Początki rewolucji komputerowej to naprawdę niesamowite czasy, powstałe wtedy firmy, wyrosłe z garaży czy akademickich pokojów nagle osiągnęły status korporacji. Często udało im się zachować swój luzacki urok. Dziś podobne klimaty można znaleźć w niektórych start-upach, natomiast wielkie korporacje raczej każdy kawał lub nietypową akcję musiałyby najpierw omówić z firmowymi prawnikami.
Microsoft wysłał martwą rybę Scottowi Forstallowi, czyli kolejne ciekawe opowieści z czasów „pirackiej” Doliny Krzemowej
Ci, którzy interesują się tamtymi czasami, mogą pamiętać opowieści o aresztowaniu Billa Gatesa, pirackiej fladze w kampusie Apple, a także o dziwacznych relacjach, jakie panowały pomiędzy ludźmi z różnych firm, często zresztą znających się wcześniej z szkół, klubów komputerowych czy komun hippisowskich. Kolejnymi ciekawostkami tego typu uraczył nas, rzadko udzielający się publicznie, Scott Forstall, jeden z głównych współtwórców iOS.
Jobs czy Gates?
Będąc gościem spotkania edukacyjnego dla dzieci, zorganizowanego przez code.org, podzielił się z widzami historią swojej rozmowy kwalifikacyjnej z udziałem Steve'a Jobsa i nietypowej reakcji Microsoftu, na wieść o tym, że Forstall wybrał pracę w NeXT, a nie u Billa Gatesa. Reakcji, która dziś zapewne skończyłaby się ogólnoświatowym skandalem i nalotem aktywistów Greenpeace'u.
Ale zacznijmy od rozmowy z NeXT, która pokazuje jak aktywnie Steve Jobs zarządzał swoimi firmami, i jak dużą rolę przywiązywał do własnych instynktownych ocen. Forstall został zaproszony do NeXT, na bardzo rozbudowane, całodzienne testy. Jednak już w czasie pierwszego wywiadu do pokoju wparował CEO NeXT i po chwili rozmowy z egzaminatorem przejął pałeczkę. Według Forstall szybko znaleźli wspólny język, a rozmowa ze spraw technicznych zboczyła na tematy zahaczające o... design, a nawet filozofię.
Te kilkanaście minut wystarczyło Jobsowi do podjęcia decyzji. Powiedział swojemu późniejszemu wieloletniemu współpracownikowi wprost, że niezależnie od tego, co wyjdzie w trakcie pozostałych do zrealizowania testów, złoży mu propozycję kontraktu i jest przekonany, że ten ją przyjmie. Słynne zakrzywianie rzeczywistości faktycznie tym razem zadziałało. Intuicja Jobsa nie zawsze się sprawdzała, ale patrząc na rolę Forstalla w Apple, tutaj nie dała plamy.
How much is the fish?
Świeżo upieczony pracownik NeXT zadzwonił wtedy do Microsoftu, od którego także miał propozycje pracy i poinformował ich o wyborze innej oferty. Ku jego zdumieniu, na następny dzień czekała pod jego drzwiami paczka z martwą rybą i liścikiem od koncernu ze Seatlle. Nie wiedząc co o tym myśleć, wszyscy znamy mafijne opowieści o sugestywnych prezentach dla wrogów przeznaczonych do likwidacji, zadzwonił do osoby kontaktowej w tej firmie, z pytaniem o co w ogóle im chodzi.
Jak się okazało, osoby odpowiedzialne za rekrutację chciały mu w ten sposób uświadomić, że popełnia duży błąd, ponieważ tylko w Seatlle znajdzie... tak dobre i świeże ryby. Cóż, w sumie to chyba pasuje do klimatu, z jakiego pamiętam Microsoft z tamtych lat, a którego resztki można było jeszcze odnaleźć w wystąpieniach Steva Ballmera, jako CEO firmy.
W czasie całej rozmowy, toczonej równolegle z lekcją programowania dla dzieci Forstall ujawnił także, że jego główną motywacją do nauki był czas, kiedy jego rodzina była bezdomna i mieszkała w namiocie. Jak zwykle ciekawie opowiadał też o ogromnej roli przedmiotów humanistycznych i artystycznych u ludzi którzy chcą tworzyć użyteczne i łatwe w obsłudze program lub technologie.
Cały film można obejrzeć tutaj:
Część z Scottem Forstallem rozpoczyna się od około 38 minuty.
Jeśli interesuje Was historia powstania i rozwoju technologii komputerowych, na których bazuje całe nasze dzisiejsze życie, polecam też stary film „Piraci z krzemowej doliny”. Wiadomo, że część wydarzeń jest tam fabularyzowana i podkręcona, ale w opinii większości bohaterów tamtych czasów, lepiej oddaje klimat Krzemowej Doliny niż na przykład nowoczesne biografie Jobsa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu