Rakieta New Shepard od Blue Origin to sprawdzona konstrukcja, ma na swoim koncie już ponad 20 lotów i do tej pory nie było większych problemów, aż do wczoraj. Podczas bezzałogowej misji NS-23 około minuty po starcie uszkodzeniu uległ silnik boostera, a kapsuła z eksperymentami NASA musiała awaryjnie się odłączyć.
New Shepard doznał awarii w trakcie lotu, na szczęście bez ludzi na pokładzie
New Shepard zalicza poważną awarię
New Shepard to rakieta zbudowana przez Blue Origin, która lata już od dobrych 7 lat. Inauguracyjny lot miał miejsce 29 kwietnia 2015 roku i od tamtego czasu New Shepard wykonał w sumie 23 loty suborbitalne. 6 z tych lotów odbyło się z pasażerami na pokładzie. Z możliwości sprawdzenia warunków mikrograwitacji na wysokości ponad 100 km skorzystał między innymi Jeff Bezos, założyciel Amazona i właściciel Blue Origin. Rakieta do tej pory miała nienaganne statystyki lotów, ale tym razem coś poszło nie tak. Na szczęście nie był to lot załogowy, a misja naukowa. Na pokładzie kapsuły znalazło się 36 różnych eksperymentów, które niestety nie dotarły na zadaną wysokość.
Mniej więcej minutę po starcie, gdy rakieta przechodziła przez punkt największego ciśnienia aerodynamicznego (Max-Q) w trakcie lotu i zwiększała ponownie moc silnika, coś jakby wybuchło i z komory spalania zaczął wydobywać się ogień. Niemal natychmiast zadziałał automatyczny system ratunkowy, który w takim przypadku oddziela kapsułę od samej rakiety. Pod tym względem wszystko zadziałało tak jak powinno, co prawda sama kapsuła mocno się kołysała, ale bezpiecznie wylądowała na pustyni w Teksasie, więc prawdopodobnie nikomu nic by się nie stało. Nie do końca wiemy natomiast co stało się z samą rakietą, bo jej już w przekazie wideo nie pokazano. Z informacji jakie krążą po sieci wynika, że New Shepard rozbił się na pustyni.
W misji NS-23 wziął udział "Booster 3", czyli obecnie najstarsza rakieta we flocie Blue Origin, dla którego był to już 9. lot. Do tej pory wszystkie odbyły się bez problemów, ale kolejnych prawdopodobnie już nie będzie. Loty z ludźmi w kapsule były realizowane za pomocą "Boostera 4", który ma już ich na koncie 6, a w tym roku miał polecieć jeszcze przynajmniej 3 razy. Niestety wygląda na to, że do czasu wyjaśnienia problemów z wczorajszym startem, loty załogowe będą zawieszone. Booster 4 jest co prawda nieco nowocześniejszą konstrukcją niż jego poprzednik, ale Blue Origin musi być pewne, że niczego nie zaniedbało. Program lotów załogowych zostanie zapewne wstrzymany od czasu wyjaśnienia przyczyn wczorajszej awarii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu