Począwszy od tej wiosny, studenci MIT pracują w ramach kursu, którego celem jest zaprojektowanie rozwiązań wspierających komfortową pracę i życie w kosmosie. Projekt ten jest odpowiedzią na potrzeby wynikające z programu Artemis, który zakłada nie tylko powrót ludzi na Księżyc, ale również stworzenie tam długoterminowych baz.
Tak działają (i wyglądają) kosmiczne habitaty. NASA chce ludzkich baz nie tylko na Księżycu

Projekt MAS.S66/4.154/16.89 (Space Architectures) prowadzi interdyscyplinarny zespół z wydziałów architektury oraz aeronautyki i astronautyki (AeroAstro), a także jednostka MIT: Media Lab's Space Exploration Initiatives. W zajęciach wzięło udział jak dotąd 35 studentów z różnych wydziałów, którzy mieli za zadanie wyobrazić sobie, zaprojektować i przetestować rozwiązania umożliwiające ludzką aktywność na Księżycu. Nie dość, że są one same w sobie nowatorskie, to w dodatku wyglądają naprawdę interesująco i nieco futurystycznie — jak z filmu.
Zajęcia tego typu cieszą się dużą popularnością. Wielu studentów MIT fascynuje się tematyką kosmiczną, a niemal połowa z nich ma ambicje zostać astronautami. Kurs stanowił dla nich możliwość pracy nad projektem, który w przyszłości może im się zwyczajnie przydać. Co do MIT — uczelnia ta ma dosyć długą historię współpracy z NASA, bo sięga ona misji Apollo. Pierwsze sukcesy Amerykanów w kosmosie były wspólnym dziełem zarówno agencji kosmicznej, jak i pracowników oraz studentów MIT. Obecnie, tego typu projekty mają tym większe znaczenie, że poza rozpychaniem się prywatnych firm w przestrzeni kosmicznej, na poważnie myślimy o habitatach, za pomocą których "na stałe" zasiedlimy księżyce, orbity i całe planety.
W zajęciach uczestniczyli adepci przeróżnych kierunków: m.in. współpracowali ze sobą studenci inżynierii oraz architektury. Tym samym, udało się wytworzyć środowiska nie tylko użyteczne, ale i po prostu "ładne" (kwestia gustu, każdy ma swój). Nikt nie mydlił tam oczu uczestnikom projektu, mówiono wprost, że kosmos to jedno z najbardziej nieprzyjaznych środowisk, jakie można sobie wyobrazić. Studenci pracowali w siedmiu zespołach, które od początku musiały znaleźć wspólny język, co często stanowiło wyzwanie, ale z czasem udało się stworzyć naprawdę ciekawe prace.
Tworzono więc "nadmuchiwane" habitaty i... mobilne biblioteki, które miały być łatwe w transporcie i montażu na Księżycu. Ważnym aspektem kursu była "twarda" praktyka w tworzeniu modeli w skali 1:1 - tak studenci mogli lepiej poznać właściwości materiałów, z którymi pracowali. W ten sposób uzyskano pożądaną różnorodność podejść do problemu utrzymania ludzi przy życiu z dala od Ziemi. Uczestnicy musieli brać pod uwagę nie tylko kwestię materiałów, akcesoriów, konstrukcji, ale i... relacji społecznych. W kosmosie jest to o tyle ważne, że "mieszkańcy" habitatów nie mogą przecież w momencie kryzysu po prostu wsiąść w auto lub samolot i wrócić do domu. Co w sytuacji, gdy ktoś będzie przechodzić np. załamanie nerwowe?
MIT planuje rozszerzenie projektu w kierunku wieloletniego cyklu projektowania habitatów dla ekstremalnych środowisk, aktywnie poszukując sponsorów i partnerów. I jest to kierunek jak najbardziej pożądany: w ciągu najbliższych lat będą ważyć się losy tego, jak będzie wyglądała nasza obecność w kosmosie. Niedługo (relatywnie) przyjdzie nam zmierzyć się z długotrwałą podróżą "do celu". Musimy być na to dobrze przygotowani, a na pewno nie będzie łatwo. Naukowcy jak na razie ze spokojem patrzą m.in. na opracowania mówiące o skutkach długotrwałej ekspozycji na promieniowanie kosmiczne, gdzie głównym problemem mogłyby być potencjalnie śmiertelne schorzenia nerek. Jeżeli nie rozwiążemy najważniejszych problemów związanych z bytnością w kosmosie, utkniemy na Ziemi — a przecież nasze aspiracje sięgają znacznie dalej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu