Olaf Szewczyk w serwisie jawnesny.pl opublikował treść maila jaki dostał w związku z zbliżającą się premierą/pokazem gry (inne redakcje tez dostały tę...
Kto nam zrobi lepiej tego zabierzemy za granicę na pokaz gry - zaniemówiłem!
Olaf Szewczyk w serwisie jawnesny.pl opublikował treść maila jaki dostał w związku z zbliżającą się premierą/pokazem gry (inne redakcje tez dostały tę wiadomość). Było to zaproszenie do przetargu dla dziennikarzy i mediów. Zaproszenie polegało na tym, że trzeba było wypisać świadczenia jakie się wykona w zamian za wyjazd na pokaz gry do Rzymu. Przeczytajcie zresztą sami :
Cześć!
11 lipca odbędzie się prezentacja gry [nazwa] w Rzymie.
Potrzebuję propozycji relacji I działań PR po evencie, jeśli to właśnie ktoś od Was miałby trafić do delegacji na ten event.
Od razu zaznaczam, że wybór nie jest po naszej stronie tylko studia, więc im bardziej szczegółowy opis, tym większa szansa na udział w evencie, niemniej jednak akcept zależy tylko od studia developerskiego.
Uzupełniając ten cytat : chodzi o grę Total War: Rome II której dystrybutorem w Polsce jest CDP.
Jak to zobaczyłem zaliczyłem prawdziwy "opad szczęki". Mogę w wam w tej chwili przedstawić maile z propozycją wyjazdu od największych technologicznych firm na świecie, w których nigdy nie padło słowo o świadczeniach ze strony zapraszanego, nie wspominając o organizowaniu przetargu w stylu "kto nam zrobi lepiej ten pojedzie". Nikt z znanych mi nie uprawia tak niskopoziomowego PR i Marketingu.
Oczywiście są niepisane zasady współpracy. Relacjonuje się wydarzenie na którym się jest. Jest to z jednej strony fair w stosunku do firmy, która zaprasza nas na ważne dla nich wydarzenie z drugiej strony zdrowy rozsądek. W końcu jeśli jesteśmy poza firmą 2-3 dni to warto z takiego wyjazdu zrobić materiał.
Czytelnicy Antyweb znają zresztą nasze dopiski w których informujemy, że na danej imprezie czy wydarzeniu byliśmy na zaproszenie firmy X czy Y. Zawsze też zgodnie z prawdą dopisujemy, że firma nie miała wpływu na naszą relację (i tak naprawdę nikt nigdy nie próbował, nawet kiedy relacja dotykała również mniej przyjemnych dla firmy rzeczy).
W końcu walą prost z mostu?
No właśnie. Redaktor naczelny Gamezilla (szacun) w poście na Facebooku wyraził dość dosadnie swoje oburzenie takim podejściem do sprawy.
W dyskusji na FB padają jednak argumenty o tym, że nie ma się co obruszać, bo w końcu ktoś pisze wprost o co mu chodzi? Jeśli taki jest faktycznie układ i teraz tylko ktoś to bez owijania w bawełnę opisał to mój opad szczęki był uzasadniony.
Co mnie szokuje?
Sama propozycja, fakt że komuś przyszło do głowy wysłać taki tekst do mediów. Fakt, że za taki tekst firma i mądry marketingowiec nie zostali jeszcze powieszeni na wirtualnym krzyżu. Fakt, że nikt nie chce mówić głośno o nazwie gry i nazwie firmy.
Cała zabawa pomiędzy PR-am a mediami to walka o obecność w newsach i artykułach. To dla wszystkich jest zrozumiałe i nie ma w tym nic dziwnego. Szokujące jest natomiast kiedy ktoś po stronie Marketingu czy PR-u firmy stawia się w pozycji siły i zaczyna dyktować mediom co mają dla niego zrobić. To już naprawdę nie przypomina relacji PR/Marketing <> Media.
Do czego taka sytuacja może doprowadzić? Do całkowitego uzależnienia. Wyobraźmy sobie teraz, że dziennikarz growy zjechał tytuł, który oglądał w Rzymie. Czy wydawca i dystrybutor zaproszą drugi raz takie medium? Starczy im na to "poziomu" i docenią "obiektywizm" - pamiętając o tym, że organizują takie "przetargi"?
Po co właściwie mają sobie tym zaprzątać głowę skoro zrobią następny wyjazdowy przetarg i zgłoszą się inni. No i jak będzie tytułu z klasy AAA to i tak każde branżowe medium w Polsce napisze o nim, niezależnie od kontaktów z dystrybutorem czy producentem.
A może następnym razem parametry przetargu zostaną podniesione? Wchodzą tylko ci co napiszą 5 artykułów i zrobią dwa wywiady? A może następnym razem trzeba będzie zrobić coś jeszcze, na przykład dostęp do artykułów aby potem można je było szybko poprawić jakby coś?
Dodam, że nie jest to tekst przeciwko mediom growym. Sytuacja w tej branży jest dość trudna z wielu powodów i wcale nie mam zamiaru tutaj nikogo krytykować. Budżety są małe, 90% newsów pochodzi z za granicy - więc każdy wyjazd to z pewnością szansa na własny dobry materiał.
Ten tekst jest przeciwko takiemu podejściu do mediów, wykorzystywaniu swojej pozycji i wprowadzaniu jakichś "chińskich" standardów komunikacji. Jestem też pewien, że z prawdziwym PR-em i marketingiem takie akcje mają niewiele wspólnego. Duzi gracze raczej nie zniżają się do takiego poziomu (mówię o firmach technologicznych). Zresztą myślę, że ta akcja to pomysł made in Poland. Zapytam zresztą o nią najlepszych znanych mi PR-owców i proszą o ocenę czy przyszłoby im do głowy coś takiego.
Ps. Bardzo ciekawy jestem kto będzie relacjonował w takiej sytuacji Rzymski "event" Total War: Rome II.
Ps2. I nie dajmy sobie wmówić, że to jest komunikacja na poziomie i odpowiednia do dzisiejszych realiów i to jest jakiś standard w mediach. Nie jest.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu