Smartfony

Czego oczekuję od LG V40? Bardzo wiele, LG musi się znowu wykazać

Albert Lewandowski
Czego oczekuję od LG V40? Bardzo wiele, LG musi się znowu wykazać
Reklama

LG to producent, który ma wiele problemów w świecie mobilnym. Głównie chodzi tu o niesatysfakcjonującą sprzedaż, której w żaden sposób nie są w stanie przeciwdziałać, a część ich urządzeń po prostu prezentuje się miernie na tle konkurencji.

Czy drobnostki przekreślają szanse?

Niejednokrotnie Koreańczycy udowodnili, że znają się na rzeczy. Mają na swoim koncie kilka naprawdę znakomitych urządzeń, które zapadły w pamięć i cieszyły się nieposzlakowaną opinią. Od pewnego czasu jednak nie potrafią wyjść na prostą. Na pewno ich sytuacji nie poprawiają afery, czy to związane z poważną luką w klawiaturze (już naprawionej), czy dotyczącej uszkodzeń płyt głównych w topowych modelach sprzed lat. Pewnych rzeczy klienci nie zaakceptują.

Reklama

Do tego wciąż nie potrafią stworzyć odpowiednio dopasowanego do potrzeb rynku przedstawiciela linii G. Niby niczego im nie brakuje, są przyjemne w użytkowaniu, ale nie udaje im się odnieść sukcesu sprzedażowego. W przypadku przedsiębiorstw to jednak najważniejsze kryterium. Nawet tegoroczny G7 ThinQ nie ma niczego wyjątkowego. To świetny high-end, ale wyceniono zbyt wysoko i nie oferujący niczego.

Na szczęście pozostaje im rodzina V. Ta seria zdaje się być jedyną ich autorstwa, która utrzymuje najwyższy poziom i zapewnia świetne wrażenia. Po prostu nie ma na co narzekać. Do tego kompletne wyposażenie w standardzie oraz efektowny wygląd – Galaxy Note od LG w pełnej okazałości.

LG V40 – to będzie rywal dla Galaxy Note 9

LG V40 ThinQ od G7 ThinQ będzie się różnił najbardziej bezkompromisowością. Tam wszystko będzie najlepsze, co klientom najbardziej się podoba. Kupując coś topowego, niektórzy oczekują po prostu niezawodności, a część liczy na jeszcze wyższą wydajność, więcej wszystkiego oraz ekskluzywny design.

Oficjalna premiera tego modelu odbędzie się na przełomie sierpnia oraz września na tragach IFA 2018. Na pewno oczekuję od niego Snapdragona 845 z 6 lub 8 GB RAM oraz 128 GB pamięci wbudowanej ze slotem na microSD – sprzęt do pracy nie może mieć żadnych półśrodków. Do tego poprawiony chip DAC oraz ekran. W poprzedniku wyświetlacz był najsłabszym elementem, więc liczę, że tym razem będzie inaczej. Wysokiej klasy panel OLED o przekątnej powyżej 6 cali oraz minimalne ramki i wcięcie wokół ekranu zdecydowanie przypadłyby do gustu każdemu.

Jeżeli chodzi o aparaty, to teraz naturalne wydaje się być użycie trzech aparatów z tyłu. Połączenie matryc z obiektywami: standardowym, szerokokątnym i tele; pozwoliłoby jeszcze bardziej zwiększyć możliwości fotograficzne tego modelu. Mam nadzieję, że pod tym względem LG pokona nawet Samsunga, Huawei, Google i Apple. Udowodnili wcześniej, że akurat na tym znają się jak mało kto. Z przodu najpewniej ujrzymy podwójną kamerkę. Łącznie pięć aparatów trudno uznać za coś obowiązkowego, ale takie elementy pozwalają zachęcić do zakupu kolejne osoby. Tu po prostu muszą być tylko najlepsze rzeczy.

V30 pokazał klasę LG, V35S ThinQ stanowi z kolei klasyczny odgrzewany kotlet, wyjątkowo ciężkostrawny. Niby nowy, ale jego nowe funkcje związane ze sztuczną inteligencją są dostępne nawet na G6. Po co zatem go wprowadzono? Firma musi przestać skupiać się na takich zapychaczach i zająć się dwoma grupami telefonów: flagowcami oraz budżetowcami do ofert abonamentowych. W 2013, 2014 i 2015 roku im się to nawet udało. Teraz czas to powtórzyć.

Reklama

źródło: Gizmochina

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama