Na macOS jest średnio 2 razy więcej zagrożeń niż na PC
Malwarebytes opublikował swój doroczny raport „State of malware”, z którego można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski. Okazuje się, że w zeszłym roku ilość zagrożeń wykrytych na komputerach z systemem macOS drastycznie wzrosła i wyraźnie wyprzedziła Windowsa. Nie chodzi tutaj o ogólną liczbę wykrytego złośliwego oprogramowania, ale o zagrożenia wykryte w przeliczeniu na jedną stację roboczą. To całkiem sensowny wskaźnik, bo aplikacja Malwarebytes jest znacznie popularniejsza na komputerach PC, niż na Makach. Wyraźnie widać też ogromny wzrost w stosunku do roku poprzedniego na platformie Apple. Wygląda na to, że mit o bezpieczeństwie tego systemu powoli upada.
Niestety wspomniany raport mimo, że składa się aż z ponad 50 stron traktuje pewne kwestie bardzo ogólnikowo. Dla PC podaje nam konkretne liczby i procentowy rozkład różnego rodzaju zagrożeń. Dla Maka już tak dokładnych danych nie mamy. Patrząc jednak na listę najpopularniejszych zagrożeń wykrywanych na macOS przez oprogramowanie Malwarebytes można wyciągnąć wniosek, że głównym zagrożeniem są tutaj niechciane aplikacje (PUP – Potentially Unwanted Programs) oraz te wyświetlające reklamy (Adware). To jednak nieco inna skala zagrożeń niż nadal bardzo popularne na Windowsach programy typu ransomware, które szyfrują zawartość dysków i żądają okupu. Takich przykładów w zeszłym roku było sporo, gdy nawet jeden z urzędów w Polsce został sparaliżowany.
Oczywiście nie można bagatelizować takich zagrożeń jak Adware, bo często wyświetlają nie tylko złośliwe reklamy, ale też potrafią np. wykorzystywać moc naszego komputera do „kopania” kryptowalut. Wydaje się też, że tylko kwestią czasu jest jak na Makach pojawią się znacznie poważniejsze zagrożenia, bo baza użytkowników cały czas rośnie i robi się to coraz bardziej opłacalne. Szczególnie biorąc pod uwagę uśpioną czujność posiadaczy „bezpiecznych” Maków.
Coraz więcej złośliwych aplikacji na Androida i iOS
Malwarebytes nie monitoruje dokładnie zagrożeń na Androida i iOS. Na tej drugiej platformie nie ma zresztą żadnej aplikacji antywirusowej, bo Apple takowych nie uznaje. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją tam żadne zagrożenia. Luki bezpieczeństwa można spotkać zarówno na Androidzie jak i na iOS, ale na tym pierwszym łatwiej je wykorzystać. Główne zagrożenia to ukryte reklamy oraz aplikacje szpiegujące. W tym roku głośno było chociażby o tym jak udało się przechwycić dane z telefonu samego Jeffa Bezosa (a był to iPhone) przy pomocy wiadomości na WhatsApp. Luk, o których powszechnie nie wiadomo jest pewnie więcej i wcale nie trzeba Pegasusa aby je wykorzystać.
Więcej z kategorii Apple:
- Taki iPhone SE 2021 mógłby być hitem, ale moja wyobraźnia nie sięga tak daleko
- Apple potwierdza: iPhone 12 może powodować zatrzymanie rozrusznika serca
- Działający Linux na komputery Mac z układem M1 już dostępny
- Liczy się tylko Pro. Apple redukuje produkcję IPhone 12 Mini
- To aż niewiarygodne, że wszystkie te zdjęcia zrobione zostały iPhonem [galeria]