Kosmos

NASA i ESA planują nalot na Marsa. Będzie jak w „Czasie Apokalipsy” :)

Krzysztof Kurdyła
NASA i ESA planują nalot na Marsa. Będzie jak w „Czasie Apokalipsy” :)

Fenomenalny sukces marsjańskiego helikoptera „Ingenuity” tak rozochocił agencje kosmiczne NASA i ESA, że te zdecydowały się zmienić koncepcję misji Mars Sample Returns. Mówiąc krótko, chcą mieć na Czerwonej Planecie więcej helikopterów, tym razem realizujących konkretne zadania.

Mars Sample Return

Misja „Mars Sample Return” jest związana z jednym z zadań wyznaczonych dla łazika „Perseverance”. Dostarczony na powierzchnię Czerwone Planety w 2021 r. zrobotyzowany pojazd ma za zadanie zebrać i zapakować szereg próbek marsjańskiego gruntu. Łazik nie ma jednak możliwości odesłania ich na Ziemię, NASA zostawiła sobie ten problem do rozwiązania na później.

Operacja odesłania próbek od początku sprawiała problemy koncepcyjne. Nic w tym dziwnego, będzie to jedna z najbardziej skomplikowanych misji jakie w kosmosie przeprowadzi nasza cywilizacja. Ze względu na większą grawitację, atmosferę, odległości i konieczność zebrania wcześniej przygotowanych próbek, jest to znacznie większe wyzwanie, od tego z którym zmierzyli się Chińczycy na Księżycu (Chang'e 5).

Pierwszą koncepcję MSR ogłoszono jeszcze w zeszłym roku. Planowano wtedy wysłać w jej ramach trzy urządzenia. Lądownik Sample Return Lander miałby zbierać próbki przy pomocy będącego „w zestawie” łazika, a następnie wystrzelić je na orbitę za pomocą rakiety MAV (Mars Ascent Vehicle). Trzecim urządzeniem jest przygotowywany przez ESA Earth Return Orbiter, który ma MAV przechwycić, a następnie cały ładunek dostarczyć na Ziemię.

Dość szybko pojawiły się jednak wątpliwości, recenzenci projektu zalecili zastąpić jeden duży lądownik dwoma mniejszymi, osobnym dla nośnika MAV i łazika. Tą ostatnią koncepcję ogłoszono jako obowiązującą w marcu tego roku, jednak doświadczenia zebrane przy testach „Ingenuity” skłoniły obie agencje do kolejnej modyfikacji planów.

„Czas apokalipsy” na Marsie

Nowy plan przewiduje powrót do idei jednego lądownika, w ramach którego na Marsa trafi lądownik wyposażony w MAV, duże robotyczne ramię oraz dwa helikoptery wzorowane na „Ingenuity”. NASA oceniła ostatnio, że w czasie przewidywanym na tę misję „Perseverance” będzie wciąż w dobrym stanie i to on dostarczy próbki do lądownika.

Helikoptery zapewnią wsparcie i pewien poziom redundancji. Będą nieco większe od „Ingenuity”, wyposażone w chwytaki pozwalające podnieść i utrzymać pojemniki z próbkami. Zmodyfikowane będą też ich nogi, które otrzymają na końcach kółka, dzięki czemu będą w stanie dotoczyć się do wspomnianych pojemników.

Nowe helikoptery miałyby już znacznie lepsze od „Ingenuity” sensory. NASA wykorzystałaby je do dokładnego zbadania terenu przed rozpoczęciem operacji przekazywania próbek oraz rozważa się przeprowadzenie transmisji ze startu MAV. Widać wyraźnie, że „Ingenuity” zdobył dla koncepcji marsjańskich helikopterów ogromny kredyt zaufania.

Dla obu agencji nowy profil misji ma jeszcze jedną, potencjalną zaletę. Dzięki wyeliminowani konieczności dostarczenia na powierzchnię Marsa dwu lądowników, jej koszty powinny być znacząco niższe. NASA i ESA na razie tego nie potwierdzają, ale wiemy, że gdy do profilu misji dorzucono drugi lądownik, jej szacunkowy koszt podniesiono z 7 do 8 miliardów dolarów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu