Off topic

Moot i Zuckerberg się mylą - obaj

Gniewomir Świechowski
Moot i Zuckerberg się mylą - obaj
Reklama

Twórca forum 4Chan stwierdził "Zuckerberg się kompletnie myli" mówiąc o anonimowości w sieci na konferencji SXSW. Nie mógł inaczej, ponieważ jego dzie...

Twórca forum 4Chan stwierdził "Zuckerberg się kompletnie myli" mówiąc o anonimowości w sieci na konferencji SXSW. Nie mógł inaczej, ponieważ jego dziecko - 4Chan, nie mogłoby funkcjonować nie gwarantując anonimowości swoim użytkownikom, którzy stworzyli kreatywny tygiel pełen wspaniałych, dennych, obraźliwych, a najczęściej zwyczajnie bezużytecznych kreacji. Zapowiada to ciekawą dyskusję bo wraz z Zuckerbergiem, którego serwis stał się pierwszym masowym "dostawcą" internetowych dowodów tożsamości, tworzą yin i yang prezentując dwa zupełnie odmienne modele obecności w sieci.
Reklama

 

Tezy Moota są proste: anonimowość przenosi ciężar z tożsamości twórcy na sam kontent, umożliwia zupełnie nieskrepowaną dyskusję i zabawę oraz zachęca do olewania schematów i tworzenia czegoś oryginalnego. Dodatkowo, pozwala na rozpoczęcie od nowa z czystym kontem.  I faktycznie, 4Chan dzięki swojej formie stał się źródłem memów podbijających świadomość milionów internautów. Z drugiej strony, mamy Zuckerberga, który postawił sobie za cel skojarzyć nasze aktywności w sieci z naszym nazwiskiem i twarzą, przy okazji zarabiając na tym pieniądze.

Problem obu webcelebrytów polega na tym, że patrzą na problem jedynie przez pryzmat swojego podwórka - Facebook nie mógłby istnieć, gdyby nie kładł nacisku na prawdziwą tożsamość użytkownika, tak samo jak 4Chan bez błogosławionej przez wielu anonimowości. Nie chciałbym funkcjonować w rzeczywistości w której Moot lub Zuckerberg wprowadzili swoje utopie w życie. Możliwość wyboru formy w jakiej jesteśmy obecni w sieci - anonimowej, czy też nie, stanowi jej największą zaletę i to właśnie utrzymaniem tej możliwości powinniśmy się interesować.

Prywatność się nie opłaca

Wybór przy rejestracji na kolejnym serwisie: Facebook Connect czy 10 Minute Mail, to decyzja ekonomiczna, bo zachowanie swojej tożsamości w tajemnicy większości internautów po prostu się nie opłaca. Możliwości zareklamowania swoich umiejętności i utrzymania kontaktów, które umarłyby z niedokrwienia ze względu na brak czasu, to za dużo, aby z tego łatwo zrezygnować. Nieobecność w sieci pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem - naszą własną "marką", oznacza po prostu zbyt wiele straconych szans.

Jednak sytuacja, w której Facebook swoją masą i mackami w postaci społecznościowych widżetów opanowuje niemalże wszystkie witryny w sieci, zbierając nieprawdopodobną ilość danych na temat naszych zwyczajów i zainteresowań jest wysoce niezdrowa. Z każdym serwisem, który rezygnuje z tradycyjnej rejestracji ze względu na prostotę i elegancję Facebook Connect, z każdym który wybiera Facebook Comment (tak jak ostatnio TechCruch) tracimy możliwość wybrania alternatywnego "dostawcy tożsamości", albo anonimowości.

Z drugiej strony, w innej formie Facebook skończyłby jak OpenID - ciekawostka wykorzystywana przez kilku geeków. Byłby bezużyteczny. Dlatego w praktyce stoimy przed wyborem między Facebookowym monopolem, który możemy wykorzystywać wygodnie i swobodnie w celach towarzyskich i zawodowych, kosztem możliwości wyboru, a obroną enklaw anonimowości w których możemy zrobić sobie wakacje od znanych nam ludzi, dyskutując z resztą świata o głupotach, których nigdy nie wrzucilibyśmy na Facebooka.

Ja potrzebuję takich wakacji od czasu do czasu. A wy?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama