W przeciwieństwie do Google Microsoft dba o użytkowników swoich usług korzystających z konkurencyjnego oprogramowania. Zresztą nie ma innego wyjścia, ...
Microsoft udostępnia rozszerzenie OneNote dla Chrome. Nie tak to powinno wyglądać
W przeciwieństwie do Google Microsoft dba o użytkowników swoich usług korzystających z konkurencyjnego oprogramowania. Zresztą nie ma innego wyjścia, jeżeli chce zyskać ich przychylność. Z tego też powodu debiutuje kolejne rozwiązanie - rozszerzenie OneNote dla Chrome.
Dodatek do przeglądarki internetowej to dla takiej usługi jak OneNote jeden z kluczowych elementów. Oczywiście Microsoft już wcześniej udostępnił narzędzie do szybkiego tworzenia notatek, które integruje się z systemem Windows, ale to ciągle za mało, żeby konkurować chociażby z Evernote, który pod tym względem charakteryzuje się rozbudowaną i funkcjonalną infrastrukturą.
Niestety, rozszerzenie OneNote dla Chrome jest na razie dalekie od oczekiwań. Pamiętacie skryptozakładkę, którą udostępniono wraz z uczynieniem OneNote'a bezpłatnym? Pozwalała ona na szybkie zapisanie wybranej strony www w formie grafiki i przesłanie do notesu. Dodatek do Chrome pod tym względem praktycznie w ogóle się nie różni. Spodziewałem się tutaj możliwości selektywnego zapisywania wybranych fragmentów strony albo chociaż konwertowania jej na przystępną, tekstową formę, dzięki czemu OneNote mógłby zastąpić chociażby takie usługi jak Pocket.
Tymczasem nie. Kilkając w ikonkę na pasku narzędzi otrzymujemy identyczny rezultat jak podczas korzystania ze skrytptozakładki. Strona jest zapisywana jako obrazek i ląduje w notesie. Gdzie tu logika? Zapewne Microsoft chciał ułatwić życie tym osobom, które nie korzystają ze stale aktywnego paska zakładek. W sytuacji gdy jest odwrotnie instalacja dodatku przyniesie żadnych większych korzyści. Dodam więcej, zwyczajnie nie warto zwracać na niego uwagę, bo pożre ok 10 MB pamięci RAM. Lepiej to spożytkować na coś innego.
Microsoft się stara i żwawo reaguje na zachodzące zmiany w segmencie aplikacji do notowania. Przykładem niech będzie chociażby narzędzie do importowania notesów z upadającego własnie Springpada. Sęk w tym, że "starania" to póki co trochę za mało. Oczekiwałbym raczej narzędzi z potencjałem, które będą w stanie nawiązać rywalizację z liderami w danej kategorii. Dodatek OneNote dla Chrome zdecydowanie takim nie jest. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy będą go sukcesywnie rozbudowywali i dodawali nowe funkcje oraz moduły.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu