Motoryzacja

Niespodzianka: chcemy autonomicznych samochodów z powodu... parkowania

Maciej Sikorski
Niespodzianka: chcemy autonomicznych samochodów z powodu... parkowania
Reklama

Trafiłem na badanie dotyczące autonomicznych samochodów, głównie tego, jak są/będą one postrzegane przez ludzi. Można się dowiedzieć, jaki odsetek pop...

Trafiłem na badanie dotyczące autonomicznych samochodów, głównie tego, jak są/będą one postrzegane przez ludzi. Można się dowiedzieć, jaki odsetek populacji czeka na takie rozwiązanie, od kogo chcą kupić pojazd, jakie zalety ewentualnych zmian doceniają najbardziej. Sporo ciekawych informacji. Sporo niespodzianek - zaskoczyło mnie zarówno to, że klienci nie chcą samochodów od firm technologicznych, jak i główna korzyść, którą dostrzegają przyszli właściciele takich maszyn.

Reklama

Badanie powstało na zlecenie World Economic Forum, po lekturze wyników można odnieść wrażenie, że świat oswaja się z myślą, iż autonomiczny samochód przestał być pieśnią odległej przyszłości - to maszyna, która trafi na nasze ulice za kilka lat, miasta spodziewają się, że w ciągu dekady widok samochodu bez kierowcy będzie w ich przestrzeni czymś normalnym. Nie mówimy tu już o prognozach naukowców, ludzi biznesu czy futurologów: z taką wizją świata, jego motoryzacyjnej części, zaczynają się oswajać potencjalni odbiorcy usług.


Większość pytanych chętnie wsiadłaby do autonomicznego samochodu, chociaż odsetek pozytywnych odpowiedzi poważnie spada, gdy pytanie dotyczy ich dzieci. Ludzie uznają zatem taki środek transportu za ryzykowny. Sami chcą zaznać dreszczyku emocji, ale o swoje pociechy już się boją. Niczym w wesołym miasteczku przy kolejce górskiej. Ciekawe jest to, że na takie rozwiązanie bardzo otwarci są mieszkańcy Indii, a największy odsetek ludzi przeciwnych autonomicznym samochodom odnotowano w... Japonii. Ponad 20% respondentów nie wsiadłoby do takiej maszyny. Kraj wysokorozwinięty, kojarzący się wszystkim lub prawie wszystkim z rozwojem technologicznym i taka odpowiedź. Zaraz za Japończykami na tej liście uplasowali się Niemcy i Holendrzy. Przyznam, że jest to dla mnie zaskoczenie.

Kolejny punkt też wiązał się ze zdziwieniem: co, Waszym zdaniem, będzie stanowić największą korzyść posiadania autonomicznego samochodu? W pierwszej kolejności wskazałbym na możliwość robienia w tym czasie innych rzeczy, w odniesieniu do skali masowej postawiłbym na bezpieczeństwo. Okazuje się, że ludzie zacierają ręce na myśl o tym, że samochód sam zaparkuje. Wysadzi ich we wskazanym miejscu, a potem poszuka sobie miejsca parkingowego. Po chwili namysłu stwierdzam, iż rzeczywiście coś w tym jest - pracuję w domu, więc nie zmagam się z codziennym poszukiwaniem miejsca parkingowego w centrum miasta.


Teraz najciekawszy wątek: kto ma nam dostarczyć autonomiczne pojazdy? Liderem w odpowiedziach są tu tradycyjni producenci samochodów. Firmy technologiczne na drugim miejscu ze sporą stratą, nowi producenci samochodów odgrywają tu niewielką rolę. Podczas porannej rozmowy redakcyjnej usłyszałem, że to "z przyzwyczajenia": jeśli ktoś przez dekadę jeździł Volvo, to nadal chce jeździć Volvo. Nawet jeśli to autonomiczny samochód, coś zupełnie świeżego. Przyznam, że trochę mnie o dziwi - sam postawiłbym na firmę technologiczną albo nowego gracza w tym biznesie. I nie wynika to z faktu, że bliżej mi do działki IT niż moto.

Uważam, że w każdym biznesie potrzebna jest świeża krew, firmy, które przebudują zastaną strukturę, dokonają w niej przełomu. Im należy się uwaga oraz zaufanie. Starzy wyjadacze nie podjęliby tego tematu, gdyby nie impuls od nowych firm. Koncerny motoryzacyjne może i prowadziły badania nad samochodami autonomicznymi, ale jakoś nie przywiązywały do tego większej wagi. Podejrzewam, że względem "świeżaków" mogą mieć opóźnienia technologiczne. Bo samochód autonomiczny to bardziej komputer niż auto, a producentom starej daty może być trudno to zrozumieć. Przypomina się sprawa wypuszczenia na rynek iPhone'a w poprzedniej dekadzie: musiał wejść ktoś nowy, by pokazać gigantom o co w tym chodzi. Bardziej zaufałbym pojazdowi od Google niż maszynie od starych amerykańskich producentów aut.

Reklama


Należy mieć przy tym na uwadze, że Google nie chce samo produkować samochodów - dali już do zrozumienia, że poszukują partnerów i na tym się skupią: na współpracy ze starymi wyjadaczami. Takie rozwiązanie najbardziej interesuje klientów. Trudno się temu dziwić, wydaje się, że to rozsądny kompromis. To będziemy jednak mogli stwierdzić, gdy poznamy owoce takiej współpracy. Przecież to może nie wypalić. Za kilka lat okaże się, że większy postęp robią mniejsze firmy działające na własną rękę. Może znowu zaskoczy nas czymś Apple i pokaże, że jest na topie nie tylko za sprawą jednego produktu. Nie będzie im do tego potrzebny producent samochodów.

Reklama


Na dobrą sprawę można chyba połączyć przywiązanie do starych rozwiązań i brak zaufania do firm technologicznych na tym polu, z miejscem, jakie dany kraj zajmuje na motoryzacyjnej mapie świata, z siłą jego przemysłu motoryzacyjnego. Japończycy i Niemcy ufają tradycyjnym producentom, wolą pojazdy od niech. Jednocześnie boją się maszyn autonomicznych. A przecież to te dwa kraje, ich firmy zajmują dzisiaj wielką część tego rynku. Może podświadomie (albo nawet świadomie) obawiają się, że blask tych korporacji przeminie? Patrząc na ostatnie wydarzenia z VW w roli głównej, wypada stwierdzić, że ten strach nie jest bezzasadny...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama