Google

Na czym Microsoft zarabia kokosy? Na Androidzie...

Maciej Sikorski
Na czym Microsoft zarabia kokosy? Na Androidzie...
Reklama

Niedawno pisałem o znaczeniu Motoroli w biznesie Google i wspominałem wówczas o sporze patentowym, jaki Motorola prowadzi z Microsoftem. Pozwy oddział...

Niedawno pisałem o znaczeniu Motoroli w biznesie Google i wspominałem wówczas o sporze patentowym, jaki Motorola prowadzi z Microsoftem. Pozwy oddziału Google przeciw korporacji z Redmond to oczywiści jedna strona medalu. Cały mechanizm działa również w drugą stronę i to największy na świecie producent oprogramowania domaga się od Motoroli pieniędzy. Mogłoby się wydawać, że sumy uzyskiwane z "opodatkowania" konkurencji nie są dla Microsoftu wielkim zastrzykiem gotówki, ale prawda wygląda zupełnie inaczej. Za kilka lat może to być jeden z filarów biznesu MS.

Reklama

Nie jest tajemnicą, iż Microsoft zarabia na Androidzie. Od kilku lat "skłania" on producentów sprzętu, wykorzystujących system z zielonym robotem, do uiszczania opłat licencyjnych na rzecz Microsoftu i uzyskuje na tym polu całkiem niezłe efekty. Do swoich racji przekonał już pokaźny pakiet firm, wśród których wymienić można Samsunga, LG, HTC, Sony, Foxconn, Acera, ZTE i wielu innych graczy z sektora nowych technologii. Do grona "niepokornych" należy wspomniana Motorola, ale prędzej czy później także i oni mogą zacząć się dokładać do skarbonki giganta z Redmond. Skarbonki, która z każdym kwartałem robi coraz większe wrażenie.


Microsoft przekonuje, że 80% smartfonów z Androidem sprzedawanych na terenie USA oraz większość tych urządzeń dostarczanych na rynek globalny obejmuje licencjonowanie technologii giganta z Redmond. Jeżeli wspomni się przy tym, że każdego dnia na świecie uruchamianych jest 1,5 mln urządzeń z zielonym robotem na pokładzie, to stanie się jasne, że producent oprogramowania czerpie zyski ze sporej liczby produktów. Dane są jednak niepełne – przecież z każdego smartfonu czy tabletu może uzyskiwać kilka centów. Wyniki nadal będą całkiem niezłe, ale nie imponujące. Jeżeli jednak założymy, iż za każdy sprzedany produkt z Androidem firma dostaje 1 dolara, to robi się już pokaźna suma. Wedle szacunków może to być 430 mln dolarów rocznie (tak przynajmniej będzie to wyglądało w tym roku).

Kilkaset milionów dolarów zarabianych na produkcie konkurencji to bardzo sensowny zysk – Microsoft nie inwestuje zbyt wiele w ów projekt, a pieniądze są pewne. Sprawa wygląda jeszcze lepiej, gdy weźmie się pod uwagę, iż Microsoft może otrzymywać (i otrzymuje) od wspomnianych firm więcej niż dolara od sprzedanego urządzenia z Androidem. Przy założeniu, iż będzie to 8 dolarów zarobki MS z tytułu licencjonowania niektórych technologii partnerom Google wzrastają do 3,4 mld dolarów. To już bardzo poważny zastrzyk finansowy, a w kolejnych latach powinno być jeszcze lepiej.

Urządzeń z Androidem na pokładzie będzie przybywać. I to w szybkim tempie. Jeżeli Microsoftowi uda się uzyskiwać opłaty licencyjne z połowy sprzedawanych produktów z zielonym robotem, to w roku 2017 mogą z tego tytułu zarobić blisko 6 mld dolarów. Jeśli uda im się osiągnąć wynik na poziomie 75% (a Microsoft zapewne nadal będzie mocno "przekonywał" kolejne firmy do współpracy), to zarobki wzrastają do prawie 9 mld dolarów. Mamy zatem do czynienia z bardzo poważnymi kwotami. Korporacja z Redmond z pewnością nie będzie tyle zarabiała na swojej mobilnej platformie. Co więcej, zyski z licencji mogą się stać jednym z ważniejszych źródeł ich dochodów.


Podejście Microsoftu do kwestii licencji to doskonały przykład na to, że wojny patentowe i walka na śmierć i życie w sądach na całym świecie jest mało opłacalnym rozwiązaniem. O gigancie z Redmond nie mówi się zbyt często, gdy poruszane są kwestie sporów patentowych (to raczej bohater drugiego planu), ale to właśnie producent oprogramowania potrafi czerpać wielkie korzyści z tego „biznesu”. Posiadając takie zabezpieczenie finansowe można spokojnie podchodzić do kwestii walki o udziały w rynku mobilnym. Windows Phone nie robi póki co furory, ale na dobrą sprawę nie musi – Microsoft i tak cieszy się wielkim kawałkiem z tego tortu. Steve Jobs chciał zniszczyć Androida i zapowiadał "wojnę termojądrową", a Steve Ballmer zapewne krzywił się na te słowa – wszak produkt Google to kura znosząca złote jaja. I trzeba o nią dbać.

Źródła grafik: digitaltrends.com, tabletnet.cz

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama