Nowe zasady programu "Laptop dla nauczyciela" w 2025 roku zmieniły nieco reguły gry. Co się zmieniło, kto może skorzystać i dlaczego Apple wypadło z listy? Sprawdzamy, jak wygląda najnowsza edycja programu i na co warto zwrócić uwagę przed zakupem komputera.

Laptop dla nauczyciela po nowemu – co się zmieniło od 2025?
Nowa edycja programu "Laptop dla nauczyciela" wprowadza sporo zmian – i jak to bywa z nowościami, nie wszystkim przypadły one do gustu. Ministerstwo Cyfryzacji pod koniec 2024 roku zmieniło zasady przyznawania bonu na zakup laptopa. Chcąc kupić komputer w 2025 roku z wykorzystaniem bonu, trzeba zwrócić uwagę na nowe wytyczne. Zmieniły się zarówno kryteria techniczne, jak i grupy uprawnione do otrzymania dofinansowania. Największym zaskoczeniem jest wykluczenie komputerów Apple, które w poprzedniej edycji cieszyły się dużą popularnością. Czy nowe warunki faktycznie są korzystniejsze, czy raczej ograniczają wybór nauczycieli? Sprawdźmy.
Polecamy na Geekweek: CPK: linia Y przyspieszy pociągi przed końcem inwestycji
Nowe zasady, nowi beneficjenci
Do tej pory z bonu na laptopa mogli korzystać nauczyciele klas IV–VIII szkół podstawowych. Od 22 stycznia 2025 roku do programu dołączyły kolejne grupy – nauczyciele klas I–III oraz nauczyciele szkół ponadpodstawowych.
Zasady przyznawania bonu pozostają te same – nauczyciele mogą uzyskać 2500 zł ulgi na zakup laptopa w wytypowanych sklepach. Jeśli ktoś liczył, że budżet ten wystarczy na solidny sprzęt bez dopłat, może się rozczarować. Wybór urządzeń spełniających nowe wymagania mocno się skurczył, a tanie modele często nie spełniają kryteriów lub mają ograniczoną żywotność.
Surowsze wymagania techniczne
Ministerstwo podkręciło wymagania dotyczące specyfikacji laptopów, co teoretycznie miało zagwarantować lepszą jakość sprzętu. W praktyce okazało się, że lista sensownych dostępnych modeli jest krótsza niż wcześniej. Nowy laptop musi mieć m.in.:
- Minimum 1400 punktów w teście CrossMark lub 5700 punktów w Procyon Office Productivity.
- 16 GB RAM i 512 GB SSD.
- Ekran min. 13 cali Full HD, jasność 250 cd/m².
- Wi-Fi 6, Bluetooth 5.0 oraz min. 3 porty (w tym jeden do wideo).
- Bateria na min. 6 godzin pracy, maksymalna waga 2,5 kg.
- Certyfikaty CE, EPEAT, TCO i minimum 2-letnią gwarancję.
W praktyce trzeba po prostu wejść na stronę sklepu, który uczestniczy w programie (m.in. wszystkie duże elektromarkety działające w Polsce) i zobaczyć, co jest dostępne w zakładce "Laptop dla nauczyciela".
Dodatkowo wprowadzono osobne wymagania dla laptopów z systemem ChromeOS. Co ciekawe, nowe wymogi wykluczyły z gry Apple.
Apple poza grą – dlaczego?
MacBooki Air były z całą pewnością jednym z najchętniej wybieranych laptopów w poprzedniej edycji programu. Wymagały dopłaty, ale oferowały wysoką jakość i długą żywotność. W 2025 roku zakup sprzętu Apple w ramach programu nie jest już możliwy, ponieważ nie spełnia on wymogów. Decyzja ta budzi mieszane uczucia, zwłaszcza że wiele szkół, szczególnie artystycznych, bazuje na ekosystemie Apple.
Windows i ChromeOS – jedyne opcje
Jedynym akceptowanym systemem operacyjnym w programie pozostał Windows oraz, co ciekawe, ChromeOS. Chromebooki, choć nie są tak popularne jak klasyczne laptopy, mogą być teraz zakupione w ramach programu pod warunkiem, że spełnią wymagania techniczne, m.in. 8 GB RAM i min. 256 GB przestrzeni w chmurze. Oznacza to, że nauczyciele muszą wybierać spośród urządzeń z dwoma systemami, co dla użytkowników przyzwyczajonych do ekosystemu Apple może być dużym problemem.
Czy nowy bon to dobre rozwiązanie?
Program Laptop dla Nauczyciela w edycji 2025 to mieszanka plusów i minusów. Dobrze, że więcej nauczycieli może skorzystać z bonu, ale jednocześnie ograniczono wybór sprzętu, co może być frustrujące. Brak Apple w ofercie, ograniczona liczba modeli i konieczność wyboru między Windows a ChromeOS to kluczowe kwestie, które wzbudzają emocje. Czy bon dla nauczyciela to dalej dobry pomysł? No pewnie tak. Wiadomo, że 2500 zł piechotą nie chodzi, tylko czemu zawsze musi być jakieś "ale"...?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu