Artykuł sponsorowany

Lenovo V55t - taki mały, a tak dużo może

Kamil Pieczonka
Lenovo V55t - taki mały, a tak dużo może
19

Komputery stacjonarne mogą w ostatnim czasie nie cieszyć się tak dużą popularnością, jak notebooki, ale nie ulega wątpliwości, że to właśnie takie urządzenia większość z nas ma w domu. Mam też wrażenie, że w Polsce dominują tzw. składaki, podczas gdy gotowe komputery są raczej mniej popularne. Okazuje się jednak, że gotowy komputer ma sporo zalet i warto wziąć go pod uwagę podczas zakupu nowego urządzenia.

Lenovo V55t - specyfikacja

Przez ostatnie kilka dni miałem okazję korzystać z komputera Lenovo V55t stworzonego typowo pod użytkownika biznesowego. To niewielka obudowa typu “tower” o pojemności zaledwie 15 litrów, która może skrywać całkiem mocne podzespoły. W naszym przypadku był to procesor AMD Ryzen 5 4600G, 8 GB pamięci RAM i szybki dysk SSD o pojemności 256 GB. Całość uzupełniona została o bezprzewodową kartę sieciową WiFi z obsługą Bluetooth oraz szereg podstawowych portów (USB, LAN, D-Sub, HDMI, czytnik kart pamięci 7w1). To wszystko zostało zamknięte w ładnej, estetycznej obudowie, która nie jest krzykliwa i wpasuje się w każdą wnękę pod biurkiem, choć nic nie stoi na przeszkodzie, aby postawić ją również na biurku obok monitora. A co oferuje poza tym?

Lenovo V55t - budowa komputera

Konstrukcja biznesowych komputerów, wykorzystywanych często przez wielkie korporacje, zawsze mnie fascynuje. Okazuje się, że znacząco różni się ona od komputerów, które możecie kupić w sklepach jako tzw. “składaki”. Tutaj wszystko pomyślane jest w ten sposób, aby ułatwić wymianę podzespołów i zapewnić optymalne warunki pracy. I co ważniejsze, praktycznie wszystko można zrobić bez wykorzystania jakichkolwiek narzędzi.

Tak prezentuje się wnętrze obudowy po demontażu bocznej ścianki, teoretycznie nic nadzwyczajnego i wcale nie wygląda, aby łatwo się było dostać do kluczowych podzespołów. To jednak tylko pozory - wystarczy zdjąć frontową część obudowy montowaną na 3 zatrzaski i odchylić jedną małą dźwignię, aby mieć pełny dostęp do wszystkich elementów komputera.

Jednym ruchem dłoni zyskujemy dostęp do wszystkich podzespołów, łącznie z napędem optycznym oraz dyskiem SSD. Większość z tych elementów możemy też zamontować bez użycia jakichkolwiek narzędzi. Lenovo pomyślało też o takich detalach jak gumowe dystanse do montażu dysku HDD, które niwelują drgania przenoszone na obudowę czy pokaźnym radiatorze zamontowanym na dysku SSD, dbającym o jego optymalną temperaturę. Ponadto jest też możliwość montażu dodatkowego wentylatora chłodzącego, a te już obecne w obudowie sterowane są przez moduł PWM, który dopasowuje obroty do temperatur. Sprawdza się to idealnie, a w normalnej pracy biurowej komputer jest praktycznie bezgłośny.

Teoretycznie mogłoby się wydawać, że nie ma w tej obudowie nic nadzwyczajnego, ale w praktyce łatwość jej obsługi przewyższa wiele rozwiązań dostępnych na rynku dla zwykłych konsumentów. Warto docenić te elementy, jeśli szukacie komputera domowego, który ma być przede wszystkim terminalem z dostępem do internetu, choć akurat Lenovo V55t potrafi znacznie więcej.

Lenovo V55t - dodatkowe oprogramowanie

Warto też docenić fakt, że Lenovo nie zapycha nam już na starcie systemu zbędnym  oprogramowaniem (tzw. bloatware). Po pierwszym uruchomieniu konfigurator zapyta, czy ewentualnie jakieś aplikacje chcecie zainstalować, ale niczego nie wymusza na użytkowniku. Do zarządzania komputerem można natomiast wykorzystać oprogramowanie Lenovo Vantage, w którym dokonamy automatycznej aktualizacji sterowników oraz BIOS-u, sprawdzimy długość gwarancji (3 lata!) i znajdziemy pełną konfigurację komputera.

Lenovo V55t - wydajność godna pozazdroszczenia

Jak już wspominałem na początku, dostarczony do nas egzemplarz został wyposażony w procesor AMD Ryzen 5 4600G, czyli układ typu APU ze zintegrowanym układem graficznym i produkowany w litografii 7 nm. Dzięki temu przy niewielkim zużyciu energii mamy tutaj aż 6 rdzeni i obsługę nawet 12 wątków jednocześnie, co plasuje ten procesor bardzo wysoko w rankingach wydajności. Tym bardziej że jego maksymalny zegar to nawet 4,3 GHz.

Zintegrowany układ graficzny to Radeon Vega 11, czyli jedna z najwydajniejszych kart tego typu, która powinna poradzić sobie nawet w nowszych grach, przy odpowiednich ustawieniach jakości grafiki. Sporo w tym przypadku mogłoby pomóc dołożenie drugiej kości pamięci RAM.

Jak to wszystko przekłada się na wydajność? Całkiem nieźle, w ogólnym teście PCMark 10 komputer osiąga wynik na poziomie 5446 punktów, co plasuje go bardzo wysoko we wszystkich rankingach. Tutaj znaczenie ma nie tylko procesor czy układ graficzny, ale również dysk SSD, który okazuje się bardzo wydajny, ale o tym za chwilę. Zrobiłem też kilka typowych benchmarków jak Cinebench R20 czy test kodowania wideo do formatu h.265. W obu przypadkach osiągane wyniki plasują V55t w gronie bardzo wydajnych komputerów, które bez problemu poradzą sobie nie tylko w zastosowaniach typowo biurowych, ale również tych bardziej wymagających. Obróbka grafiki, renderowanie filmów czy praca z wymagającymi arkuszami Excela nie stanowi dla niego żadnych problemów.

W grach jest nieco gorzej, choć trzeba pamiętać, że nie mamy tutaj optymalnej konfiguracji. Gdyby dorzucić drugie 8 GB pamięci RAM, aby układ graficzny pracował w trybie dwukanałowym, to wydajność zintegrowanego GPU mocno by wzrosła, zapewniając jeszcze lepsze efekty.

Jak widać jednak na poniższym obrazku, w Wiedźmina 3 bez większych problemów można zagrać w rozdzielczości 1280 x 720 pikseli przy około 30 klatkach na sekundę, co jest wartością akceptowalną.

I wracając jeszcze na chwilę do dysku SSD, model zamontowany w tym komputerze osiąga bardzo dobre wyniki wydajności, odczyt na poziomie 1800 MB/s oraz zapis 1000 MB/s to jak na tą pojemność wartości więcej niż dobre. To miłe, że producent nie oszczędza na komponentach i korzysta z rozwiązań z górnej półki. Dzięki temu praca na takim komputerze jest znacznie przyjemniejsza.

Lenovo V55t + ThinkVision P27h-20 - tandem idealny

Kupując komputer stacjonarny pokroju Lenovo V55t, dostajemy praktycznie wszystko co do niego jest potrzebne, czyli w zestawie również myszkę i klawiaturę. Jedyny brakujący element to monitor, ale w tym wypadku Lenovo również ma kilka ciekawych propozycji. Jedną z lepszych jest monitor ThinkVision P27h-20 o przekątnej 27 cali i rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Przy takim rozmiarze i rozdzielczości zapewnia dużą przestrzeń roboczą, o której można tylko pomarzyć w przypadku komputerów przenośnych.

ThinkVision P27h-20 ma też kilka innych zalet, po pierwsze wykorzystuje matrycę IPS o świetnym odwzorowaniu kolorów, posiada praktycznie bezramkowy design, który pięknie prezentuje się na każdym biurku i ma pełny zestaw potrzebnych portów. Poza tak oczywistymi, jak HDMI czy DisplayPort, mamy tutaj też port USB typu C, który też może służyć do przesyłania obrazu, wyjście audio oraz hub z czterema portami USB 3.1 typu A.  Poza tym podstawa pozwala na obrót monitora, jego pochylenie oraz regulację wysokości w zakresie 13,5 cm, a w razie potrzeby można go też zamontować na ścianie przy pomocy kompatybilnego uchwytu w standardzie VESA 100. Możliwości jest więc całkiem sporo, tak samo, jak w przypadku samego komputera.

Lenovo V55t - podsumowanie

Podsumowując, Lenovo V55t okazuje się zaskakująco dobrym komputerem z wieloma zaletami takimi, jak chociażby wysoka wydajność, niewielka, estetyczna obudowa oraz trzyletnia gwarancja producenta. Dodatkowo daje też spore możliwości rozbudowy, która jest bajecznie prosta dzięki sprytnie przemyślanym rozwiązaniom. Jeśli miałbym dzisiaj kupować komputer do domu, to bez wątpienia rozważyłbym wybór gotowego zestawu, bo w pewnym wieku zależy nam tylko na tym, aby sprzęt był przede wszystkim niezawodny. To jest jeszcze bardziej istotne w firmach, więc nie powinno nikogo dziwić, że V55t jest popularnym wyborem właśnie wśród przedsiębiorców. Jeśli zauważyliście, że wasz domowy komputer już nie domaga, a końca pracy zdalnej nadal nie widać, to warto zastanowić się nad zmianą i wyborem tego właśnie sprzętu.

Artykuł powstał przy współpracy z marką Lenovo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu