Gorącym tematem ostatnich godzin jest sprawa nowej odmiany wirusa SARS-CoV-2, który już spowodował zatrzymanie większości ruchu z Wielkiej Brytanii. W przestrzeni publicznej funkcjonuje to bardziej jako temat zdrowotny, społeczno-polityczny i sensacja w jednym, ale zwiększa też zainteresowanie tak trudną działką, jak genetyka. Sprawy społeczne zostawię twitterowi i portalom informacyjnym, tu chciałbym opisać ciekawostkę, która przy pandemicznych problemach przeszła prawie niezauważona, a jest ciekawa, a gdyby nie covidowy kontekst byłaby zabawna, a dotyczy historii gatunku ludzkiego.
Gen neandertalczyka
Jak wszyscy wiemy, nazwanie kogoś „neandertalczykiem” raczej nie wzbudzi u niego entuzjazmu, a raczej złość. Znacznie jednak ciekawsza od pejoratywnych skojarzeń jest ich historia. Neandertalczycy byli bowiem równolegle do nas rozwijającym się gatunkiem lub podgatunkiem (opinie naukowców są podzielone), z którym nasi przodkowie toczyli wojny, krzyżowali się, a ostatecznie, a który ostatecznie przegrał swoją ewolucyjną szansę i wyginął.
Pozostałością po ich istnieniu są jednak nie tylko wykopaliska, ale także geny od nich pochodzące znajdowane u sporej części dzisiejszych homo sapiens a wynikające z krzyżowania się przedstawicieli obu gatunków. Naukowcy od lat badają wpływ tych pożyczonych genów na ludzi i jednym z ciekawszych odkryć było to, że kobiety mające ten dodatek w puli genów rodzą więcej dzieci, a ich ciąże są mniej zagrożone ewentualnymi poronieniami. Dziś okazuje się, że te neandertalskie dodatki mogą mieć też wpływ na to, jak groźny będzie dla nas wirus COVID-19.
COVID-19 nie lubi neandetalczyków
Svante Pääbo oraz Hugo Zeberg, genetycy ewolucyjni z Instytutu Maxa Plancka przeprowadzili badania, z których wynika, że ludzie posiadający neandertalską odmianę geny DPP4 są nawet czterokrotnie bardziej zagrożeni wystąpieniem ciężkiego przebiegu COVID-19. Naukowcy twierdzą, że „produkowane” przez niego białko ułatwia wejście wirusowi do naszych komórek, podobnie jak ma to miejsce w przypadku wirusa MERS. Badanie przeprowadzono na grupie prawie 8 tys. pacjentów. Naukowcy szacują, że feralny gen odziedziczyło pomiędzy 1 a 4% mieszkańców Europy i Azji.
Naukowcy podkreślają, że do ostatecznego potwierdzenia tej teorii potrzeba dalszych badań. Te zresztą toczą się nie tylko w kontekście COVID-19, ale także w przypadku leczenia cukrzycy. Białko DPP4 bierze udział w procesie rozpadu glukozy w komórkach i naukowcy mają nadzieję, że będą w stanie stworzyć celowane terapie genowe do walki z tą wyniszczającą chorobą. Czy neandertalski wariant może w tym pomóc? Nie wiadomo, naukowcy są raczej sceptyczni w tej sprawie.
Tak czy inaczej, dla każdej osoby, która w młodości z wypiekami na twarzy czekała na kolejne odcinki „Było sobie życie” dzisiejsze czasy są równie ciekawe, jak dla fanów podboju kosmosu. Nie ma tu może tak głośnych firm, jak SpaceX, ale wpływ genetyki na życie ludzi może być nawet większy (choć nie zawsze pozytywny). I to już całkiem niedługo, za walkę z Covidem-19 w Europie będą odpowiadać głównie szczepionki stworzone na bazie mRNA. A co do neandertalczyków pamiętajcie, zanim kogoś tak nazwiecie, powinniście sobie uświadomić, że to wy możecie mieć z nimi genetycznie więcej wspólnego, niż wasz interlokutor :)
Źródło: [1]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu