Świat

LucasArts zamknięte, pracownicy zwolnieni, grunt zaorany. Na pewno jest za czym płakać?

Kamil Ostrowski
LucasArts zamknięte, pracownicy zwolnieni, grunt zaorany. Na pewno jest za czym płakać?
Reklama

W związku ze sprzedażą całego imperium rozrywkowego George’a Lucasa korporacji Disney w ręce ostatniej wymienionej przeszła m.in. firma LucasArts, zaj...

W związku ze sprzedażą całego imperium rozrywkowego George’a Lucasa korporacji Disney w ręce ostatniej wymienionej przeszła m.in. firma LucasArts, zajmująca się wydawaniem i tworzeniem gier wideo.

Reklama

A raczej zajmowała się, ponieważ włodarze z Disney’a uznali, że utrzymywanie tego przedsiębiorstwa jest zbędne. W związku z tym skasowano dwie obiecujące produkcje: Star Wars 1313 i StarWars: First Assault. Szkoda tego pierwszego tytułu, bo po pierwszej prezentacji chwycił za serca zarówno dziennikarzy, jak i „szarych” graczy.

Obecny właściciel praw do marki Star Wars uznał, że w przypadku gier wideo woli licencjonować tworzenie kolejnych dużych tytułów. Owe posunięcie tylko na papierze brzmi strasznie, bowiem w ostatnich latach najlepsze gry osadzone w świecie Gwiezdnych Wojen stworzyły studia zewnętrzne (od Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy, przez Star Wars: Knights of the Old Republic, aż po Star Wars: The Old Republic). Ostatni tytuł ze Star Wars w tytule, stworzony przez Lucas Arts to Kinect Star Wars, które delikatnie rzecz ujmują, czterech liter nie urywa. Chyba, że lubicie słabe gry.

Można uronić drobną łezkę nad Star Wars 1313, bo pierwszy filmik prezentował się znakomicie. Oczywiście zakładając, że nie był pre-renderowany, ani zmanipulowany. Mroczne Gwiezdne Wojny są super. Pod względem odpowiednio dojrzałego przedstawiania tego świata gry wideo zawsze wyprzedzały to, co mogliśmy zobaczyć na ekranach kin czy telewizorów. Na marginesie – cieszę się, że Lucas już nie trzyma praw do serii w kieszeni, ani nie rujnuje jej gniotami pokroju Nowej Trylogii. Może być ojcem Gwiezdnych Wojen i zawsze będziemy pamiętać, że od niego wszystko się zaczęło, ale jego twór go przerósł. W tej chwili nie jest on bohaterem, jakiego Luke Skywalker potrzebuje.

Lucas Arts znane było swego czasu z tworzenia świetnych gier przygodowych, niezwiązanych ze światem mieczy świetlnych, Mocy i blasterów. Spod skrzydeł tej firmy wyszły m.in. The Secret of Monkey Island czy Grim Fandango. Jednak ojcowie tych tytułów już dawno w Lucas Arts nie pracują.

Więc za czym tak naprawdę tutaj rozpaczać? Branżowe żale, w tym mój własny, po chwili namysłu okazują się mocno przesadzone.

Umarło Lucas Arts. Szkoda trochę tego Star Wars 1313, ale poza tym „aha”.

Źródło: Kotaku

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama