Felietony

Koronny argument za MacBookiem upada? Laptopy z Windowsem też mają super touchpada

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Były takie czasy, że o klawiaturze i gładzikach z MacBooków słyszało się same dobre rzeczy, podczas gdy te same elementy w większości laptopów z Windowsem były zmorą dla użytkowników. Generalizuję? Może odrobinkę, ale tylko po to, by pokazać jak wiele zmieniło się przez ostatnie lata.

Wolałbym nie sięgać pamięcią do komputerów sprzed 7 czy 10 lat, ale skoro chcemy przypomnieć sobie jak wiele uległo zmianie, to należy to zrobić. Wszyscy (starsi) użytkownicy laptopów pamiętają przecież te niewielkie touchpady, nad lub pod którymi znajdował się zestaw przycisków. Przemieszczanie kursora było względnie komfortowe (w zależności od modelu - w niektórych używano chropowatych powierzchni mających prawdopodobnie zapewnić lepszą dokładność, a w rzeczywistości dłuższa praca z czymś takim tylko irytowała), ale bardziej zaawansowane czynności, jak przewijanie stron internetowych, było koszmarem. Łapanie suwaka jednym palcem i przesuwanie drugim lub aktywna przestrzeń przy prawej i dolnej krawędzi touchpada - takie rozwiązania działały, ale o komforcie mowy być nie mogło. Gdy to się zmieniło, i zaczęły obsługiwać multitouch, pozwalający na obsługę touchpada dwoma palcami właśnie w celu przewijania, pojawiła się nadzieja.

Reklama

Ale oprócz uwzględnienia w konstrukcjach odpowiedniego elementu, swoją pracę musiał wykonać Microsoft. Dodatkowe oprogramowanie umożliwiające personalizację coraz dokładniejszych touchpadów nie wystarczało. Na najważniejsze zmiany czekaliśmy aż do Windows 10, który wprowadził wirtualne pulpity i widok multitaskingu przekształcony teraz w funkcję o nazwie "Timeline". Precyzyjne touchpady w laptopach z Windowsem zyskały nagle sens istnienia. Sekcja ustawień gładzika w Windows 10 nareszcie pozwala na dostosowanie działania większości gestów idealnie pod nasze wymagania.

Przekonuję się o tym pracując często w terenie. Tutaj nie ma miejsca na podłączanie myszki, a każda chwila stracona na sięganie po skróty klawiaturowe czy wykonywanie niewygodnych manewrów po prostu irytuje. Cieszę się, że nareszcie to się zmieniło i wyjeżdżając na konferencję nie jestem zmuszony do zabierania ze sobą MacBooka, jeśli nie chcę tego robić. Równie dobrze w plecaku może znaleźć się Microsoft Surface, Acer Swift 7, Dell XPS 13, HP Spectre x2, Lenovo ThinkPad 13 i wiele innych komputerów wyposażonych w precyzyjny touchpad.

Dopiero w momencie, gdy Windows 10 pozwolił na skonfigurowanie działania touchpada zgodnie z moimi oczekiwaniami, zdałem sobie sprawę jak długo na to czekaliśmy. Korzystanie z gestów z użyciem dwóch palców stało się normą, ale gładziki potrafią znacznie więcej. Tapnięcie/dotknięcie trzema palcami najlepiej sprawdza się jako kliknięcie scrollem na myszce - nie wyobrażam sobie powrotu do klikania prawym przyciskiem myszy i wybierania na liście "Otwórz link w nowej karcie" za każdym razem, gdy zechcę to zrobić. Poziome gesty przesunięcia trzema palcami po touchpadzie mogą przełączać nas pomiędzy otwartymi oknami lub pulpitami - ten drugi scenariusz działa podobnie do tego w macOS, co bardzo mi odpowiada. Komunikator, źródło, edytor, odtwarzacz - tak najczęściej wygląda mój zestaw wirtualnych pulpitów. Gest muśnięcia w górę lub w dół trzema palcami pomaga sprawdzić wszystkie otwarte okna lub je zminimalizować, jeśli potrzebujemy czegoś z pulpitu. Dla gestów z czterema palcami wybrałem sterowanie multimediami - zmniejszanie i zwiększanie głośności w pionie, przełączanie utworów w poziomie.

Teraz marzy mi się narzędzie pokroju BetterTouchTool dla Windows 10, które pozwala na pełną swobodę w ustawianiu gestów - na przykład takiego, dzięki któremu szybko będziemy przełączać karty w przeglądarce i wykonywać kilka innych czynności znacznie szybciej. Czy wymagam zbyt wiele?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama