Bez fanfar, werbli i ogromnych zapowiedzi Facebook wprowadził funkcję, na którą czekamy od naprawdę długiego czasu. Jej początki sięgają połowy 2012 r...
Bez fanfar, werbli i ogromnych zapowiedzi Facebook wprowadził funkcję, na którą czekamy od naprawdę długiego czasu. Jej początki sięgają połowy 2012 roku i gdy już niewielka garstka osób nadal wierzyła, że Facebook zdecyduje się na uruchomienie opcji zapisywania na później, ni stąd ni zowąd Mark Zuckerberg przełączył pstryczek i od dzisiaj "Facebook na później" staje się faktem.
Działanie funkcji zapisywania na później jest bardzo proste - pod znajdującą się w prawym górnym rogu strzałeczką przy odpowiednich postach znajdziemy pozycję "Zapisz...", zaś w głównym menu na Facebooku oraz aplikacjach mobilnych pojawiła się sekcja "Zapisano". Tylko tyle. Wspomnieć mogę jeszcze o kategoriach zapisanych na później treści, pomiędzy którymi możemy się przełączać oraz sytuacjach, w których przycisk "Zapisz" może być widoczny w prawym dolnym rogu konkretnej aktywności. Zapisane treści nie są w żaden sposób "czyszczone" ze zbędnej otoczki, ponieważ na później zapisujemy jedynie same linki, które można odwiedzić na kazdym innym urządzeniu.
Jeżeli chodzi o mobilne zarządzanie zapisanymi materiałami, to jestem miło zaskoczony. Facebook nie ograniczył się jedynie do podstawowej możliwości jak usunięcie, lecz dodał opcję archiwizowania elementów (które można usunąć z archiwum) oraz funkcję dalszego udostępnienia treści i przejścia do oryginalnego wpisu. Wywołanie dodatkowych opcji odbywa się za pomocą poziomego gestu, który znamy między innymi z mobilnych aplikacji pocztowych.
Dlaczego uważam, że Facebook nareszcie zrobił coś jak należy? Ponieważ nie napompował balonika pod tytułem "nowa funkcja" i nie wpycha nikomu na siłę tej nowości. Po wejściu na Facebooka czy otwarciu mobilnej aplikacji nikomu nie wyświetlił się pełnoekranowy komunikat o wspaniałej, rewolucyjnej i niezbędnej dla każdego zmianie. Facebook ograniczył się tylko do krótkiego wyjaśnienia zasad działania nowej funkcji i to dopiero w sytuacji, gdy ktoś zdecyduje się na kliknięcie "Zapisz" lub zajrzenie do sekcji "Zapisane". W przeciwnym razie, każdy z Facebookowiczów może korzystać z serwisu w ten sam sposób jak wcześniej.
Czy to pośrednia wiadomość mająca wskazywać, że "Facebook na później" to nowość dedykowana świadomym użytkownikom? Tak bym to właśnie odbierał - przecież takie nazwy jak Pocket, Instapaper czy Readability nie powiedzą zbyt wiele zwykłym użytkownikom przewijającym strumień Facebooka. Najwyraźniej Mark nie zdecydował się na objęcie roli "ewangelisty" w tej kwestii i wcale nie zamierza nikogo do niczego namawiać ani przekonywać.
Być może na przestrzeni najbliższych tygodni pewna niewielka i subtelna wiadomość zostanie wyświetlona użytkownikom serwisu, ale nie spodziewałbym się ogromnego skoku popularności tej funkcji. Facebook doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że może być to dla wielu osób naprawdę przydatna opcja, ale dla jeszcze większej liczby użytkowników bardziej istotne będą usprawnienia w aplikacjach mobilnych czy wreszcie webowej wersji serwisu (która notabene jest teraz najsłabszym punktem całej tej układanki).
P.S. Czy wspominałem już o tym, że Facebookowi udało się wprowadzić nowość w około 12 godzin od jej ogłoszenia?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu