Pokemon Go

Twórcy Pokemon GO tłumaczą się z negatywnie odebranych przez graczy zmian. I niczego nie wyjaśniają

Paweł Winiarski
Twórcy Pokemon GO tłumaczą się z negatywnie odebranych przez graczy zmian. I niczego nie wyjaśniają
Reklama

Kilka dni temu pisałem o zmianach w Pokemon Go - część z Was uznała je za dobre, część za złe. Ogólne nastroje graczy są jednak negatywne. A skoro ogromna społeczność jest niezadowolona, głos w sprawie ostatniej aktualizacji musieli wreszcie zabrać sami twórcy.

Niedawna aktualizacja do Pokemon GO naprawiła kilka elementów, jeden natomiast popsuła. Mowa o radarze, który sugerował jak daleko od trenera znajdują się biegające na wolności pokemony. Zrezygnowano z łapek sugerujących bliskość danego stworka - element nie działał ostatnio zbyt dobrze i zamiast go naprawić, Niantic postanowiło całkowicie z niego zrezygnować. Jakby tego było mało, twórcy postanowili zamknąć lub zablokować strony, które pomagają wirtualnym trenerom polować na specyficzne rodzaje pokemonów. Innymi słowy - nie mamy już żadnych podpowiedzi.

Reklama

Trenerzy zwyczajnie się wkurzyli. Szczególnie osoby, które zainwestowały w grę realne pieniądze, choć patrząc na popularność aplikacji i stopień zaangażowania niektórych znajomych, uzależnienie od Pokemon GO nie musi wiązać się z finansową inwestycją, wystarczy, że ludzie spędzają z grą absurdalną ilość czasu. A jak to w takich przypadkach bywa, wszelkie niekorzystne zmiany powodują frustrację. Wiem, że brzmi to idiotycznie, ale jeśli kiedykolwiek wkręciliście się naprawdę mocno w jakąkolwiek grę, zrozumiecie.

W sieci zawrzało, pojawiła się cała masa negatywnych komentarzy i opinii na temat gry zarówno na AppStorze, jak i Google Play. Co więcej, rozważany jest pozew, a osoby które zainwestowały w grę prawdziwe pieniądze, domagają się refundacji. Nie pomogła kolejna aktualizacja, która najwyraźniej miała ich udobruchać - radar nie wrócił i nic nie zapowiada, by miał się w najbliższym czasie pojawić.

Po kilku dniach producenci postanowili jednak zabrać głos w sprawie:

Trenerzy,

Jak zapewne wielu z Was wie, niedawno wprowadziliśmy do Pokemon GO kilka zmian.
Usunęliśmy kroki, by ulepszyć design gry. Pierwotna funkcja, lubiana przez wielu graczy, wprowadzała jednak w błąd i nie pokrywała się z naszymi celami. Będziemy Was informować o naszych staraniach związanych z jej ulepszeniem. Ograniczyliśmy dostęp zewnętrznych serwisów, które kłóciły się z zachowaniem przez nas jakości usługi i dostarczania Pokemon GO graczom na całym świecie. Wielu graczy na całym świecie traktowało Pokemon GO jako…interesujące wyzwanie. A my jeszcze nie skończyliśmy! Tak, Brazylio, chcemy wprowadzić grę również u Was (i w wielu innych krajach, gdzie nie jest ona jeszcze dostępna).

Czytaliśmy Wasze posty i emaile - widzimy frustrację płynącą z miejsc, gdzie gra nie jest jeszcze dostępna. Chcemy byście wiedzieli, że pracujemy jak szaleni by gra sprawnie działa i dokładamy starań, by była dostępna na całym świecie. Jeśli nie widzieliście naszych tweetów oznacza to, że cały czas ciężko pracujemy nad grą. Ale zrobimy wszystko co w naszej mocy, by informować Was o wszystkich nowościach.

Zachowajcie ostrożność, bądźcie mili dla innych trenerów i eksplorujcie dalej.

Ekipa Pokemon GO

Reklama

Nie jestem pewien, czy takiej wypowiedzi oczekiwali wirtualni trenerzy Pokemon GO. W temacie usuniętego radaru niczego nie wyjaśniono, niczego nie obiecano i za nic tak naprawdę nie przeproszono. A ludzie pieklą się nie o brak dostępności we wszystkich krajach, ale właśnie o niekorzystną zmianę w grze. Mam wrażenie, że tak naprawdę nikt nie radzi sobie z popularnością aplikacji - mówię tu zarówno o twórcach, jak i graczach. Fenomen Pokemon GO przerósł chyba wszystkich i niezależnie od tego, co znajdziemy w następnych aktualizacjach, ktoś będzie niezadowolony. Aż do momentu, gdy szał na Pokemon GO minie, a patrząc na to, co dzieje się na całym świecie, nie wydaje mi się, by w najbliższych tygodniach miało to nastąpić.

źródło: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama