Tomek Popielarczyk wczoraj przekazał Wam wieść o tym, że Qualcomm na przyszły rok zapowiada debiut ekranów 4K w urządzeniach mobilnych. Trafnie także ...
Moje zdanie o ekranach 4K w smartfonach: To trochę jak wyścig o złote gacie
Tomek Popielarczyk wczoraj przekazał Wam wieść o tym, że Qualcomm na przyszły rok zapowiada debiut ekranów 4K w urządzeniach mobilnych. Trafnie także ocenił sens wprowadzenia takiego rozwiązania. Nie jest tajemnicą, że ludzkie oko nie ma nieograniczonych możliwości i pewne działania producentów znacznie wykraczają poza to, co potrafi nasz organ odpowiedzialny za rejestrowanie obrazu z otoczenia.
Qualcomm na jednak inne zdanie. Po tym, jak rozdzielczość Quad HD na dobre zadomowiła się w produkowanych obecnie telefonach, należy (przynajmniej według producentów hardware'u) pójść dalej i pokazać, że wyświetli także 4K. Świętym prawem tego producenta jest posiadanie własnego zdania w tym temacie - warto pochylić się jednak nad tym, co tak naprawdę pcha Qualcomma w tak duże ekrany?
Czy ja nie wspominałem o sztucznej kreacji potrzeb?
Problem z technologiami mobilnymi jest taki, że już nie za bardzo jest co ulepszać. Smartfony i tablety stały się urządzeniami skończonymi - oznacza to ni mniej, ni więcej niż to, że mamy do czynienia ze sprzętem tak dojrzałym, że na dobrą sprawę większe modyfikacje mogą dotyczyć jedynie designu i oprogramowania. To oczywiście zawsze można zmienić. Coraz trudniej jednak wykręcić coraz większe cyferki w specyfikacji. A jeśli już się uda, to różnica nie jest kolosalna i w normalnych warunkach bardzo trudna do zauważenia.
Przypadek Xperii Z3 dobitnie pokazuje, że producent stracił polot w pokazywaniu na rynku urządzeń lepszych od poprzednich generacji. Największe zmiany dotknęły obudowę, którą o kilka milimetrów zmniejszono zwiększając tym samym stosunek zajmowanej powierzchni wyświetlacza do frontu urządzenia. I ten fakt nie może nikogo zadowalać, bowiem Xperia Z3 od poprzednika ma baterię mniej pojemną aż o 100 mAh - to przekłada się na czas rozmowy w trybie sieci 3G gorszy o jedną godzinę.
Qualcomm doskonale wie o tym, że wabików napędzających sprzedaż jest już coraz mniej, a to dla firmy niezbyt dobry omen na następny rok. Także i wizje, w których telefon stanie się konsolą, będzie ważnym ogniwem w kwestii VR są wzięte z kosmosu. Wszystkie mieszczące się w granicach rozsądku rekordy zostały pobite. Stwórzmy sobie zatem sposobność do osiągania kolejnych, wystartujmy w wyścigu o złote gacie.
Na pierwszy rzut oka wszyscy będą zadowoleni. Producent A zrobi porywającą konferencję prasową, w której wypunktuje niebywałe możliwości nowego ekranu 4K. Ludzie będą skakać z radości - technologia z telewizorów trafi wprost do telefonu komórkowego. Ciekawe, czy będą podobnie ucieszeni, jak okaże się, że taki ekran będzie łykać prąd jak odkurzacz z tasiemcem, a częste rozglądanie się z gniazdkiem stanie się do znudzenia uciążliwe.
Czy ktokolwiek jeszcze zauważy różnicę?
Tak, PR-owcy firm, które zdecydują się na te rozwiązania. Zaleją nas informacje prasowe, w których producent A, B, C i D będą wręcz kipieć z dumy na wieść o tym, że w naszym kraju zadebiutował właśnie smartfon danej firmy, który da radę obsłużyć 4K.
Użytkownik natomiast popatrzy na ekran i również stwierdzi, że "jest progres". Cóż, masowe faszerowanie konsumentów technologii Obecalpem da wymierne rezultaty. Dlaczego? Bo konsument przeważnie kupi cyferki. Cyferki to coś, czym będzie mógł pochwalić się znajomemu: "Mój ma szybernaście pikseli na w kij, to dopiero maszyna!". Tyle, że wstając o 5:00 rano do pracy już o godzinie 14:00 będzie wyklinał "postępy" inżynierów w kwestii wykrzesania z baterii jak największego czasu pracy.
Smartfon to nie telewizor, do którego jeszcze zasadne jest pchać rozdzielczość 4K. W telefonach to się nie sprawdza, gdyż telefon trzymamy blisko twarzy i ma on zdecydowanie mniejszą przekątną ekrany od współcześnie produkowanych telewizorów. Problem jest w tym, że my, media technologiczne i Wy, czytelnicy dobrze o tym wiecie. Nie wiedzą natomiast ci, którzy z opiniami na temat technologii stykają się raz na rok, dwa - przy podpisywaniu kolejnej umowy z operatorem i wyborze nowego telefonu.
A teraz przeczytajcie "Obecalp" od tyłu. ;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu