Boję się zaglądać na zagraniczne serwisy aukcyjne i wpisywać frazę Pokemon Go. Mam bowiem wrażenie, że znajdę tam bezsensowne akcesoria i gadżety, a potem będę się zastanawiał czy ich potrzebuję. Nie potrzebuję, to znaczy tak mi się wydaje.
Niepotrzebne, bezsensowne akcesoria do Pokemon Go za 3…2…1…
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Sukcesu Pokemon Go nie potrafię już ogarnąć - gra nawet mój cioteczny brat, który nigdy na smartfonie nie grywał. Oglądam zdjęcia spod PKiN w Warszawie i widzę tłumy siedzące na murkach i łapiące Pokemony. Trochę gram, łapiąc stworki przy okazji, ale nawet nasz rodzimy szał na grę jest już czymś, w czym nie chcę uczestniczyć.
Niedawno znajomy pracujący w jednej z firm IT na warszawskim Mordorze powiedział mi, że dwóch chłopaków z pracy kupiło sobie czapeczki Asha Ketchuma i chodząc w nich po biurze łapie Pokemony. Za około 200 złotych można już kupić Pokemon Go Plus, oficjalną opaskę ułatwiającą łapanie stworków - jej premiera (i wysyłka) przewidziana jest na 8 sierpnia. Jestem wręcz pewien, że na świecie sprzeda się świetnie, u nas na razie nie ma szału, na Allegro naliczyłem zaledwie 9 osób zainteresowanych tym gadżetem. Ale widzę, że kilku fanów kupiło już przyczepiane do przedramienia etui na telefon - nie jest to oczywiście nic nowego, widziałem biegaczy z takim gadżetem, ale oczywiście aukcja opisana jest słowami - „etui do Pokemon Go”. Pewnie się sprawdzi, zawsze to lepsze niż trzymanie smartfona w dłoni, a i wydatek rzędu 30 złotych nie jest kwotą specjalnie obciążającą domowy budżet.
Zerkam na ebay, a tam już się zaczyna. Moim faworytem jest na razie opaska na wiszący pod sufitem wiatrak - wkładacie do niej smartfona, a jego kręcące się ramiona (w teorii) nabijają kilometry potrzebne do wyklucia jajek. Zastanawialiście się, czy są już dostępne powerbanki przeznaczone do Pokemon Go? Oczywiście dodanie nazwy gry do tytułu aukcji ma z grą niewiele wspólnego, ale działa zachęcająco. Choć bardziej zachęcająco może wyglądać powerbank przypominający…pokeball. Z uwagi na kształt nie wsadzicie do go kieszeni, ale przypięty do szlufki w spodniach wygląda super i gdybym był totalnie wkręcony w Pokemon Go nie ukrywam, że taki bajer, kosztujący 30 dolarów, byłby fajnym gadżetem - szczególnie, że jest podświetlany.
Nintendo nie jest mistrzem marketingu i pewnie zanim nawymyśla ciuchy i akcesoria, minie trochę czasu. Nie mają go natomiast zewnętrzne firmy, które będą się starały ugrać na popularności Pokemon Go jak najwięcej. Co mogą wymyślić? Każdego rodzaju ubrania związane z Pokemon Go - kompletnie nic nie ułatwią w procesie łapania stworków, ale zasygnalizują bycie wirtualnym trenerem. Uwierzycie mi lub nie, ale ludzie chcą w takich rzeczach chodzić - podobnie jak w zabawnych koszulkach czy t-shirtach z logosami swoich ulubionych metalowych kapel. Wystarczy spojrzeć na polskie i zagraniczne targi growe, gdzie za koszulki czy czapeczki, fani gier daliby się pokroić.
Na pewno w butach dedykowanych Pokemon Go chodziłoby się lepiej, a może i w ciepłej kurce z wmontowanym powerbankiem? Na serwisach aukcyjnych są już koszulki z ikonami występujących w grze drużyn, dlaczego więc nie pójść dalej i nie stworzyć każdego rodzaju garderoby sygnalizującego o tym, że jesteśmy członkiem czerwonych czy niebieskich? Przecież jeśli wokół pokestopów zbierają się tłumy, pokazanie się w takim ciuchu będzie budzić respekt otoczenia. Celuję też w bieliznę, na pewno będzie - choć chyba już jest, przynajmniej z symbolami z uniwersum.
Część z Was na pewno nie wierzy, że takie produkty znajdują klientów. Ja pewnie też bym nie wierzył, gdybym nie zobaczył jak łatwo sprzedać związane z grą akcesoria i gadżety młodszym graczom. Zobaczcie na Biedronkę, którą niedawno zalała fala Angry Birds - dzieciaki chcą mieć takie produkty tylko dlatego, że są obrandowane. To samo będzie z Pokemon Go, no bo skoro ktoś pokusił się o wydrukowanie w 3D nakładki na telefon, która pomaga łapać Pokemony, to czemu kreatywni sprzedawcy nie mieliby zrobić dziesiątek mniej lub bardziej przydatnych produktów. Do tego ciuchy, przypinki, breloczki, obuwie i artykuły spożywcze. Trzeba kuć żelazo póki gorące, a takiego szału na mobilną produkcję jeszcze nie było i jest duża szansa na to, że przez najbliższe lata nie będzie.
grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu