Samsung ogłosił właśnie, że wypuszcza na rynek nową serię monitorów, o wiele mówiącej nazwie Smart Monitor, wyposażonych w funkcje Smart TV znane z ich telewizorów. Mówiąc inaczej, ich monitory stały się obecnie „ukrytymi” All-in-One, wyposażonymi w autorski system Samsunga Tizen, umożliwiający korzystanie z wielu funkcji bez uruchamiania komputera właściwego. Pytanie, dlaczego tak późno?
Smart Monitor
W ofercie Samsunga pojawią się jak na razie dwa monitory Full HD z serii M5, 27 i 32-calowy, w cenie odpowiednie 230 oraz 280 dolarów, oraz 32-calowy M7, oferujący rozdzielczość 4K i kosztujący 400 dolarów. Obie serie monitorów obsługują HDR10, a na pokładzie znajdują się 2 porty HDMI 2.0, 2x USB-A 2.0, WiFi 5, Bluetooth 4.2. M7 dysponuje dodatkowo portem USB-C.
Telewizory pracują pod kontrolą Tizena 5,5, oraz są zoptymalizowane do współpracy z urządzeniami Samsunga wyposażonymi w okienkowego Dex-a. Można też przesyłać sygnał na nie nie przy pomocy Tap View, App Casting i Apple Air Play 2. Tizen jest oczywiście wyposażony we własne aplikacje, takie jak Netflix, HBO czy YouTube, jest też sklep, z którego można ściągnąć dodatkowe. Za obsługę głosową odpowiada Bixby, a oprócz tego w zestawie znajduje się pilot.
To powinien być standard
Od czasu kiedy na rynku pojawiało się mnóstwo tanich dongli, głównie opartych o Android TV, zastanawiało mnie, dlaczego dzisiejsze monitory generalnie nie mają wbudowanych tego typu dodatków. Przy dzisiejszym sposobie używania komputerów, które w wielu domach częściowo, a często i całkowicie zastąpiły telewizory, taka funkcjonalność jest elementem bardzo upraszczającym życie.
Zamiast dopinać niewygodne dongle, zamiast uruchamiać do obejrzenia filmu na Netflixie, często prądożernego komputera, takie wbudowany komputerek z okrojonym i zoptymalizowanym pod VOD systemem wydaje się rozwiązaniem idealnym. Telewizory już dawno uzyskały możliwość funkcjonowania jako monitory, dlaczego dopiero teraz monitory uzyskują ich funkcjonalność, pozostaje dla mnie tajemnicą.
Jak zwykle o czymś zapomniano
Skoro jednak ktoś wpadł już na ten pomysł, pozostaje pytanie, dlaczego w czasach COVID-19 zrobiono to niekompletnie. Gdyby ten produkt wprowadzano w normalnych czasach, brak kamery w tego typu smart urządzeniu byłby jakoś wytłumaczalny, w dzisiejszych kompletnie tego braku nie rozumiem.
Świat się zmienia, coraz więcej rzeczy zmuszeni jesteśmy załatwiać przy pomocy video-konferencji. Kamera przydałaby się przecież zarówno przy użytkowaniu monitora razem z komputerem, jak i samodzielnie. Nieprzypadkowo przecież te urządzenia zaczynają się dziś pojawiać także w telewizorach.
Jak też wspomniałem wcześniej, takie rozwiązanie, oparte o prosty komputerek z energooszczędnym ARM-em na pokładzie byłby też bardziej ekologiczny. Sam używam komputera stacjonarnego z 1000 W zasilaczem, który na pewno nie jest wzorem oszczędności, a z pewnością przez spory okres czasu mógłbym spokojnie korzystać tylko z takiego smart monitora.
Jako osoba niewyobrażająca sobie codziennej pracy na małym ekranie laptopowym, mam nadziej, że Samsung wywoła tą serią nową modę i inni producenci pójdą tym tropem. Oczami wyobraźni widzę na przykład takie ekosystemowe rozwiązanie, gdy włączając aplikację Netflixa w komputerze, ten będzie się automatycznie usypiał, a wyświetlanie przejmowałby Smart Monitor. Pomijając ekologię i wygodę, odczulibyśmy to też na rachunkach za energię.
Źródło: [1]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu