Xiaomi to firma, która może stanowić bazę dla naprawdę świetnego filmu. W krótkim czasie stali się jednym z największych producentów na całym świecie, pokonując niejednokrotnie bardziej doświadczonych rywali. Tym razem jednak napotkali na pewien problem.
Xiaomi i giełda. Miała być bajka, a wyszedł film obyczajowy. Co zawiniło?
Otwieranie szampana?
O wejściu Xiaomi na giełdę mówiło się od jakiegoś czasu. Zważywszy na ich tempo rozwoju oraz samą szybkość ekspansji, a także pozytywny ich odbiór przez społeczność, wydawało się, że ten krok to czysta formalność. W dodatku Chiny zyskałyby kolejny łakomy kąsek dla inwestorów. Tak się mówiło, a teraz nadszedł moment prawy, który nie okazał się zbyt łaskawy.
W ofercie publicznej na giełdzie w Hong Kongu ustalono cenę 17 dolarów hongkońskich za akcję, co było najniższym poziomem akceptowanym przez spółkę. Dzięki temu zebrali od inwestorów aż 4,72 miliarda dolarów. W ciągu ostatnich czterech lat w świecie technologicznym nie pojawił się żaden inny gracz, będący aż tak wartościowym. Wcześniej tylko Alibaba zarobiła jeszcze więcej – w Nowym Jorku zgarnęli 25 miliardów.
Po wejściu na giełdę akcjonariusze mogli poczuć się zawiedzeni. Ceny akcji spadły do 16 dolarów, czyli straciły 6% względem ceny emisyjnej, co zdecydowanie nikogo nie pocieszało. Finalnie Xiaomi zakończyło dzień ze stratą 3%. W tym czasie główny indeks giełdy w Hong Kongu zyskał 1,4%.
Xiaomi i giełda, a marzenia i inwestorzy
Powodów tej porażki jest kilka. Pierwsza to wycena, która wynosi aż 40-krotność zysków netto spółki za 2018 roku. Dla porównania Apple ma 16-krotność, a Tencent 36-krotność i dopiero teraz inwestorzy doszli do refleksji, że chyba ten młody gracz nie jest jeszcze aż tak wartościowy. Po drugie wybrano słaby moment, w którym widnieje poważne widmo poważniejszych akcji w wojnie handlowej między USA, a Chinami. Po trzecie popyt na akcje stał na niższym niż oczekiwano poziomie. Ten przekroczył drugi jedynie 9,5 razy, a inne firmy z Państwa Środka mogły pochwalić się lepszymi wynikami.
Zresztą Xiaomi to badanie rynku na debiuty giełdowe kolejnych gigantów.
źródło: Money
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu