Najbardziej emocjonujący wieczór lutego jest już za nami, Perseverance po 7-minutowym, wieloetapowym i skomplikowanym manewrze znalazł się cały i zdrowy na powierzchni Czerwonej Planety. Dostaliśmy już pierwsze zdjęcia powierzchni, zrobione na razie przez kamery nawigacyjne i oficjalnie rozpoczął się etap operacji marsjańskich. Poniżej znajdziecie krótkie podsumowanie procedury lądowania i omówienie tego, gdzie i dlaczego wylądował Perseverance.
Red is Bad, Blue is Good
Jeśli oglądaliście transmisję z centrum kontroli, tuż po wylądowaniu na jednym z wielkich ekranów, pojawiła się dziwna grafika wypełniona czerwonymi i niebieskimi plamami. Była to specjalna mapa zbudowana na podstawie danych zebranych przez sondy marsjańskie, określająca który teren jest bezpieczny, a który ryzykowny do lądowania. Za niebezpieczny, oznaczony na czerwono, uznano każde miejsce, w którym istniało więcej niż 4% szans na natrafienie na jakąś poważną przeszkodę.
Mapa została też umieszczone w komputerze pokładowym lądownika i sprzężona z zespołem aparatów, które w trakcie opadania na spadochronie robiły zdjęcia wysokiej rozdzielczości. Komputer dokonywał analizy porównawczej i próbował zidentyfikować pozycję lądownika. Następnie dane były wykorzystane do wyznaczenia miejsca lądowania oraz trasy, którą musiał przebyć lądownik przy pomocy silników hamujących po odrzuceniu spadochronu.
Perseverance zdołał bezpiecznie wylądować na wąskim „niebieskim” polu, choć okolica prawdopodobnie zmusi obsługę do ostrożnego wytyczenia trasy, wokół jest sporo terenów wydmowych. Także pierwsze zdjęcia pokazały blisko położone powierzchnie pokryte warstwą piachu, których łazik powinien się wystrzegać. Przyziemienie zakończyło się niecałe 2 km od centrum optymalnego rejonu lądowanie, oczywiście wewnątrz wyznaczonego krateru Jezero.
Cała 7-minutowa operacja było nagrywane przez kilka kamer wysokiej rozdzielczości oraz mikrofony i już niedługo powinniśmy móc obejrzeć lądowanie z perspektywy lądownika. Oczywiście transfer tak obszernego materiału na Ziemię musi potrwać, ale zdecydowanie jest na co czekać.
Perseverance Update
Najbliższe dni łazik pozostanie w miejscu lądowania, sprawdzając i stabilizując pracę wszystkich systemów. Za kilka dni solidarność z nim będą mogli poczuć wszyscy posiadacze Windows 10. Naszego bohatera czeka bowiem aktualizacja oprogramowania i ponowne sprawdzanie systemów. Nowe oprogramowanie tworzono jeszcze w czasie podróży Perseverance przez przestrzeń kosmiczną.
Z rzeczy, które wydarzą się w najbliższym czasie, na pewno ważne będzie podniesienie masztu z najważniejszymi instrumentami, które ma nastąpić w sobotę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w weekend powinniśmy otrzymać kolorowe panoramy i inne zdjęcia wysokiej rozdzielczości, wykonane przez najlepsze z kamer, które łazik ma na pokładzie (25 sztuk!).
Pierwsze loty marsjańskie
Po zakończeniu procedur przygotowawczych łazik będzie mógł ruszyć się z miejsca. Początkowo przeprowadzi proste testy i zapewne proste badania najbliższego terenu, po którym naukowcy, ze względu na jego urozmaicony charakter sporo sobie obiecują. Najbardziej spektakularna cześć misji odbędzie się za około miesiąca i będą to oczywiście loty helikoptera Ingenuity.
Do ich przeprowadzenia potrzebny jest płaski teren, na którym łazik ustawi drona, oddali się na odległość 100 metrów i rozpocznie testy. Miejsce testowe nie zostało jeszcze wybrane, ale wstępne selekcje wskazują, że Perseverance będzie musiał podróżować około 10 dni, aby znaleźć się w jednym z wytypowanych lokacji.
Po jej osiągnięciu, centrum misji zaprogramuje Ingenuity, który po rozpoczęciu testów będzie pracował wyłączenie w trybie automatycznym. Trudność lotów będzie ostrożnie stopniowana, początkowo będą to tylko proste manewry typu 30-sekundowe wznoszenie i opadanie. Następnie centrum będzie wydłużać czas i dodawać do lotów kolejne manewry. Te podniebne „zabawy” z dronem potrwają około 30 dni.
Poszukiwania życia
Jednym z głównych zadań stawianych przed Perseverance jest poszukiwanie śladów marsjańskiego życia. Stąd na miejsce lądowania wybrano, nie najłatwiejszy do lądowania, teren krateru Jezero. Jeśli jego nazwa brzmi wam swojsko, macie rację, nie przypadkowo przypomina słowo „jezioro”.
W czasach gdy na Marsie występowała woda w stanie ciekłym, krater był dużym jeziorem o średnicy około 40-50 km, a dodatkowo wpływały do niego dwie duże rzeki, które utworzyły charakterystyczne delty. Pozostałością po nich są naniesione przez wodę materiały, które powinny być jednym z najlepszych miejsc do poszukiwania śladów ewentualnego życia.
To właśnie na terenie delty łazik będzie operował najdłużej, badając naniesione materiały przy pomocy własnego instrumentarium, składającego się między innym z kilku spektrometrów oraz georadaru. Przygotuje też próbki materiału, który jedna z kolejnych misji marsjańskich będzie miała przywieźć na Ziemię. Bieżące postępy misji można śledzić na stronie i kanałach YouTube NASA.
Swoją drogą, po ekipie w centrum kontroli widać było, jak wielkie emocje targały wszystkimi ludźmi współtworzącymi tę misję. O ile dla nas, jest to ekscytująca przygoda, dla nich, to lata pracy, o których decyduje 7 minut, nad którymi nie mają już żadnej kontroli. Wszystkim im należą się ogromne brawa i miejmy nadzieję, że dalsze etapy misji Perseverance pójdą równie bezproblemowo.
Źródło: NASA
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu