Mobile

Ładowanie indukcyjne - możliwości i przegląd smartfonów

Krzysztof Kurdyła
Ładowanie indukcyjne - możliwości i przegląd smartfonów
Reklama

Jeszcze kilka lat temu ładowanie smartfona było czynnością, której dokonać można było tylko w jeden sposób, wpiąć kabel od ładowarki do portu w smartfonie i modlić się, żeby nikt w niego nie wszedł. Od kilku lat furorę robią ładowarki bezprzewodowe, pracujące w tajemniczo brzmiącym standardzie Qi. Klasyczny zasilacz zastąpiła nam elegancka mata lub podstawka, a cała czynność ogranicza się do trafienia smartfonem w wyznaczone dla niego miejsce ładowania. Dość zabawną sprawą jest to, że spora część klientów odbiera tę technologię jako coś bardzo nowoczesnego, podczas gdy rodowód tej technologii sięga czasów… powstania listopadowego. Ale nawet w czasach dzisiejszych, jego nowoczesne wcielenie miało zaskakująco wyboistą drogę na nasze biurka a pierwsze implementacje stworzyli wielcy przegrani smartfonowego rynku. 

Co to jest ładowanie indukcyjne i jak działa

Bezprzewodowe ładowanie wykorzystuje zjawisko indukcji elektromagnetycznej, polegające w uproszczeniu na zmianie przez ładowarkę energii elektrycznej na magnetyczną, która następnie z powrotem zamieniana jest w elektryczną w urządzeniu odbiorczym. Służą do tego przewody elektryczne zwinięte w ślimaka, tworzące w ten sposób cewki. W ładowarce mamy cewkę nadawczą, która po zasileniu prądem zmiennym wytwarza pole elektromagnetyczne. Gdy w jego zasięgu znajdzie się cewka odbiorcza, pole elektromagnetyczne jest indukowane do postaci prądu zmiennego. Aby nie było zbyt dużych strat w czasie tej konwersji, odległość pomiędzy cewkami powinna być jak najmniejsza.

Reklama

Podstawy naukowe tej technologii są, jak już wspomniałem, dość leciwe i sięgają 1831 r. kiedy to zjawisko odkrył i opisał Michael Faraday. Indukcja elektromagnetyczna jest do dziś najczęstszą metodą wytwarzania prądu elektrycznego oraz jest podstawą działania najważniejszych urządzeń będących na wyposażeniu infrastruktury sieci elektrycznych na całym świecie.


Teraz dokonamy długiego skoku i przeskoczymy do roku 2009 r. na prezentację nowego urządzenia firmy Palm o nazwie Pre. Opracowane pod kierunkiem zmarginalizowanego i wypchniętego z Apple Jona Rubinsteina rewolucyjne urządzenie oferowało za dodatkową opłatą opcję bezprzewodowego ładowania. Za 70 dolarów, można było nabyć tzw. Touchstone charger, wraz z specjalnymi, wyposażonymi w cewkę, pleckami smartfona. Funkcjonalność wzbudziła początkowo spore zainteresowanie, ale wraz z upadkiem Palma szybko znikła ze sceny.


Qi Vadis

Jednak znacznie ważniejsze wydarzenie dla rozwoju tej technologii miało miejsce rok wcześniej, kiedy powołano do życia Wireless Power Consortium. U jej genezy leżało opracowanie bezprzewodowej ładowarki dla oczyszczacza wody firmy Amway. Po doświadczeniach z tym związanych kilka firm zdecydowało się powołać WPC, aby ustandaryzować tego typu urządzenia. W wyniku ich prac zaprezentowano standard nazwany Qi (po chińsku „przepływ energii”) zaprezentowany pierwszy raz w 2009 r. Rok później zaprezentowano wersję ostateczną standardu 1.0 która obejmowała zasilanie prądem o mocy 5 W na odległość do 4 cm. Dość szybko do WBC dołączyła Nokia, a za nią kolejni wielcy gracze smartfonowego rynku. Warto tu zaznaczyć, że wspomniany wcześnie Palm Pre, korzystał z własnego rozwiązania i nie był zgodny z tym standardem.

Wraz z kolejnymi latami, WPC opracowywało następne wersje tego standardu, podnosząc znacznie moc ładowarek i skracając dzięki temu czas ładowania baterii. Pierwszym smartfonem, który wprowadził Qi na mobilne salony była Nokia, która w 2012 r. zaprezentowała wyposażony w tę technologię smartfon Lumia 920, a chwilę później dołączył do niej Google z modelem Nexus 4.


W kolejnych latach dołączyły do tego grona LG i BlackBerry, ale przełomem windującym popularność tego rozwiązania było dopiero pojawienie się Samsunga Galaxy S6. Kolejnym dużym impulsem dla rynku było wprowadzenie ładowania bezprzewodowego do smartfonów Apple, wraz z prezentacją modelu 8. To ostatecznie przechyliło szalę na zwycięstwa na korzyść konsorcjum stojącym za Qi, pozostałe organizacje starające się wprowadzić własne rozwiązania przyłączyły się do WPC. Dziś, oparte o ten standard urządzenia są w powszechnym użyciu, szacuje się, że 90% ładowarek jest zgodna z Qi.

Reklama

Polecane ładowarki indukcyjne

Ładowarki możemy kupić w cenie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Najprostsze modele dysponują jednym polem ładowania, najbardziej zaawansowane kilkoma, często dedykowanymi dla konkretnych urządzeń, na przykład smartwatchy czy bezprzewodowych słuchawek. Samsung oferuje podstawkę z aktywnym chłodzeniem, która może się przydać osobom korzystającym na smartfonie z trybu desktopowego (np. Samsung Dex lub Huawei EMUI Desktop). Smartfon jest wtedy bardziej obciążony i wydziela więcej ciepła.

Przed zakupem warto też sprawdzić jaką moc oferuje dany produkt. Większość ładowarek z pojedynczym polem oferuje ładowanie 7,5 - 10 W, te lepsze osiągają 15 W. Ładowarki z kilkoma polami najczęściej posiadają główne, szybsze pole a te mniejsze często pracują z wartościami 2,5 lub 5 W. Ultraszybkie ładowarki takie jak Huawei SC61 są w Polsce nie dostępne oficjalnymi kanałami i trzeba polować na nie na allegro lub w chińskich sklepach internetowych.

Reklama

Warto też zwrócić uwagę na wygląd ładowarek. Na rynku jest naprawdę duży wybór pod tym względem i bez problemu dobierzemy sprzęt pasujący wyglądem do naszego stanowiska pracy. Przykładowo firmy takie jak na Satechi specjalizują się w sprzęcie wizualnie pasującym do produktów Apple. Część dużych producentów takich jak Samsung czy Huawei produkuje własne markowe ładowarki idealnie dopasowane do ich produktów.

Jako ciekawostkę można powiedzieć, że Apple także planowało pójść tą drogą, ale nierealne wymagania projektantów spowodowały nokaut techniczny ze strony fizyki i projekt o nazwie AirPower został skasowany.Choć ostatnio chodzą słuchy, że firma z Cupertino będzie próbować jeszcze raz. AirPower miał wyróżniać się tym, że nie byłoby w nim specjalnie wydzielonych pól ładowania.

Poniżej kilka ciekawych produktów, dostępnych na naszym rynku:



Reklama





  • ZENS ALUMINIUM DUAL WIRELESS CHARGER + WATCH 10W
    łącznie 20 W, dwa smartfony i smartwatch ładowane jednocześnie
    https://www.ceneo.pl/74902873


Poza pokazanymi powyżej ładowarkami warto też rzucić okiem na ofertę takich firm jak Belkin, Mophie, Spiegen, Anker czy tradycyjnie lubianego w Polsce Xiaomi. Oferta tego typu urządzeń jest naprawdę bardzo szeroka.

Te smartfony wspierają indukcję


Jeśli jesteście fanami sprzętu Apple sprawa jest prosta, każdy iPhone od modelu 8 w górę oferuje ładowanie bezprzewodowe z prędkością 7,5 W. Modele XS i 11, pomimo braku informacji na stronach firmy ładują baterię szybciej, prawdopodobnie z prędkością około 10 W.


Dla zwolenników Samsunga wyborem jest flagowa linia Galaxy. Bezprzewodowym ładowaniem dysponuje zarówno seria S10 (z wyjątkiem modelu Lite), jak i oczywiście najnowsza s20. Ładowanie u Koreańczyków jest szybsze niż u Apple i wynosi 15 W (w mniejszych modelach serii S10 - 12 W).


Prawdziwymi demonami prędkości są za to Chińczycy. Flagowe modele Huawei z serii P30 Pro wspierają ładowanie z prędkościami do 27W, Xiaomi w modelu Mi 9 Pro 5G osiąga nawet 30 W. Jeśli poszukujemy trochę tańszej opcji, zawsze można wybrać modele bez Pro w nazwie, choć oczywiście tam ładowarki będą z gatunku tych bardziej „normalnych”. 


Zarówno chińskie, jak i koreańskie telefony oferują w niektórych modelach także ładowanie dwukierunkowe, co oznacza, że w przypadku, gdy nie macie ładowarki pod ręką, będziecie mogli doładować inne urządzenie prądem z baterii waszego smartfona.

Bezprzewodowym ładowaniem może się też pochwalić flagowiec od LG, model G8s ThinQ. Natomiast jeśli jesteście fanami Sony, musicie się wstrzymać z zakupem, aktualny model Xperia 1 nie oferuje tej opcji, otrzymacie ją dopiero w w nadchodzącej Xperii 1 II.

Ładowanie indukcyjne czy "po kablu" - co wolicie?

Jak widzicie z powyższego przeglądu, jeśli chcecie korzystać z tego rozwiązania potrzebujecie zainwestować w smartfony z trochę wyższej półki. Pytanie brzmi, czy ta technologia jest dla Was na tyle ważna, aby przekonać Was do otworzenia portfela trochę szerzej? Z mojej perspektywy, główną zaletą bezprzewodowego ładowania jest brak konieczności ciągłego poszukiwania ładowarki i bezpieczeństwo takiego rozwiązania, szczególnie ważne jeśli posiada się dzieci i kota.. Poza wyższą ceną nie widzę jakichś wad tej technologii. Dajcie znać w komentarzach czy należycie do #teamkabel czy #teamindukcja.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama