Orbiter Mars Odyssey 30 czerwca będzie świętować 23 rocznicę wystrzelenia go w kierunku Marsa i przy okazji osiągnie niezwykły rekord: 100 tysięcy okrążeń wokół Marsa. Od początku swojej misji, Odyssey pełni kluczową rolę w badaniach Czerwonej Planety: mapuje powierzchnię, wykrywa lód, wybierają miejsca lądowania dla przyszłych misji i przekazuje dane z łazików oraz lądowników na Ziemię.
Jednym z najnowszych osiągnięć orbitera jest sfotografowanie Olympus Mons, najwyższego wulkanu w Układzie Słonecznym. Zdjęcie wykonane 11 marca tego roku jest częścią ciągłych wysiłków zespołu Odyssey mających na celu dokładne "obfotografowanie" powierzchni z dużej wysokości, co pozwala na analizę pyłów i zjawisk dziejących się na powierzchni.
Olympus Mons, którego podstawa rozciąga się na 600 kilometrów, jest także imponująco wysoki: mierzy aż 27 km! Dzięki obróceniu orbitera w kierunku horyzontu możliwe było uchwycenie pełnego widoku wulkanu na jednym zdjęciu. Walory estetyczne to jedno — trzeba pamiętać, że takie zdjęcia to także źródło niesamowitych danych naukowych.
Za pomocą takich ujęć możemy analizować różne warstwy pyłów w atmosferze Marsa. Na zdjęciu widać niebiesko-biały pas na dole atmosfery, który wskazuje na sporą ilość pyłu obecnego w tym miejscu wczesną jesienią, kiedy zazwyczaj zaczynają się... burze na wzór tych piaskowych znanych z Ziemi. Fioletowa warstwa powyżej jest wynikiem powstawania mieszanki czerwonego pyłu z niebieskimi chmurami pełnymi lodowych "ziarenek", a niebiesko-zielona warstwa na górze zdjęcia to po prostu lód zawieszony w atmosferze na sporych wysokościach.
Orbiter wyposażono ponadto w instrument Thermal Emission Imaging System, który obsługuje Arizona State University w Tempe. Zazwyczaj kieruje się ją w dół, ale tym razem wycelowano ją w horyzont, gdzie również brała udział w pozyskaniu cennych danych.
Pomysł na takie zdjęcia narodził się podczas lądowania misji Phoenix w 2008 roku i łazika Curiosity w 2012 roku. Odyssey wtedy odgrywał kluczową rolę w przekazywaniu danych ze statków kosmicznych wprost na Ziemię. Sekret długowieczności Odyssey tkwi w precyzyjnym zarządzaniu zasobami: tu mam na myśli głównie energię. Inżynierowie stale monitorują i obliczają pozostałe paliwo (silnik główny działa dzięki paliwu dwuskładnikowemu: nafta + czterotlenek azotu jako utleniacz) - statku nie wyposażono we wskaźnik jego poziomu. Instrumenty natomiast działają dzięki energii słonecznej. Nie bez znaczenia są również temperatury przyrządów orbitera — pod kontrolą badaczy są także ogrzewacze służące do regulowania ciepłoty instrumentów.
Dokładne monitorowanie i czasami niestandardowe triki inżynieryjne są niezbędne, aby misja mogła trwać tak długo. To, co udało się osiągnąć do tej pory, samo w sobie jest niezwykle imponujące. A to jeszcze nie koniec misji Oddysey: wkrótce otrzymamy nowe zdjęcia z Czerwonej Planety, a badacze — kolejne porcje cennych danych na temat planety, na którą coraz częściej spoglądamy w kontekście założenia tam habitatu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu