Nowa jednostka ma na to kilka lat – firma przewiduje, iż w tym czasie sprzedaż ich sprzętu ze średniej i wyższej półki cenowej nie spadnie i nie zniknie źródło zysków. Jest zatem zabezpieczenie, teraz trzeba je właściwie wykorzystać i spróbować odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jak?

W ciągu najbliższych pięciu lat nowy oddział ma zaprezentować produkty, które zmienią koncepcję aparatów. Prezes Nikona posuwa się jeszcze dalej w tych zapowiedziach: to może nie być aparat. Pojawia się zatem pytanie: jeśli nie aparat, to co? Czyżby Nikon planował wejść na rynek urządzeń mobilnych? Kimura nie chciał odpowiedzieć na to pytanie, więc pozostają spekulacje (zapewne sam jeszcze nie wie, w jakim kierunku potoczą się badania jego pracowników).

Czy Nikon mógłby się przebić na rynku smartfonów? Nie ulega wątpliwości, że zadanie nie należałoby do prostych – kłopoty w tym segmencie ma sporo firm, które posiadają olbrzymie doświadczenie w produkcji telefonów oraz smartfonów. Być może jednak brak tego bagażu stałby się atutem Nikona: firma podeszłaby do tematu w świeży i niesztampowy sposób. Gdyby zapewnili swoim modelom pakiet interesujących innowacji i udogodnień w sferze sprzętu oraz oprogramowania, a przy tym narobili wokół tego wydarzenia odpowiednio dużo szumu, to efekty byłyby zapewne zadowalające. Korporacja nie mogłaby jednak podążać drogą innych japońskich graczy, którzy postanowili zawojować globalny rynek smartfonów i szybko wycofali się z gry (Panasonic, Sharp) – oprócz atutów technologicznych konieczne będą wytrwałość i zawziętość.

Nie można oczywiście zakładać, że producent postawi właśnie na smartfony – być może ich uwaga skupi się na urządzeniu typu Google Glass? Wszak mówimy o kilkuletniej perspektywie – sprzęt tego typu może być wówczas zdecydowanie bardziej rozwinięty, a przede wszystkim popularny niż dzisiaj. Nie należy też wykluczać, że Japończycy zdecydują się na coś zupełnie nowego i spróbują przekonać rynek do swojego pomysłu. Muszę przyznać, że szef potentata z Kraju Kwitnącej Wiśni mocno mnie zaintrygował. Mam nadzieję, iż jego słowa nie były jedynie robieniem dobrej miny do złej gry i próbą przykrycia słabych wyników, które w najbliższych latach mogą się stać normą…

Źródła grafik: i4u.com, maximumpc.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfonaparatnikon