Recenzja

Mały, ale potężny. Elegancki, ale z pazurem

Karol Kopańko
Mały, ale potężny. Elegancki, ale z pazurem
11

Do tej pory kupowanie zewnętrznego, przenośnego głośnika było dla mnie zbytkiem. Bayan pokazał mi, że rezygnacja z miniaturowych słuchawek wcale nie musi oznaczać konieczności taszczenia ze sobą dużych tobołków, aby grały one przyzwoicie. Bayan Audio Soundbook jest bez wątpienia sprzętem z wyższe...

Do tej pory kupowanie zewnętrznego, przenośnego głośnika było dla mnie zbytkiem. Bayan pokazał mi, że rezygnacja z miniaturowych słuchawek wcale nie musi oznaczać konieczności taszczenia ze sobą dużych tobołków, aby grały one przyzwoicie.

Bayan Audio Soundbook jest bez wątpienia sprzętem z wyższej półki – świadczy o tym nie tylko cena, sugerowana na 900 złotych, ale również jakość wykonania stojąca na naprawdę wysokim poziomie. Od razu po otworzeniu pudełka moim oczom ukazała się zgrabna bryła pochylonego prostopadłościanu, jaka zdecydowanie wyróżnia ten model wśród konkurencji. Ja akurat dostałem do testów wersję czarno – pomarańczową, ale w sprzedaży jest również wariant biało – niebieski.

Głośnik jest solidnie spasowany i dość ciężki. Z racji na jego mobilne zastosowania może to nieco przeszkadzać, gdyż dodatkowe pół kilograma w podróżnej torbie potrafi zrobić różnicę. W zamian za to dostajemy materiały najwyższej jakości, które niestety dość łatwo się brudzą.

Głośnik „ochrania” nylonowa, przednia klapka, zamykana na magnes. Służy ona także za pewnego rodzaju wygaszacz, gdyż po jej zamknięciu muzyka ustaje, a także podpórkę, sprawiającą, że całość jest wyjątkowo stabilna. Zaraz za nią schowany jest metalowy grill, elegancko odgradzający membrany od świata zewnętrznego.

Siła minimalizmu

Z góry głośnika znajduje się 5 przycisków – wyłącznik, dwa przyciski regulacji głośności, a także tyle samo odpowiadających za ustawianie odbieranych fal radiowych, gdyż Bayan może służyć także jako przenośne radio. Pod nimi znajduje się rządek diod pokazujących aktualny poziom głośności.

Z tyłu zaś znajdziemy 3 złącza: audio, liniowe, a także mini USB do ładowania. Bardzo dużą zaletą jest obecność zwłaszcza tego ostatniego, bo dzięki niemu możemy ładować baterię głośnika przy użyciu dowolnego kabla z tym uniwersalnym złączem. Przyjemnie zaskoczyła mnie także ładowarka – w standardzie amerykańskim, ale z przejściówką. Widać, że producenci w każdym aspekcie starali się dogodzić osobom odbywającym częste podróże.

Wbudowany akumulator pozwala na max. 10 godzin grania, choć mi tego wyniku nie udało się osiągnąć. Zostawiłem go na noc z włączoną playlistą, ale kiedy wróciłem do niego po 8 godzinach, to bateria pozwalała jedynie na dodatkową godzinę gry.

Jej niski poziom sugerowany jest przez niewielki ekranik z przodu urządzenia. I to właśnie pod jego adresem skierować mógłbym największy zarzut. W sprzęcie, za który miałbym zapłacić 900 zł chciałbym po prostu mieć do dyspozycji ekran z prawdziwego zdarzenia, który mógłby mi przekazać coś więcej, niż stan baterii i aktualnie odtwarzane źródło. Mógłby być nawet podłej rozdzielczości, ale teraz jego funkcjonalność jest dość niska.

Jak to gra!

Zarzutów nie mogę za to mieć do tego co najważniejsze, czyli jakości dźwięku. Odpowiadają za nią 3 głośniki. Dwa, jednocalowe i neodymowe typu long-throw i jeden, dwukrotnie większy, znajdujący się pomiędzy nimi.

Dźwięk wydobywający się z Bayana jest czysty nawet przy ustawieniu go na pełną głośność, a z racji na większe niż w laptopach rozmiary może pokryć szerszą częstotliwość. Wystarcza on do nagłośnienia średniej wielkości pomieszczenia, kiedy np. wraz ze znajomymi chcemy obejrzeć film, a nie dysponujemy telewizorem lub większym zestawem nagłaśniającym.

Jaki jest jednak sens kupowania takiego sprzętu dla pojedynczego użytkownika?

Ja do tego stopnia przyzwyczaiłem się do słuchawek dokanałowych, że nawet gdy jestem sam w pomieszczeniu, to nie wyjmuję ich z uszu i nie przełączam się na te zamontowane w laptopie. Po prostu tak jest mi wygodniej, choć jestem świadom, że działa to niekorzystnie na stan mojego słuchu.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być fakt, że mimo, iż nie jestem jakimś mocno wyrafinowanym audiofilem, to nie lubię słuchać muzyki, albo oglądać filmów na sprzęcie, gdzie aby cokolwiek usłyszeć musze podkręcać regulator na maxa. A dodatkowo przeważnie wiąże się to niestety także z denerwującymi zakłóceniami w paśmie słyszalnym.

Polecam więc każdemu, kto tak jak ja uzależnił się od słuchawek przetestowanie zewnętrznego głośnika, gdyż może on nieco zmienić sposób konsumowania przez Was mediów.

Dla firm?

Warto też zauważyć, że jak wynika to z moich obserwacji, komputery stacjonarne w dużych firmach powoli wypierane są przez laptopy (nawet w przypadku pracowników niższego szczebla). Dzięki temu pracownicy mogą bez problemu zabierać robotę do domu, co jest przecież na rękę pracodawcy. Jednak wciąż w biurze pracują oni przede wszystkim przy biurku i dlatego często zaopatrzają się w multum urządzeń peryferyjnych. Począwszy od stacji dokującej, przez monitor, a na klawiaturze i myszce skończywszy.

Zwykle głośniki, nie należą do tego zestawu, ale być może ich przyszłość dopiero nadejdzie? Zwłaszcza, że posiadają także mikrofon i kiedy na sparowany z Bayanem telefon przychodzi połączenie, to automatycznie przełączają się one w tryb konferencyjny.

Właśnie, parowanie. Jakoże nie tylko kablami człowiek żyje, głośnik został wyposażony w moduł NFC, dzięki czemu łączenie urządzeń może zachodzić w zasadzie, tylko dzięki zbliżeniu. Później przesyłanie muzyki odbywa się oczywiście za pomocą Bluetooth 4.0. Szkoda, że zabrakło WiFi, jednak to już kwestia gustu, gdyż praktycznie każdy nowy sprzęt obsługuje oba standardy.

Warto wydać 900 zł?

I tu dochodzimy do kluczowej kwestii. Bo choć Bayan Audio Soundbook oferują świetnej jakości dźwięk, wydobywający się ze zgrabnego, niewielkiego pudełeczka, to i kosztują niemało. W tej klasie to jednak standard, bo np. testowane wcześniej przez Grześka, Bose SoundLink Mini dają nam mniej więcej to samo, za identyczną cenę. Jedyna różnica to brak uniwersalnego złącza ładowania w „bosym” przypadku, no i oczywiście design.

Jeśli zaś zależy nam na wydaniu mniejszej ilości pieniędzy, to tu także mogę zaproponować testowany przez nas sprzęt - Jabra Solemate, który jednak jest już wyraźnie słabszy.

Ja sam zostałem przez Bayana oczarowany, ale to dlatego, że dostałem go tylko do testów i nie poczułem uszczuplenia portfela. Jednak w tej kategorii produktowej nie da się już zbyt wiele osiągnąć, a tu każda złotówka znajduje swoje pokrycie w efekcie końcowym.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu