Netflix

Frank Underwood na koszulce i kubki ze scenami z Narcos? Netflix będzie zarabiał na gadżetach

Maciej Sikorski
Frank Underwood na koszulce i kubki ze scenami z Narcos? Netflix będzie zarabiał na gadżetach
Reklama

Na czym zarabia korporacja The Walt Disney Company? Na myśl w pierwszej kolejności zapewne przychodzą treści oferowane przez giganta, ale zagadnienie jest znacznie bardziej rozbudowane, pieniądze płyną ze sprzedaży gier, komiksów, książek, zabawek, wszelkiego typu gadżetów czy z parków rozrywki. Ta działalność przynosi firmie miliardy dolarów. Przykład ze starego giganta biorą inni, w tym gronie znajdzie się także Netflix. Czas na kubki z postaciami i cytatami z House of Cards.

Netflix ciągle przykuwa naszą uwagę - zaledwie kilka godzin temu Konrad pisał o nowościach zapowiedzianych przez firmę, a już pojawia się ciekawy temat na kolejny wpis: firma szuka nowego pracownika. Istotne nie jest samo poszukiwanie, lecz zakres obowiązków i zadań, z którym zmierzy się ów menedżer. Serwis chce rozszerzyć listę płac w tym kierunku: Senior Manager, Licensing, Merchandising and Promotion.

Reklama

Z opisu stanowiska wynika, że Netflix rozszerzy zakres swojej działalności. Będą powstawać produkty związane z hitami serwowanymi przez serwis streamingowy. Co konkretnie? Odpowiedzi na to pytanie ma udzielić właśnie nowy pracownik, ale pole do popisu jest olbrzymie. Ławo sobie wyobrazić odzież czy biżuterię nawiązującą do niektórych tytułów, gadżety szkolne, domowe i biurowe, komiksy, gry (planszowe czy mobilne), książki albo zabawki, które będą się kojarzyć z popularnymi serialami i filmami. Bloomberg informuje, że to już ma miejsce, przykładem produkty tworzone z myślą o fanach Stranger Things. Ale to zaledwie przedsmak tego, co może zaserwować firma.

Jaki jest cel tych działań, po co korporacji partnerzy produkujący wspomniane przedmioty i umożliwiający/wspierający ich sprzedaż? Odpowiedź nasuwa się sama: chodzi o pieniądze. Netflix w ten sposób dywersyfikuje biznes. Przecież to samo robiło kilka lat temu studio Rovio stojące za Angry Birds: po sukcesie gry przyszedł czas żniw na innych polach, powstał film, budowano nawet parki rozrywki. Netflix ma już ponad 90 mln subskrybentów, spora część tej widowni to zapewne oddani fani niektórych tytułów - ci ludzie wyciągną portfele, by kupić gadżety związane z ulubionym serialem. Ale to ma działać w dwie strony.

Możliwe, że zyski ze sprzedaży produktów są sprawą drugorzędną. W pierwszej kolejności chodzi o to, by promować treści serwisu (przy okazji zachęcam do lektury wpisu prezentującego nowości na luty). Wszystkie te gadżety mają być po prostu nośnikami reklamy. Nowy kubek w pracy? Kolega może zapytać co przedstawia i zacznie się rozmowa o serialu i usłudze. Podobnie z plecakiem w szkole, koszulką na spotkaniu ze znajomymi, a nawet z zabawkami w przedszkolu. Ostatecznie może być tak, że wejdziemy do sklepu i jakiś tytuł będzie nas przyciągał od działu z płatkami śniadaniowym, przez napoje gazowane po słodycze i przekąsi do piwa. Przecież tak dzieje się np. w przypadku hitów korporacji Disney. Przypomnijcie sobie, co dzieje się w sklepach, gdy do kin wkracza np. nowy film z uniwersum Gwiezdnych Wojen.

Nie twierdzę, że Netflix osiągnie podobny rozmach, zwłaszcza, że uda mu się to w krótkim czasie. Ale wspomniane ogłoszenie to ważny krok w tym kierunku. Firma przechodzi od udostępniania usługi serwowania czyichś treści do ich tworzenia, a z tym wiążą się nowe zasady i możliwości. Obserwujemy po prostu powstawanie korporacji medialnej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama