W ostatnim czasie korzystanie z Twittera nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Serwis pod wodzą Elona Muska przeżywa kryzys i wymaga daleko idących zmian. Co więc szykuje nowy szef? To m.in. mniej reklam. Jednak za takie udogodnienie będzie trzeba zapłacić.
Twitter od momentu przejęcia przez Elona Muska to jeden wielki bajzel — z tym (niestety) zgodzimy się wszyscy. Jedną z największych zagadek jest to, co oznaczają znaczki przy nazwach kont. Kiedyś było to jasne, lecz opcja zdobycia „ptaszka” poprzez zapłatę za subskrypcję Blue i wiele innych, nowych znaczków, zwyczajnie potrafi wprowadzać użytkowników w zakłopotanie.
To cię zainteresuje Twitter traci użytkowników. Również w PolsceCzy to koniec zewnętrznych aplikacji do Twittera?Reklama
- w taki sposób Kacper, w swoim tekście Weryfikacja kont na Twitterze to straszny bajzel, ale pomożemy Ci go zrozumieć, rozbierał na czynniki pierwsze wszystkie dodatkowe usługi serwisu społecznościowego, które miały pomóc zweryfikować konta tych, którym na tego typu weryfikacji zależy najbardziej - osobom publicznym, firmom i instytucjom. Elon Musk od momentu przejęcia Twittera stara się nas przekonać, że jego wizja na sprawdzenie "kto jest prawdziwy" jest jedyna i słuszna. I być może tak by było, gdyby nie chaos, który towarzyszy nam od kilku miesięcy. I nie mówię tu o masowych zwolnieniach i odejściach pracowników czy zablokowaniu dostępu do serwisu zewnętrznym aplikacjom. Chodzi o sam fakt płatnej subskrypcji, która w ostatnim czasie wielokrotnie była zmieniania i w sumie nikt do końca nie wie o co w niej tak naprawdę chodzi.
Twitter Blue, oprócz niebieskiej odznaki potwierdzającej "weryfikację" oferuje kilka dodatkowych bonusów. Tego, czego płatna subskrypcja nie oferuje to wyłączenie reklam. I tu Twitter jest bardzo otwarty w swoich komunikatach. Na stronach pomocy technicznej przeczytamy, że Twitter Blue jest całkowicie opcjonalne, a obecne funkcje funkcje zostały zaprojektowane dla konkretnego segmentu zaangażowanych użytkowników. Celem subskrypcji jest zapewnienie odpowiednich opcji premium, za które warto płacić - w tym mniej reklam dla subskrybentów Twitter Blue. Jest tylko jeden problem. Teraz okazuje się, że ze mniej reklam będzie trzeba jeszcze dopłacić.
Musk zapowiada mniej reklam na Twitterze. O ile za to zapłacimy
Elon Musk w swoich ostatnich wpisach na Twitterze potwierdził otwarcie, że w serwisie wyświetla się zbyt dużo reklam i w najbliższych tygodniach zamierza ten problem rozwiązać. Jak? Najwyraźniej oferując możliwość kupienia droższej subskrypcji Twitter Blue ograniczającej wyświetlanie materiałów sponsorowanych. Już teraz Twitter Blue kosztuje 8 dolarów miesięcznie (ok. 35 zł - bez podatków) lub 84 dolarów rocznie (ok. 363 zł - bez podatków). Za zakup subskrypcji z poziomu aplikacji trzeba zapłacić więcej. Twitter dolicza opłatę, jaką Apple i Google pobierają od każdej transakcji. Ile więc przyjdzie zapłacić za droższy plan? Tego Musk nie zdradza - wiadomo natomiast, że oferować on będzie wyłączenie wszystkich reklam wyświetlanych w serwisie.
Warto jednak nadal pamiętać, ze Twitter Blue wciąż nie jest dostępny w Polsce i nie wiadomo czy usługa kiedykolwiek do nas dotrze. Od czasów swoich początków, jeszcze przed przejęciem platformy przez Elona Muska, z płatnej subskrypcji mogli skorzystać wyłącznie użytkownicy z Australii i Kanady. Nieco później trafiła ona do Nowej Zelandii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Japonii. I na ten moment tylko w tych krajach jest ona dostępna.
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu