Artykuł sponsorowany

Narty we Włoszech – fiesta na śniegu

Redakcja Antyweb
Narty we Włoszech – fiesta na śniegu
0

Włochy to kraj z piękna narciarską tradycją. Ale nie tylko dlatego narty na tamtejszych stokach mają specyfikę – swoje robi słońce, poziom przygotowania stoków, widoki, kuchnia, a wreszcie – mikroklimat wielu stacji, gwarantujący jakość śniegu.

Tradycja? We Włoszech niemal wszędzie można poczuć historię – także narciarstwa. Choćby w Madonnie di Campiglio, gdzie za sprawą Habsburgów i Anglików narodził się włoski wypoczynek zimowy. Albo w słynnej z wydarzeń sportowych (oraz zjazdów Jamesa Bonda w filmie Tylko dla twoich oczu) Cortinie d’Ampezzo (w 2026 roku będzie ponownie areną zimowych igrzysk olimpijskich). Czy też w Bormio, oferującym termy wykute w skałach za Cesarstwa Rzymskiego – z widokiem na Cima Biankę (3005 m n.p.m.), dziś wielką narciarską górę ze Stelvio, słynną, bo trudną, trasą zjazdu mężczyzn Pucharu Świata. A już bardziej prozaicznym przejawem włoskiej tradycji są rozmaite zniżki i promocje – chociażby system ski weeks (karnet wliczany w cenę noclegu).

Słońce? Z racji położenia liczbą słonecznych dni w sezonie Włochy biją na głowę inne kraje alpejskie. A w słońcu jeździ się przecież najlepiej.

Zwłaszcza, jeśli stoki są zawodowo przygotowane. A że Włosi traktują narciarstwo poważnie – zarówno jako sport, jak powszechną formę rekreacji, więc oczywiste jest nie tylko idealne ratrakowanie tras, ale też takie ich wytyczanie, by radość z jazdy mieli i wprawni, i początkujący – w tym rodziny z dziećmi. To właśnie we Włoszech do perfekcji dopracowano technologię produkcji sztucznego śniegu – firma TechnoAlpin na początku lat 80. ubiegłego wieku stała się pionierem instalacji dośnieżających na kontynencie, a dziś jest jednym z liderów branży: wśród klientów ma ponad 1800 stacji zimowych w 50 krajach świata. Wedle wielu sztuczny śnieg Technoalpin jest bliski naturalnemu.

Słońce podkreśla też wielkie widoki. Choćby mieniący się pod koniec dnia czerwienią masyw Sella (3150 m n.p.m.) nad Alta Badia. Albo pasmo szczytów Dolomiti di Brenta, górujące nad Madonną di Campiglio.

Przydaje też smaku posiłkom jedzonym na tarasach górskich schronisk. A włoska kuchnia proponowana w górach jest stosowna do warunków – i narciarstwa. Pizzoccheri w schroniskach Valtelliny, polenta z grzybami w stacjach Trentino, wątrobiane knedle i speck w Południowym Tyrolu, sery i rozmaite pasty – wszędzie. Choć równocześnie w Rifugio Comici (2150 m n.p.m.) na słynnym szlaku Sella Ronda serwuje się też owoce morza dostarczane codziennie z Adriatyku. By nie wspominać o rytualnym espresso przed wyruszeniem na stok oraz winie, bombardino lub grappie na koniec dnia.

Stacje zimowe wreszcie. Tu też jest wybór. Od lodowca Presena (3069 m n.p.m.) nad przełęczą Passo Tonale, który razem z położonym poniżej przełęczy rodzinnym obszarem Ponte di Legno (1884 m n.p.m.) tworzy nowoczesne Centrum Narciarskie Adamello Ski. Przez stacje Trentino – ze wspomnianą Madonną di Campiglio na czele, ale też sąsiednimi „ośrodkami stokowymi” (kwateruje się w apartamentach tuż przy stoku) Marilleva. Po kurorty Południowego Tyrolu i zbocza Val Gardeny, Alta Badia, Kronplatzu czy Tre Zine.

A symbolem włoskich stacji niech będzie położone w Lombardii, na granicy włosko- szwajcarskiej, Livigno. Osada ta może chwalić się wszystkim: historią, sprzyjającym nartom słońcem i mikroklimatem oraz najnowszą infrastrukturą.

Najstarsze budynki (kościół Świętej Marii Rodzącej, ale też niektóre domostwa) pochodzą z XIV wieku, co nadaje wiosce niebywałą atmosferę. Ale gości przyciąga także… strefa wolnocłowa. Otóż jako że Livigno leżało w ważnym niegdyś strategicznie punkcie Alp – bo na styku południowej i północnej części Europy, to ówczesnym władcom zależało na przychylności jego mieszkańców. Kupowali ją rozmaitymi przywilejami, aż w końcu w 1805 roku sam Napoleon przyrzekł zwolnić handel w Livigno z obowiązku odprowadzania ceł. Przywilej wciąż obowiązuje, obejmując alkohole, tytoń, kosmetyki i paliwa.

Od XIX wieku datuje się też turystyczna kariera osady: w 1880 roku gości zaczęło przyjmować schronisko Albergio Alpina, choć elektryczność zawitała tu dopiero w roku 1924. Ale przełomem była decyzja z 1968 roku o udostępnieniu dla ruchu samochodowego tunelu Munt la Schera, ułatwiającego dojazd ze Szwajcarii, Austrii, Niemiec – i Polski (pierwotnie tunel służył budowniczym zapory nad położonym pod Livigno zbiornikiem retencyjnym). Bo choć pierwszy wyciąg ruszył w Livigno w 1953 roku, to dopiero goście z północnej Europy przynieśli zyski. Przez dekady kurort był miejscem wypoczynku dla narciarzy z Wielkiej Brytanii. W 2012 roku w plebiscycie World Snow Awards zdobył tytuł „najlepszego ośrodka Europy”.

Atutem leżącej 1800 m n.p.m. wioski jest mikroklimat, gwarantujący obfite opady i jakość śniegu. Ale znaczenie ma też topografia. 110 km tras narciarsko-snowboardowych wytyczono po połowie na zboczach o północnej i południowej ekspozycji. Dzięki temu można wykorzystywać działanie słońca – rano jeździć po jednej stronie doliny, a potem – po przeciwnej. A w Livigno słońce operuje często i ostro. I dobrze, bo łagodzi to niskie czasem temperatury. Nawet pod koniec marca można tam doświadczyć –19° Celsjusza! Tyle że w połączeniem z intensywnym słońcem daje to przedni śnieg.

Stacja uległa też modzie na jazdę poza trasami – rozległe przestrzenie oferują puch i niezliczone warianty linii. Wioska nie broni się też przed powrotem do narciarstwa biegowego i turowego. Jeszcze niedawno na okolicznych stokach można było spotkań Annę Tybor, skialpinistkę z Zakopanego (minionej zimy jako pierwsza kobieta zjechała na nartach z Broad Peak), która pracowała w patrolach tamtejszych służb ratowniczych oraz naturalnie trenowała.

A najnowszą atrakcją okazał się wielki – jak na górskie standardy – Wellness Park. Już jego nazwa: Aquagranda – wywołuje uśmiech, bo pokazuje włoskie podejście do zimowego relaksu.

-

Wpis powstał przy wspolpracy ze snowtrex.pl

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu