Surface Pro X to kawał świetnego sprzętu, ale trapiące go problemy mogą zatopić cały projekt Microsoftu.
Microsoft potrzebuje nowego Windowsa, bo dziś robią lepszy sprzęt od oprogramowania
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Które z nowych urządzeń Microsoftu pokazanych na konferencji było najciekawsze? Podejrzewam, że większość z was dokonywała wyboru pomiędzy Surface Neo i Surface Duo, czyli dwoma dwuekranowymi gadżetami, które ujrzymy na rynku dopiero w 2020 roku. Z tego względu znacznie bardziej uważnie przyglądałem się innej nowości, a mianowicie Surface Pro X, który wydaje się być przykładem przyszłości tej firmy w jej ulubionej kategorii hybryd, urządzeń 2 w 1, tabletów zastępujących laptopy (niepotrzebne skreślić).
Surface Pro X to tablet przyszłości, którą chcę już dziś
Z zewnątrz Surface Pro X prezentuje się znakomicie i większość recenzentów, którzy spędzili z nim dłuższy czas zauważa, że tak powinien wyglądać nowy Surface Pro 7 albo następny model oznaczony numerkiem 8. Całkowicie się z tym zgadzam, bo węższa ramki, smuklejsza obudowa i schowek na rysik to zmiany, które były bardzo, bardzo potrzebne. Ale Surface Pro X jest innego rodzaju maszyną, niż (dotychczasowe) Surface Pro. Największa zmiana zaszła bowiem pod maską, gdzie zamiast tradycyjnego układu znalazł się procesor ARM, SQ1, za który wspólnie odpowiadają Qualcomm z Microsoftem.
Przeczytaj też: Surface Pro 7 i Surface Laptop 3 - znamy polskie ceny!
Drastyczny wzrost czasu pracy na jednym ładowaniu, bezproblemowa obsługa łączności LTE oraz brak potrzeby dodatkowego chłodzenia to najważniejsze zmiany, jakie niesie za sobą ta architektura. Jednocześnie jednak ciągnie za sobą kilka, mniej lub bardziej, przykrych konsekwencji, ponieważ wydajność takiego układu nie dorównuje procesorom w Surface Pro 6 czy 7. Z jednej strony zwykłe zadania jak praca w aplikacjach biurowych, przeglądanie sieci i słuchanie muzyki oraz oglądanie filmów odbywają się bez przeszkód (nawet jednocześnie), lecz z drugiej strony obróbka zdjęcia w Photoshopie wykracza już poza możliwości tej maszyny, ze względu na długie czasy oczekiwania nawet przy powiększaniu obrazka. Co ciekawe, klasyczny Lightroom z pakietu Adobe CC w ogóle nie uruchomi się na tym komputerze i w ten sposób docieramy do największego problemu nowego Surface Pro X.
Mój komputer, to moje programy. Bez nich żaden cudowny sprzęt mi nie wystarczy
W żaden sposób nie jesteście w tej chwili w stanie sprawdzić, czy ta jedna, najważniejsza dla waszej codzienności aplikacja, będzie działać bez żadnych problemów na Surface Pro X. Programy x86 mają być uruchamiane w tak zwanej piaskownicy, oddzielnym środowisku, za którego emulację odpowiada Windows 10, ale nie we wszystkich przypadkach jest to rozwiązanie skuteczne. Niektóre aplikacje na pozór działają - startują, ale później prezentują na ekranie naprawdę dziwne artefakty itd. To prowadzi nas do wniosku, który był niemal taki sam, co w przypadku Windows RT na pierwszych komputerach Surface, a także Windows 10S, który miał zapewnić bezpieczeństwo i podwyższoną wydajność na przykład na pierwszym Surface Laptopie.
Zobacz też: Zupełny brak polotu u Apple i Google, a „nudny” Microsoft bryluje
Ograniczony wybór aplikacji sprawia, że że nawet najpiękniejsza, najbardziej ergonomiczna i zoptymalizowana maszyna stanie się dla wielu osób bezużyteczna. Nie jestem grafikiem, ale Lightroom zdecydowanie przydaje mi się przy szybkiej obróbce zdjęć do materiałów i nie tylko, dlatego już dziś obawiam się swoich przygód z Surface Pro X. Microsoft nie przygotował żadnej listy aplikacji, które nie są kompatybilne z nowym tabletem, a w Sklepie Windows widnieją sugestie i rekomendacje aplikacji, których na nim nie uruchomimy. Ma to zostać poprawione za pomocą filtra, ale wolałbym, że Microsoft wreszcie się na coś zdecydował.
Microsoft próbuje, ale ciągle napotyka ten sam problem
Surface Pro X nie jest pierwszym podejściem do lekkiego urządzenia z Windowsem, lecz tym razem zastosowano chyba najciekawszy pomysł. Mimo to, wcale nie odtrąbiono jeszcze gigantycznego sukcesu, ale z ostateczną oceną wstrzymam się do chwili, gdy będę mógł sprawdzić go osobiście. Być może uda się z Surface Pro X uczynić maszynę, która poradzi sobie wymaganiami użytkowników, ale wciąż odnoszę wrażenie, że firma Nadelli podchodzi do tego wszystkiego od niewłaściwej strony. Zamiast zadbać o środowisko z aplikacjami i wsparciem deweloperów, wprowadza na rynek kolejne urządzenia, którym pod względem sprzętowym coraz trudniej cokolwiek zarzucić, ale są one obciążane wadami platformy.
Polecamy: Mamy Microsoft Surface Laptop 3 - pierwsze wrażenia
Microsoft ma tylko dwa wyjścia: przeforsować nową wizję Windowsa na ARM i zmusić (w jakikolwiek sposób) deweloperów do pójścia na układ albo pogodzić się ze stanem faktycznym i próbować ugładzić Windows 10 na tyle, by był mniej prądożerny, bo to jeden z jego największych problemów. Nie ma co liczyć, że użytkownicy Windows 10 i deweloperzy tworzący aplikacje na najpopularniejszy system świata zrezygnują ze swoich ulubionych narzędzi - dobitnie pokazała to dotychczasowa historia. A skoro sprzętowa oferta Microsoftu wskoczyła na jeden z najwyższych poziomów, to może najwyższy czas podjąć właściwe i zdecydowane kroki w kwestii oprogramowania, które się na nich znajduje. Dedykowana optymalizacja i niedostępne nigdzie indziej rozwiązania uczynią komputery Surface tym, czym miały być od samego początku - flagowymi i referencyjnymi urządzeniami z Windowsem, po które klienci mają ochotę sięgnąć w pierwszej kolejności.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu