Smartfony

Najpierw Lenovo wybudzi się ze snu, potem Motorola. Na taką Moto G7 czekam!

Albert Lewandowski
Najpierw Lenovo wybudzi się ze snu, potem Motorola. Na taką Moto G7 czekam!
Reklama

Motorola Moto G7 będzie już siódmą  generacją rodziny smartfonów, która pokazała na początku, że tani telefon z Androidem może płynnie działać. Z czasem ta linia rozwinęła się jednak w stronę nieco droższych propozycji. Czego możemy spodziewać się po kolejnym urządzeniu?

Motorola Moto G7 - to doceniam

Wypada zacząć ten artykuł od plusów nadchodzącego średniaka. Muszę przyznać się na wstępie, że mam słabość do Motoroli, ponieważ miałem okazję używać przez dłuższy czas G4, G5 oraz G6 we wszystkich dostępnych wersjach i mimo że na papierze nie prezentowały się najlepiej, to w praktyce zapewniały po prostu bardzo przyjemne wrażenia z użytkowania. To jest rzecz, którą trudno przenieść bezpośrednio na dane techniczne.

Reklama

Motorola Moto G7 będzie działał naturalnie pod kontrolą czystego Androida 9.0. Nie zabraknie tam kilku funkcji Moto, takich jak ekran podglądu (dużo lepsze rozwiązanie niż cały czas aktywny wyświetlacz) czy funkcje związane z ruchem telefonem. Wręcz minimalistyczne oprogramowanie, jednak dzięki temu otrzymujemy sprawnie działający smartfon. Szkoda tylko, że pod względem aktualizacji Motorola już nie błyszczy...

Względem G6 znacznie urośnie ekran. Podobno ma mieć przekątną 6,4 cala, będzie wykonany w technologii IPS TFT LCD i zaoferuje rozdzielczość Full HD+. Nawet będzie miał wcięcie, ale na szczęście żaden z pracowników nie postanowił tu wzorować się na Apple i postawił na notcha w style Essential Phone, czyli w kształcie kropli wody. To można zaakceptować.

Oficjalnie Moto G7 zadebiutuje dopiero w pierwszym lub drugim kwartale 2019 roku. Pojawić się w niej ma jeszcze ośmiordzeniowy procesor (najpewniej Snapdragon 630 lub 636, bądź też nowy układ serii 400) z 3 lub 4 GB RAM oraz 32 albo 64 GB pamięci wbudowanej. Spory nacisk ma być położony na poprawione możliwości fotograficzne. Tu widać starania producenta, ale nie zawsze wychodzą one najlepiej. Kolejny ich model ze średniej półki ma korzystać z podwójnego modułu głównego 16 i 5 Mpix oraz kamerki 12 Mpix.

Czytaj również:

Motorola zna się świetnie na smartfonach. Recenzja Motorola Moto G7

Motorola budzi się z uśpienia

Wraz z większym wyświetlaczem, doczekamy się jeszcze baterii powiększonej do 3500 mAh. Będzie wspierać szybkie ładowanie, ale zdecydowanie nie ma co liczyć na wybitne czasy pracy. Ot, przeciętniak na tej płaszczyźnie. Nie zabraknie skanera linii papilarnych czy opcji skanowania twarzy.

Ostatnio informowaliśmy Was o nowych Lenovo, z których jeden ma mieć poczwórny aparat, a drugi oferować składany ekran. Brzmi to znakomicie. Pokazuje to, że ten producent w końcu chce powalczyć w segmencie smartfonów, w którym to dotychczas jedynie wegetował. Mam tylko nadzieję, że tym razem te wiadomości bazują na realnych doniesieniach, a nie na nieprawdziwych zapewnieniach Chińczyków. Ostatnio w Z5 obiecywali brak ramek, a otrzymaliśmy wielkie wcięcie.

W przypadku Motoroli jedyną ciekawostką pozostaje modułowa konstrukcja przedstawicieli serii Z. Tu dostępne akcesoria pozytywnie zaskakują, choć trzeba przyznać, że ten pomysł nie został szczególnie ciepło przyjęty przez rynek. Liczę tu, że wraz z bardziej agresywną polityką Lenovo, zyska także sama Motorola.

Reklama

Potencjał w marce jest ogromny. Przede wszystkim firma ma historię, ciekawe reklamy i do pełni szczęścia brakuje jej tylko bardziej wyróżniających się urządzeń, które niekoniecznie będą chciałby zabłysnąć zbyt wysoką ceną. Gdyby taka Moto G7 kosztowała około 1000 złotych, wówczas stałaby się hitem i właśnie na coś takiego liczę.

źródło: GSM Arena

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama