Wywiady

Loord: atmosfera w drużynie była spowodowana kiepskimi wynikami

Paweł Książek
Loord: atmosfera w drużynie była spowodowana kiepskimi wynikami
Reklama

- Rozpoczynając karierę myślałem tylko i wyłącznie o tym, że chce być w najlepszej drużynie i osiągać z nią sukcesy. Nie było żadnego innego planu, pl...

- Rozpoczynając karierę myślałem tylko i wyłącznie o tym, że chce być w najlepszej drużynie i osiągać z nią sukcesy. Nie było żadnego innego planu, plan był jeden - wygrywać - mówi Mariusz "Loord" Cybulski, który niedawno zakończył karierę profesjonalnego gracza komputerowego. Przez wiele lat występował w najbardziej utytułowanej drużynie Counter-Strike'a na świecie. W wywiadzie z Antyweb.pl opowiada o ostatnich latach, atmosferze w zespole i zdradza, w jakiej roli widziałby się teraz w e-sporcie.

Reklama

Pamiętam, że LUq, który rozstał się z Wami kilka lat temu, w jednym z wywiadów opowiadał o tym, jak nie mógł znaleźć sobie zajęcia w ciągu dnia. Też masz ten problem? Wcześniej treningi, rozmowy z chłopakami, a teraz więcej wolnego czasu. Jak go wykorzystujesz?

Coś w tym na pewno jest. Jednak nie jest tak, że nie mam co teraz robić. Po prostu przyszedł czas, kiedy muszę skupić się na poważniejszych rzeczach, niż granie. Nie oszukujmy się, kariera gracza jest nie dość, że ciekawa to jeszcze dość przyjemna. Życie codzienne takie kolorowe już nie jest.

Długo zastanawiałeś się nad rezygnacją z grania?

Szczerze mówiąc zastanawiałem się nad tym kilka razy, jednak nie do końca chciałem kończyć grać. Moja decyzja była spowodowana tym, że Filip i Wiktor nie chcieli już grać w drużynie ze mną i Kubą. Szkoda tylko, że nie było ich stać na to, żeby nam to powiedzieć wprost i wymyślili historyjkę o tym, że drużyna się rozpada, bo Jarek musi skupić się teraz na ślubie.

Mówi się o tym, że popsuła się atmosfera w waszej drużynie. Jaki ona miała wpływ na Twoją decyzję?

Atmosfera, która panowała w naszej drużynie, była spowodowana głównie naszymi kiepskimi wynikami. Myślę, że to ona przede wszystkim przyczyniła się do tego, że rozeszły się drogi: moje, Kuby i chłopaków. Zawsze kiedy zaczynałem zastanawiać się, czy nie warto już skończyć z tym, powodem była beznadziejna atmosfera w naszej drużynie.

Na waszych fan page’ach pojawiało się wiele nieprzyjemnych słów. Nie dało się tego uniknąć?

Dało się. Podejrzewam, że gdyby Wiktor nie wystąpił w PodCascie, ja nie napisałbym ani słowa. Dużo rzeczy trzymałem w sobie przez całą karierę i jak widać, wystarczył jeden impuls, żeby te nieprzyjemne słowa ujrzały światło dzienne.

Co z kariery profesjonalnego gracza będziesz wspominał najdłużej?

Myślę, że sukcesy, które osiągnęliśmy oraz to, że udało mi się osiągnąć cel, jaki sobie postawiłem, kiedy zaczynałem oglądać profesjonalne turnieje: "Kiedyś znajdę się w tym miejscu i będę najlepszy".

A jest jakieś wydarzenie, o którym chciałbyś jak najszybciej zapomnieć?

Hmm.. chyba to w jaki sposób się rozstaliśmy oraz naszą nieudaną przesiadkę na CS:GO. Niewiele jest tych złych wspomnień, zdecydowanie więcej mógłbym wymienić tych dobrych.

Na swoim koncie masz mnóstwo sukcesów. Prawdopodobnie nikt w Polsce nie powtórzy waszego wyczynu. Który z nich jest dla Ciebie najważniejszy?

Najważniejszy był dla mnie pierwszy złoty medal podczas WCG 2006. Nikt na nas wtedy nie stawiał, chyba nawet my sami, a mimo wszystko udało się wygrać z ludźmi, którzy kiedyś byli dla nas idolami. Niesamowite przeżycie. No i może jeszcze WCG 2009, z racji mojego wkładu w decydujących rundach oraz 10 000 ludzi na hali, którzy sami chyba nie mogli uwierzyć w to, co zrobiłem.

Reklama

Przez wiele lat uczestniczenia w turniejach mieliście okazję zwiedzić dużą część świata. Sądzisz, że gdybyś jakiś czas temu obrał inną drogę w życiu, udałoby Ci się odwiedzić tyle krajów?

Ciężko powiedzieć, bo nie wiem co robiłbym, gdybym nie grał. Prawdopodobnie skupiłbym się bardziej na nauce i pracy. Jednak wydaje mi się, że nie miałbym takiej okazji.

Jakie państwa odwiedziłeś przez te kilka lat?

Mnóstwo. Nie wiem czy wszystkie pamiętam. Zaczynając od kilku wyjazdów do Stanów Zjednoczonych, poprzez praktycznie całą Europę, aż po Zjednoczone Emiraty Arabskie, Koreę czy Chiny.

Reklama

Neo ogłosił, że razem z chłopakami obserwują polskich graczy, być może któregoś będą chcieli wziąć na Twoje miejsce. Myślisz, że jest sens sięgać po zawodników z naszego podwórka? Masz jakiś typ, kto mógłby Cię zastąpić?

Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Musiałbyś spytać o to chłopaków. Na pewno nie brakuje u nas dobrych graczy, z miejsca mogę Ci wymienić kilku dobrych zawodników, np. Snax, Hyper, peet, destru itd. Nie wiem czy ich decyzja ma sens, ponieważ z doświadczenia wiem, że zgranie się i osiągniecie jakiegoś zadowalającego poziomu, zajmie im trochę czasu, a chłopaki swoje lata już mają. Jednak to ich sprawa, jak wybrali. Nie będę tego oceniał.

Widziałbyś na swoim miejscu jakiegoś zagranicznego gracza?

Myślę, że polski lineup to zdecydowanie lepszy pomysł. Dużo łatwiej się gra, jak możesz rozmawiać i komunikować się w swoim języku. Co nie zmienia faktu, że np. Guardian odnalazłby się bez problemu w tej drużynie.

Kilka lat temu LUq-a zastąpił pasha. Po rozstaniu się z zespołem, miałeś zarzuty co do tej zmiany. Myślisz, że gdyby Łukasz został w składzie, nadal gralibyście tak dobrze, jak w latach świetności?

Myślę, że Jarek godnie go zastąpił, chociaż zajęło to sporo czasu i musieliśmy dać mu wolną rękę, co do tego, jak ma grać. Wydaje mi się też, że z LUqiem osiągalibyśmy podobne wyniki, nie ujmując nic Jarkowi, bo mimo wszystko, pod koniec był jednym z lepszych z nas.

Przez całą karierę Złotej Piątki wspierali Was kibice z całego świata. Jakie to uczucie, kiedy codziennie dostaje się słowa wsparcia, nawet kiedy na turniejach nie szło Wam najlepiej?

To bardzo miłe, chociaż były też takie słowa, przez które odechciewało się grać, nie tylko mi, ale i całej drużynie. Taki już jest urok e-sportu, że jesteś komentowany na wszystkie możliwe sposoby. Mimo wszystko, bardzo dziękuję wszystkim, którzy nas wspierali przez te wszystkie lata, a zwłaszcza wspierającym mnie osobiście. Było to bardzo mobilizujące.


Reklama

Kuben i Loord

Rozpoczynając karierę profesjonalnego gracza myślałeś, co będzie, jeśli się nie uda?

Rozpoczynając karierę myślałem tylko i wyłącznie o tym, że chce być w najlepszej drużynie i osiągać z nią sukcesy. Nie było żadnego innego planu, plan był jeden - wygrywać.

Planujesz jeszcze działać w e-sporcie? Jako twarz jakiejś marki, trener czy komentator?

Póki co, nikt mi nie zaproponował czegokolwiek, związanego z e-sportem. Jednak jakbym miał kontynuować swoją przygodę w tym środowisku, to raczej nie jako komentator, po prostu się do tego nie nadaje, a raczej jako ktoś, kto działa wewnątrz i robi czarną robotę. Zresztą podobnie jak było to w g5.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama