Już w styczniu możemy dostać nowy smartfon - Motorola Edge 30 Ultra. Telefon ten naprawia (prawie) wszystkie niedociągnięcia poprzednika.

Jeżeli czytaliście moją recenzję Motoroli Edge 20 Pro, zapewne wiecie, że bardzo przyjemnie używało mi się tego smartfonu. Tak, miał swoje wady - brak optycznej stabilizacji obraz, wodoodporności czy ładowania indukcyjnego. Oprócz tego jednak Motorola stworzyła naprawdę dobry telefon - estetyczny, szybki, bez throttlingu i z praktycznie czystym systemem. Do "złotego standardu" zabrakło więc nie tak wiele. Pod każdym względem był to lepszy telefon niż Edge 20 Pro i jeżeli Motorola tylko utrzyma wiarę, że może walczyć jak równy z równym na rynku flagowców, to już w kolejnej inkarnacji serii powinno się jej to udać. A tę możemy zobaczyć już niedługo, ponieważ serię Edge 30 zobaczymy szybciej, niż ktokolwiek by się spodziewał.
Motorola Edge 30 - co wiemy o nowym smartfonie?
Jak donoszą źródła, które rzekomo są blisko Motoroli, kolejna Motka z serii Edge jest już w produkcji i zobaczymy ją w styczniu 2022, co oznacza, że będzie to jeden z pierwszych przyszłorocznych flagowców i jeżeli trafi do Polski, będzie konkurować w tej klasie jedynie z Samsungiem S22. A może powinienem powiedzieć - S22 Ultra, ponieważ Motorola zdecydowała się (w końcu) odpalić ze swoimi flagowcami na wszystkie fajerki. Topowy Edge 30 ma mieć teraz dopisek "Ultra" i ma być... cóż... Ultra. Za szybkie działanie będzie odpowiadał świeżutki Snapdragon 898 i 8/12 GB RAM LPDDR5 i 128/256 GB pamięci UFS 3.1. Ekran o dziwo nie uległ zmianie, ale ciężko obecnie podkręcić 144 Hz OLED FHD+ z 1 miliardem kolorów i HDR10+. Po prostu nie da się tu wsadzić czegoś więcej, co miałoby sens.
Zastanawiają mnie natomiast kamery w nowej Motce. Ma to być zestaw 50+50+2, czyli nieco inaczej niż dotychczas. Główny sensor ma mniejszą rozdzielczość, ale za to ma być optycznie stabilizowany (w końcu). Dodatkowe 50 Mpix to szeroki kąt (plus zapewne macro jak w Edge 20 Pro), a 2 Mpix to po prostu głębia. I szczerze? Nie przeszkadza mi to nawet w drogim smartfonie, ponieważ sam uważam zoom za najmniej potrzebny z aparatów - tak jak w Asusie Zenfonie 8. Zdecydowana poprawa miała miejsce także w kwestii baterii. Mamy tutaj dodatkowe 500 mAh i teraz jest to 5000 mAh połączone z jeszcze szybszym, 68 W ładowaniem (w poprzedniku było to 30). Niestety, dalej nie ma ona bezprzewodowego ładowania, podobnie jak gniazda jack, ale za to - pojawiły się głośniki stereo. Jest też IP 52 - pod wodą nie zadziała, ale powinno być nieco lepiej z zabezpieczeniem smartfona.
Innymi słowy - Motorola Edge 30 Ultra poprawia (prawie) wszystkie wady o których wspomniałem w swojej recenzji. I to jest naprawdę świetna informacja! Jeżeli telefon pojawi się na początku roku z dobrą ceną (konkurencyjną szczególnie w porównaniu do Samsunga) Motorola Edge 30 Ultra może być naprawdę fajnym wyborem na wyższej półce.
Co powiedzielibyście na naprawdę flagową Motorolę?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu