Gry

Tak dobrej gry ze Spider-Manem nie było nigdy! Odkładajcie pieniądze, serio!

Paweł Winiarski
Tak dobrej gry ze Spider-Manem nie było nigdy! Odkładajcie pieniądze, serio!
Reklama

Marvel’s Spider-Man to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier tego roku. Spodziewam się hitu i z wielką przyjemnością wziąłem udział w warszawskim pokazie gry. Jest na co czekać? TAK!

Spider-Man to mój ulubiony superbohater ze stajni Marvela. Zapoznaję się z praktycznie każdą produkcją, w której bohaterem jest człowiek skrzyżowany z pająkiem - nie ma znaczenia, czy to film, gra, kreskówka czy komiks. I może być zła, też ją sprawdzę. Z wirtualnymi odsłonami swoją przygodę zacząłem od Atari 2600 i od tego debiutu starałem się ograć każdą produkcję traktującą o Spider-Manie. Ale nie oszukujmy się - zamaskowany Peter Parker nie miał szczęścia do gier i w najlepszym przypadku były tylko dobre. Tymczasem zmierzający na PlayStation 4 Marvel's Spider-Man zapowiada się świetnie.

Reklama

Pajęczyna nie przykleja się do chmur

Z uwagi na technologię, świat gier od lat musiał iść na ustępstwa. Prowadziło to do sytuacji, w których pewne rzeczy wyglądały na całkowicie nierealne - o ile w przypadku produkcji o superbohaterze można w ogóle mówić o jakimkolwiek realizmie. Mieliśmy więc na przykład gry o Człowieku-Pająku, który przemierzając Nowy Jork, przyczepia swoją pajęczynę do...chmur. Silniki miały ograniczenia, a kombinowanie mogło dodatkowo doprowadzić do zepsucia dynamiki przemieszczania się po mieście. Leciał więc ten zamaskowany Peter Parker między budynkami, przyczepiając się do niewidzialnych przedmiotów - ale w swoim czasie to i tak robiło wrażenie, dając poczucie swobody, przy jednoczesnej frajdzie z wcielania się w bohatera.

Marvel’s Spider-Man na takie ustępstwa nie idzie i jeśli obok Was nie będzie budynku, o bujaniu się na pajęczynie nie ma mowy. Przerażeni? Niepotrzebnie - system niejako automatycznie wyszukuje budowle i lepi linki w taki sposób, by nadać sterowanej postaci dynamiki lotu. Kiedy natomiast ewidentnie nie ma gdzie się przyczepić, wystarczy przycisnąć X na padzie, by wykonać dynamizujący lot, delikatny skok w powietrzu.

Efekt? Na pokazie spędziłem 20 minut na bezmózgim lataniu po mieście i bawienu się mechaniką podróży, choć jestem więcej niż pewien, że w domowym zaciszu będę takie zabawy liczył w godzinach. Trudno tu bowiem na początku skupić się na czymś konkretnym. Frajdę daje z jednej strony samo huśtanie się na pajęczynach, z drugiej podziwianie metropolii, gdzie nie starano się iść na żadne kompromisy związane z doczytywaniem obszaru. Niezależnie więc od wysokości lotu, miasto wydaje się być w pełni załadowane i przynajmniej na prezentacji nie odniosłem wrażenia, że w którymś momencie produkcja zburzy dynamikę ekranem ładowania. Skoro o dynamice mowa, ta podczas podniebnych akrobacji robi naprawdę duże wrażenie. Do huśtania się na pajęczynach dochodzi bieganie po budynkach, wyskakiwanie z ich szczytów - może nie szło mi to na początku idealnie, ale szybko poznacie mechanikę ruchu i po jakimś czasie nowojorski pajęczy parkour zacznie wychodzić bezbłędnie.

Oto najlepsze gry ze Spidermanem

Kilka razy zeskoczyłem też na ulice by przyjrzeć się przechodniom. Nie jest to Grand Theft Auto V i raczej nie spodziewałbym się by ktoś poza Rockstarem był w stanie kiedykolwiek oddać w tak cudowny sposób życie miasta - ale nie jest to zlepek nieruchomych obiektów. Postacie wydają się mieć swoje własne sprawy i co ciekawe, reagują na zamaskowanego bohatera, komentują jego działania, uciekali też gdy chwyciłem ciężką klapę studzienki i zacząłem nią wymachiwać po okolicy.

Reklama

Lekki niczym pająk

Jon Paquette z Insomniac Games, z którym miałem przyjemność rozmawiać podczas pokazu uśmiechnął się od ucha do ucha, gdy usłyszał, że grając w ich produkcję poczułem się jak Spider-Man. Dodałem, że to podobne uczucie, jakie miałem kiedyś podczas ogrywania Batmanów od Rocksteady. Ewidentnie czuć, że podczas projektowania systemu walki ta seria była inspiracją, choć można tu mówić jedynie o zamyśle. Batman to ciężki brawler, Spider-Man jest natomiast gibkim jegomościem, który częściej unika niż uderza, ślizga się pod nogami, robi dynamiczne akrobacje. Jest lekki niczym piórko i szybki niczym wiatr - totalne przeciwieństwo Nietoperza. System walki nie jest dla świata gier odkrywczy, polega na odpowiednim ułożeniu w czasie uników i ciosów, sprytnym wykorzystaniu kombinacji, zwracaniu uwagi na otoczenie i korzystaniu z mobilności bohatera.

Ogrywając początkowe fragmenty gry miałem jednak wrażenie, że walki są za proste. Moje obawy o dalszą część rozwiał jednak Jon przypominając, że przecież z czasem rozwinę umiejętności bohatera, a na samym początku widziałem tylko jeden kostium. Wierzę więc, że w kolejnych godzinach rozgrywki będę mógł tworzyć strategie ataku i korzystać z dodatkowych ciosów, kombosów oraz umiejętności. I oby walki z kolejnymi bossami były bardziej wymagające - tę pierwszą traktuję raczej jako samouczek pokazujący mechanikę starć, pojedynek był bowiem za prosty i wymagał stosowania w zasadzie tylko jednej, podpowiedzianej przez grę taktyki (wybrałem normalny poziom trudności). Zamaskowany Peter ładuje specjalny pasek skupienia, który na początkowych etapach gry wykorzystywałem do leczenia. Tak, wirtualny Spider-Man potrafi się uleczyć, niespecjalnie mi to pasuje do opowieści, ale pomaga w rozgrywce i wygląda zdecydowanie lepiej niż szukanie apteczek. Bo niby dlaczego te miałyby pojawiać się w odwiedzanych lokacjach.

Reklama

Marvel’s Spider-Man od Insomniac Games nie jest częścią Marvel Cinematic Universe, co na pewno dało twórcom dużą swobodę opowiadania historii. Peter Parker nie jest nastolatkiem, w grze ma 23 lata i pracuje jako naukowiec. W związku z tym poznamy też jego “cywilne” życie i niestety jeden z fragmentów jakie widziałem mocno wyhamował akcję. Była to gra logiczna, w której musiałem odpowiednio przekierować strumień energii - mam nadzieję, że później zostanie to ciekawiej przedstawione, bo póki co zwyczajnie się wynudziłem. Nieporównywalnie lepiej wypadały skryptowane sceny, których w grze ma być sporo i na pewno urozmaicą “poboczne” zwiedzanie miasta i wypełnianie dodatkowych misji odblokowywanych po uruchomieniu specjalnych przekaźników na dachach budynków.

Choć Marvel’s Spider-Man nie wpisuje się w opowieść znaną z ekranów kinowych, to sam Marvel bardzo chętnie pomagał przy tworzeniu gry, służył radą, podpowiadał, by ostatecznie dać akceptację i...dołożyć nazwę swojej firmy do tytułu gry. Wygląda to jak wygląda, ale daje jasno do zrozumienia, że mamy styczność z licencjonowanym produktem.

Będzie hit!

Podczas pokazu bawiłem się świetnie, skłamałbym mówiąc, że Marvel’s Spider-Man zrobił na mnie tak ogromne wrażenie jak ogrywany w 2009 na debugowej PlayStation 3 Batman Arkham Asylum. Mam jednak w pamięci większość gier z pajęczym bohaterem i nowa, zmierzająca tylko na PlayStation 4 odsłona będzie moim zdaniem najlepszym tytułem traktującym o przygodach tego herosa. Nareszcie pajęczyna nie przyczepia się do nieba, a bujanie się po Nowym Jorku jeszcze nie było tak realne i przyjemne. Twórcom udało się też oddać sposób walki zamaskowanego Parkera - jest lekki, gibki, bardzo zwinny i piekielnie szybki - zupełnie inaczej niż typowy brawler, jakim bez wątpienia był w swoich grach Batman.

Reklama

Zapowiada się więc najlepsza gra ze Spider-Manem, ale czy najlepsza produkcja na PlayStation 4 w 2018 roku? O tym przekonamy się dopiero 7 września, tytuł ma spore szanse powalczyć ostatnim God of War. Jednak poziom ostatnich przygód Kratosa jest na tyle wysoki, że będzie naprawdę trudno. Ale nie ma co się martwić, najwyżej Spidey będzie drugą najlepszą grą roku na PS4. Moim zdaniem warto szykować portfele, zapowiada się bowiem hit!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama