Netflix

Netflix ma potężny problem. Chcą banować jego produkcje na festiwalach filmowych

Konrad Kozłowski
Netflix ma potężny problem. Chcą banować jego produkcje na festiwalach filmowych
Reklama

To chyba było do przewidzenia. Po pozbyciu się Netfliksa z festiwalu w Cannes, Konfederacji Kin Artystycznych próbuje pozbawić serwis udziału w festiwalu w Wenecji, a także innych. Kością niezgody pozostaje dystrybucja kinowa produkcji Netfliksa, a właściwie jej śladowe ilości.

Dla tych, którzy regularnie śledzą wieści ze świata filmu, nie musi być to szokująca informacja, ale dla pozostałych osób niechęć przeróżnych stowarzyszeń do Netfliksa jest pewną niespodzianką. Skoro gigant inwestuje ogromne pieniądze w produkcje filmowe, które później otrzymują szansę rywalizacji z najlepszymi, to gdzie tu się doszukiwać problemów? Otóż przyczyna konfliktu jest bardzo prosta - CICAE, czyli Konfederacji Kin Artystycznych, zarzuca serwisowi ograniczoną dystrybucję kinową swoich tytułów. O tym, jak bardzo jest ona ograniczona świadczy liczba produkcji, które weszły na ekrany polskich kin. Tak, było ich dokładnie zero.

Reklama

Netflix stawia na jakość, ale nie zrezygnuje ze swoich zasad

Strategia działalności Netfliksa jest jasna - jego klienci, użytkownicy, widzowie mają prawo oglądać filmy i seriale na własnych zasadach. W momencie udostępnienia produkcji online, możemy obejrzeć wszystkie odcinki jeden za drugim, albo dawkować je sobie w cotygodniowych odstępach. Przy filmach, nikt nikogo nie zmusza do oglądania na telewizorze - jeśli masz ochotę lub zmusza Cię do tego sytuacja, to obejrzysz film na telefonie czy tablecie. Przywykliśmy do tego, ale część przemysłu filmowego wciąż wierzy w magię kina i oczekuje, że filmy w pierwszej kolejności będą trafiać na duży ekran, a dopiero później do cyfrowej dystrybucji oraz na nośniki fizyczne.

Po części podzielam tę opinię, ponieważ uważam, że część filmów zdecydowanie powinna zawitać do (polskich) kin. To dla części widzów byłby nawet jedyny sposób na ich obejrzenie, ponieważ odnoszę wrażenie, że premiera w kinie przykuwa więcej uwagi u typowego Kowalskiego, aniżeli pojawienie się produkcji na Netfliksie. Inną sprawą jest, że niektóre filmy po prostu zasługują na duży ekran - ot, choćby "Anihilacja".

CICAE dąży do wyeliminowania Netfliksa z festiwalu w Wenecji

Takie tytuły jak "RomaAlfonso Cuarona,  "The Ballad of Buster Scruggs" braci Coen oraz "On My Skin" Stefano Cucchiego debiutują na festiwalu w Wenecji, a później trafią do katalogu Netfliksa. To budzi poważne obawy Konfederacji Kin Artystycznych, która wystosowała do dyrektora festiwalu w Wenecji Alberto Barbero list wzywający go do zablokowania udziału w konkursie filmów, które nie doczekają się międzynarodowej dystrybucji kinowej.

"Wcześniej w tym roku, Thierry Fremaux, dyrektor Festiwalu Filmowego w Cannes, dał przykład godny naśladowania i stanął po stronie kin artystycznych decydując o wykluczeniu z festiwalu filmów bez zaplanowanej kinowej premiery we Francji. Prestiżowy festiwal mający w swoim programie filmy, których nie zobaczymy na dużym ekranie wokół globu, daje przyzwolenie praktykom prowadzącym do powstania zagrożenia dla przemysłu filmowego. Kino i telewizja to różne media, a filmy kinowe powstają po to, by można je było oglądać na dużych ekranach w odpowiednich warunkach przy wysokich standardach."

Co prawda pojawiały się zapowiedzi, że wspomniane produkcje będą w "pewnym stopniu i formie" wyświetlane w kinach, ale bardzo mało prawdopodobne jest, by Netflix przystał na znacznie opóźniony debiut filmów online względem pokazów w kinach.

Co zrobi Netflix? Popatrzmy na Amazon

Jakie rozwiązanie nasuwa się na myśl? Wystarczy spojrzeć na to, jak radzi sobie z tym wszystkim Amazon i jego Amazon Studios. Filmy spod tego szyldu biorą udział w festiwalach, a gigant e-commerce i rynku multimedialnego nie widzi przeszkód w opóźnianiu premiery online lub nawet niewprowadzaniu go do własnej oferty serwisu VOD. Na Prime Video wciąż nie znajdziemy kilku filmów, które są określane mianem "Prime Video Original", za to albo były wyświetlane w kinach, albo można je nabyć na Blu-Ray i DVD. Netflix stawia miliony widzów ponad wymagania przemysłu, ale musi liczyć się z konsekwencjami.

Reklama


Chyba, że zdecyduje się na własne kina, do czego przymierza się właśnie Amazon. Ale trudno mi jest wyobrazić sobie powstanie w kilkunastu lub kilkudziesięciu polskich miastacg kin z czerwonymi szyldami Netfliks. I nie chodzi mi nawet o przeszkody finansowe czy organizacyjne, bo taki krok byłby raczej oznaką utraty tożsamości serwisu. Ale skoro Amazon przez wiele lat zwalczał księgarnie i biblioteki ze swoim sklepem online oraz czytnikami Kindle, a teraz otwiera kolejne księgarnie Amazon Books w Stanach Zjednoczonych, to chyba nic nie jest niemożliwe.

Reklama

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama