Jeśli grasz w gry po to, żeby się zrelaksować, to lepiej odpuść sobie te tytuły. Toksyczni gracze zrobią wszystko, żeby wyprowadzić Cię z równowagi .
Gry online polegają na rywalizacji, a ta potrafi wywoływać skrajne emocje. Podczas sieciowych potyczek zderzają się ze sobą gracze o nierównym poziomie doświadczenia, odmiennej kulturze i skrajnie różnym wieku. Różnimy się także pod kątem podejścia do wirtualnej rozrywki. Jedni grają dla zabawy, żeby odstresować się po ciężkim dniu w pracy, dla innych zaś zwycięstwo jest absolutnym priorytetem, a przegrana nie jest brana pod uwagę. Takie połączenie tworzy mieszankę wybuchową, tykającą bombę, która eksploduje po jednym niewłaściwym słowie lub czynie. W przypadku niektórych gier złość i różne przejawy agresji są niejako wpisane w ich istotę. Oto produkcje, które skupiają wokół siebie najbardziej toksycznych awanturników. Jeśli chcesz pograć dla relaksu, to lepiej trzymaj się od nich z daleka.
5. World of Tanks
Potyczki wirtualnych czołgów to chyba jedyna gra, w której doświadczyłem aż tak wielu przejawów nienawiści na tle lokalno-narodowościowym. Produkcja białoruskiego Wargaming – zwłaszcza w złotym okresie lat 2014-2016 – zrzeszała głównie graczy z Europy, z naciskiem na Polaków, Czechów, Białorusinów, Ukraińców i przedstawicieli niektórych krajów bałkańskich. Powodowało to specyficzny, swojski klimat, który z czasem przerodził się w nienawistny kocioł. Europejskie nacje łączy niełatwa historia, pełna brutalnych konfliktów i niezaleczonych ran po wojnie. Z jakiegoś dziwnego powodu do World of Tanks trafiała zbierania agresywnych pseudopatriotów, która swoją miłość do ojczyzny przejawiała nienawiścią do wszystkich wokół. Nawet do własnych rodaków.
Obiektem szczególnej niechęci stali się obywatele naszego pięknego kraju. Jeśli kiedykolwiek graliście w World of Tanks, to zapewne kojarzycie kultowe „Siemka PL”. Spędziłem w tej grze kilka dobrych lat i mogę z doświadczenia zapewnić, że niemalże każdy mecz zaczynał się dokładnie tym przywitaniem. To zaś ośmielało innych Polaków do ujawnienia się, co paradoksalnie u innych Polaków wywoływało falę irytacji. Słowne potyczki na czacie w World of Tanks często przeradzały się w bratobójczą batalię, bo w grze dostępny był przyjacielski ogień. Jak możecie się domyślać, takie zachowania błyskawicznie pogrążyły starania całej drużyny, prowadząc do porażki. Życzenia śmierci lub nieuleczalnych chorób to norma, do której musisz się przyzwyczaić, jeśli chcesz zostać wirtualnym czołgistą.
Oliwy do ognia dolewał sam Wargaming ignorując zgłoszenia i pozostając biernym na skargi graczy. Na szczęście od jakiegoś czasu białoruski developer zaczął dzielić się raportami z przyznanych banów, z których wynika, że moderatorzy przyznają miesięcznie około 2 tysięcy permanentnych blokad. Nie zmienia to jednak faktu, że World of Tanks wciąż może się niechlubnie pochwalić jedną z najbardziej toksycznych społeczności, do tego stopnia, że powstały o tym nawet specjalne badania naukowe.
4. Seria Call of Duty
Ikoniczny shooter od Activision to przykład gry, która stała się ofiarą własnej popularności. Call of Duty to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w historii gamingu, z niespełna dwudziestoletnią historią. Tryb multiplayer w COD zawsze wymagał stalowych nerwów. W tym przypadku problemem jest duża różnica wiekowa między graczami. Gry z serii Call of Duty przeznaczone są dla odbiorców 18+ ale realia są takie, że na serwerach można spotkać wielu nastoletnich graczy, którzy do wymaganej granicy wiekowej nawet się nie zbliżają.
Potyczki rozgrywane są zazwyczaj na niewielkich mapach, wymuszających dynamiczny styl rozgrywki. O łomot – zwłaszcza dla początkujących – nie trzeba się zatem specjalnie starać. Jeśli dodamy do tego masę trolli, czerpiących przyjemność z uprzykrzania życia innym graczom, to łatwiej zrozumieć będzie, dlaczego społeczność Call of Duty w mediach społecznościowych jest uznawana za drugą najbardziej toksyczną grupę zaraz po… fanach Rihanny.
Przypadków rasizmu, homofobii i antysemityzmu jest tak wiele, że programiści musieli opracować specjalne filtry w 11 językach, aby poradzić sobie z nienawiścią wymykającą się spod kontroli. W 2021 roku moderacja rozdała toksycznym graczom w Warzone, Cold War, Modern Warfare i wersji mobile aż 350 tysięcy banów, co daje nam niespełna 30 tysięcy zablokowanych frustratów miesięcznie. Założę się jednak, że przy nieco bardziej rygorystycznym podejściu ta liczba byłaby dwukrotnie większa.
3. Counter Strike Global Offensive
Gdybym miał na szybko przytoczyć pierwsze skojarzenie z sieciowym shooterem od Valve, to zapewne byłby to odgłos krzyczącego nastolatka zza wschodniej granicy. Słowne batalie na czacie głosowym w Counter Strike są momentami bardziej zażarte, niż te podczas faktycznej rozgrywki. Nie grałem w CS’a zbyt długo, bo właśnie ta agresja skutecznie mnie zniechęcała, ale spędziłem z tytułem wystarczająco dużo czasu, aby stwierdzić, że gracze spotykani na serwerach wyzywają się dla samego faktu wyzywania.
Z badania przeprowadzone przez ADL wynika, że aż 74% graczy Counter Strike doświadczyło agresji słownej i toksycznych zachowań. Społeczność wyjątkową nienawiścią dąży graczy z Rosji, którzy zasłynęli z niewielkiej znajomości języka angielskiego, wychodzenia z gry bez powodu i wyjątkowej podatności na uleganie prowokacji. Nastolatek krzyczący do trzeszczącego mikrofonu stał się równie kultowym zjawiskiem co „Siemka PL” w World of Tanks, stając się memem generującym masę drwin. Sytuacji nie polepsza fakt, że gra od 2018 roku przeszła na model free to play. Oznacza to zatem, że zbanowany gracz do dalszego psucia zabawy potrzebuje jedynie nowego konta.
2. Valorant
Odpowiedź Riot Games na CS:GO spotkała się z naprawdę ciepłym odbiorem, przyciągając miesięcznie ponad 21 milionów graczy. Niestety spora część z nich za nic ma podstawowe zasady gamingowej etykiety i dokładnie tak jak w Counter Strike daje upust negatywnym emocjom przy pomocy czatu głosowego. Valorant to międzynarodowy hit, zatem pierwsze skrzypce gra tutaj agresja wobec przedstawicieli innych narodowości. Bardzo często dochodzi także do atakowania kobiet, bowiem gracze uważają, że w Valorant nie ma dla nich miejsca.
Produkcja Riot Games zasłużyła na tytuł najbardziej toksycznej gry 2021 roku, gdzie aż 89% graczy w przedziale wiekowym 13-17 lat doświadczyło szkodliwych zachowań ze strony współuczestników zabawy. W styczniu tego roku developer musiał zbanować aż 40 tysięcy osób z powodu różnych przejawów agresji na czacie, a kilka miesięcy wcześniej w ramach zaostrzenia kar wprowadził zakaz uczestnictwa w rozgrywkach rankingowych dla osób, który otrzymały kary związane z nieodpowiednim zachowaniem na czacie. Wyobraźcie sobie tylko, jak ogromna musi być skala tego procederu, skoro Riot Games zmuszony był rozdać ponad 400 tysięcy różnego rodzaju banów i ograniczeń dostępu do czatu w samym 2021 roku.
1. League of Legends
Przyszła pora na zwycięzcę tego zestawienia. League of Legends to gra z gatunku MOBA, w której współpraca między graczami i odpowiednia komunikacja jest niezbędna do zwycięstwa. Bohaterowie posiadają specyficzne i bardzo odpowiedzialne role, a z każdym kolejnym zabójstwem przeciwnicy stają się coraz silniejsi. Bardzo łatwo więc o irytację, bo w League of Legends drużynowa współpraca musi iść w parze z indywidualnymi umiejętnościami (o czym szerzej pisałem w tej publikacji).
Spotkania w League of Legends potrafią trwać ponad godzinę. Wyobraźcie sobie, że niemalże wygrana potyczka nagle zaczyna się sypać przez gracza, który postanowił wyjść z gry bez ostrzeżenia. Niektórzy gracze nie potrafią trzymać nerwów na wodzy, przez co Riot Games musiało usunąć możliwość komunikacji z przeciwnikiem na czacie, przez zbyt dużą ilość przypadków wzajemnego obrzucania się błotem przy użyciu najbardziej wymyślnych wulgaryzmów.
Riot Games ewidentnie ma talent do przyciągania wszelkiej maści trolli i agresorów. Sumaryczna liczba zgłoszeń toksycznych graczy w Valorant oraz grach z uniwersum League of Legends (TFT i Legends of Runeterra) sięga aż 3 miliardów, co przekłada się na 700 tysięcy kar miesięcznie. Wynik jest wręcz szokujący. Nie dziwie się więc, że tak wiele osób rezygnuje z grania online, skoro to w zasadzie pewne, że ktoś zwyzywa Cię z powodu rasy, orientacji seksualnej, płci czy umiejętności. Nie zazdroszczę moderatorom tej walki z wiatrakami. Nienawistni frustracji są bowiem jak hydra – gdy zbanujesz jednego, trzech innych przychodzi na jego miejsce.
Stock image form Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu