Polska

Media publiczne w finansowych tarapatach. Pomoże fiskus, który ściągnie zaległy abonament?

Maciej Sikorski
Media publiczne w finansowych tarapatach. Pomoże fiskus, który ściągnie zaległy abonament?
47

Nie kończy się epopeja o mediach narodowych (jeszcze publicznych) - praktycznie w każdym tygodniu pojawiają się jakieś ciekawe doniesienia dotyczące tego podmiotu. Chodzi o przetasowania kadrowe, wyniki, plany, zmiany i oczywiście o kasę. Z tą ostatnią jest krucho - nie dość, że ludzie unikają płacenia abonamentu, to jeszcze komplikuje się sytuacja na rynku reklamy. A ratunek w postaci obowiązkowej opłaty audiowizualnej nadejdzie nieprędko. Co robić w takiej sytuacji? Słowo klucz "uszczelniać". Jedni politycy zamierzają stosować to w przypadku podatków, inni uszczelniają system abonamentowy. Czas szykować portfele?

Media publiczne nie mają ostatnio powodów do zadowolenia. Niby była radość spowodowana zwycięstwem nad Polsatem w wynikach oglądalności meczów z udziałem Polaków, ale pisałem już, że z tego zwycięstwa płynie niewiele korzyści finansowych: Polsat prawdopodobnie zarobi na Euro 2016, TVP dołoży do tego interesu. Wcześniej informowałem też, że pogarszają się wyniki oglądalności Wiadomości, czyli serwisu informacyjnego TVP. Co prawda, na tych stratach nie skorzystała konkurencja, ale na zyski z reklamy ma to wpływ:

Najdroższe spoty w TVP1 to te emitowane w niedziele przy prognozie pogody nadawanej po głównym wydaniu „Wiadomości” - kosztują do 25,7 tys. zł (w tekście podawane są ceny spotów 30-sekundowych). Przed rokiem było to 27 tys. zł. Reklama o tej porze w dni powszednie kosztuje 14,4 do 19 tys. zł (rok wcześniej: do 20,5 tys. zł).

Nieco mniej kosztuje emisja spotu przy nadawanym po „Wiadomościach” serwisie sportowym - w niedziele 21,7 tys. zł (rok temu 28 tys. zł), a w dni powszednie - od 17,9 do 20 tys. zł (przed rokiem maksymalnie 18,5 tys. zł).

Za obecność reklamową przy „Wiadomościach” reklamodawcy najwięcej zapłacą w niedziele - do 21,2 tys. zł (rok temu 28,5 tys. zł), a w dni powszednie - od 6,7 do 10 tys. zł ( w ub.r. do 10 tys. zł).[źródło]

Widać spadki, zapewne niepokoją one ludzi, którzy mają sprawić, by budżet TVP się spiął. A to nie koniec złych informacji.

Media publiczne nie mogą liczyć na wysokie wpływy z abonamentu

Kilka dni temu KRRiT podała prognozy dotyczące wpływów z abonamentu i propozycje podziału tych pieniędzy:

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na posiedzeniu 22 czerwca 2016 roku przyjęła uchwałę w sprawie podziału środków abonamentowych na rok 2017. Jako podstawę KRRiT przyjęła prognozę wpływów na rok 2017 w kwocie 635 mln zł (w 2013 r. przekazano 650 mln, w 2014 r. - 750 mln, w 2015 r. - 750 mln, prognoza na 2016 r. - 661 mln). [źródło]

Wpływy z tego źródła spadają, odczuje to TVP, która, wedle prognoz, w tym roku może liczyć na 335 mln złotych. Dla porównania w roku 2014 były to 444 mln. Sto kilkanaście mln złotych robi różnicę. Z punktu widzenia mediów publicznych najgorsze jest jednak to, że oddala się w czasie wizja stałego, wysokiego finansowania, które miała zapewnić opłata audiowizualna - pisałem już, że czynności administracyjne na razie uniemożliwiają jej wprowadzenie w ramach tzw. dużej ustawy medialnej. Kilka dni później informowałem jednak, że politycy stojący za zmianami w mediach nie składają broni. Wiceminister Czabański mówił o uszczelnianiu już istniejącego systemu. Co to może oznaczać? Możliwe, że wykorzystane zostaną bazy klientów operatorów kablowych i to na ich podstawie określi się, kto posiada telewizor i tym samym, kto powinien płacić abonament. Prawda, że pomysłowe? Ale to nie koniec ciekawych informacji.

Media donoszą, że do urzędów skarbowych wpływają tysiące tytułów wykonawczych wystawionych przez Pocztę Polską w związku z zaległościami abonamentowymi. Od początku roku było ich już 27 tysiecy. Fiskus może ową zaległość ściągnąć np. z nadpłaty podatkowej.

Równolegle prowadzone są też egzekucje, których nie udało się zamknąć z wcześniejszych okresów. Tylko w województwie śląskim wszystkich otwartych tytułów wykonawczych według stanu na 30 maja br. było łącznie ponad 140 tysięcy.[źródło]

Możliwe, że gdy media publiczne ujrzą w skarbcu totalną pustkę, intensyfikacja egzekucji wzrośnie - gdzieś trzeba szukać pieniędzy. Jeśli nie chcą płacić reklamodawcy, zapłacą obywatele. W ten lub inny sposób...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu