Czy tego chcemy czy nie, w przyszłości na drogach będzie pojawiać się coraz więcej pojazdów autonomicznych. Dlatego całkiem zasadnym jest pytanie, kto powinien ponieść odpowiedzialność, za spowodowanie wypadku przez takie auto. Okazuje się, że nad tą kwestią zastanawia się już szef Toyota Research Institute i ma ciekawe wnioski.
Kto zapłaci za wypadki aut autonomicznych? Toyota twierdzi, że producent auta
Auta autonomiczne też będą powodować wypadki
Paradoksalnie dopóki po drogach będą poruszały się auta kierowane przez człowieka, pojazdy autonomiczne będą miały znacznie utrudnione zadanie. Czynnik ludzki wprowadza pierwiastek niepewności, którego maszyna musi się zwyczajnie nauczyć. I nie jest to niemożliwe, Elon Musk nie żartuje jak mówi, że sztuczna inteligencja odpowiedzialna za funkcję Autopilota uczy się z każdym przejechanych kilometrem przez posiadaczy aut Tesla. To samo w wywiadzie udzielonym na łamach AutoExpressu potwierdza dr. Gill Pratt, szef Toyota Research Institute, który mocno wierzy w auta autonomiczne. Jeśli jednak mają one zapewnić bezpieczny transport z punktu A do B, to muszą najpierw przeanalizować miliony sytuacji z innym użytkownikami dróg. Nie chodzi tu nawet o samych kierowców, ale również rowerzystów czy pieszych.
Toyota pracuje obecnie nad swoim systemem dla autonomicznych pojazdów i powinna być w stanie wkrótce przygotować projekt, który zapewnia autonomię poziomu 4. Na tym poziomie kierowca może już bezpiecznie zdjąć ręce z kierownicy, a auto powinno poradzić sobie w konkretnych, zdefiniowanych wcześniej sytuacjach, czyli np. na drogach szybkiego ruchu Dr. Gill Pratt przewiduje jednak, że w początkowej fazie popularyzacji tej technologii wypadki będą się zdarzały i wtedy pojawi się problem, kto ma wziąć za nie odpowiedzialność. Czy winny jest kierowca, w myśl obecnych przepisów, czy jednak producenta auta?
Kto zatem powinien za to zapłacić?
De facto w tej chwili kodeksach drogowych nie istnieją odpowiednie paragrafy, ale wraz z popularyzacją technologii pojazdów autonomicznych, kwestia ta będzie musiała być rozwiązania. Jeśli będzie odbywać się to na szczeblu poszczególnych krajów, to może okazać się, że nie wszędzie autonomiczne auta będą równie popularne. W zależności od obowiązujących przepisów producenci takich pojazdów będą musieli podjąć decyzję, czy biorą na siebie odpowiedzialność za swoje auta. Jeśli tak, to skończy się to prawdopodobnie doliczeniem do ceny auta kosztu odpowiedniego ubezpieczenia. Jeśli nie, to odpowiedzialność w razie wypadku poniesie kierowca/właściciel pojazdu. Pytanie tylko czy ubezpieczyciele nie będą wtedy chcieli podnosić stawki ubezpieczenia OC za fakt posiadania funkcji jazdy autonomicznej? A może wręcz przeciwnie, korzystanie z automatu, który przestrzega przepisów wpłynie na obniżenie OC? Jak myślicie, który scenariusz jest bardziej prawdopodobny?
Wiele wskazuje jednak na to, że na odpowiedź na to pytanie będziemy musieli poczekać nieco dłużej. Autonomiczne pojazdy otrzymały spory cios w marcu zeszłego roku, gdy podczas testów jeden z samochodów Ubera potrącił i w rezultacie zabił pieszego. Testy wstrzymano, a wszyscy inni podchodzą do nich jeszcze bardziej ostrożnie niż dotychczas, bo niestety jak to zwykle bywa w przypadku nowatorskich technologii, towarzyszy im duża nieufność. Nie mam jednak wątpliwości, że za kilkanaście/kilkadziesiąt lat, to maszyny będą sterować naszymi autami, a prawdziwym kierowcom zostanie wykupić godziny samodzielnych jazd na torze :-(.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu