Felietony

Koronawirus otworzy nam oczy na zakupy i urzędy online? Mam nadzieję

Weronika Makuch
Koronawirus otworzy nam oczy na zakupy i urzędy online? Mam nadzieję
Reklama

Zakupy online uwielbiam od dawna. Zaopatruję się tak w większość produktów, których nie trzeba dotknąć czy przymierzyć. W czasach pandemii przyzwyczaiłam się jeszcze bardziej.

Kupowanie elektroniki, książek czy sprzętów online to dla mnie żadna nowość. Od pewnego czasu przez internet staram się zamawiać wszystko, czego nie muszę sprawdzić przed zakupem. Na razie trudno jest mi się przekonać na przykład do zakupu ubrań online, bo zwyczajnie wolę je przymierzyć i sprawdzić, czy w ogóle mi jest wygodnie. Zdaję sobie sprawę, że większość sklepów oferuje darmowy zwrot do jakiegoś określonego czasu, ale to oznacza obowiązek pójścia na pocztę czy do paczkomatu, zapłatę za przesyłkę i oczekiwanie kolejnych dni na nowy rozmiar. No to po prostu na ten moment nie dla mnie. Pandemia utwierdziła mnie tylko w moich przyzwyczajeniach.

Reklama

Czekam na rozwój zakupów i urzędów online

Od niedawna zaczęłam kupować online rzeczy, które wcześniej uważałam za zbyt proste do takich czynności. Pomagałam robić zakupy spożywcze przez internet mojej mamie, która woli nie pakować się do wielkiej Biedronki, aby niepotrzebnie się nie narażać. Wtedy też stwierdziłam, że chętnie spróbuje sama zaopatrzyć się w ten sposób przed Wielkanocą. To samo zrobiłam w momencie uzupełniania środków czystości, stwierdzając, że pójście do Rossmanna jest zbędne. Wiadomo – nie jestem jedyną osobą, która tak robi. Według serwisu Business Insider branża e-commerce odnotuje znaczący wzrost już w pierwszym kwartale 2020 roku. Branże e-grocery, zoologiczne czy suplementacyjne zaliczą wzrost wysyłek nawet powyżej 70%. Oczywiście wciąż problemem jest łańcuch dostaw i sprawność działania, co sama zdążyłam zauważyć zwiększonym czasem oczekiwania chociażby na produkty dla zwierząt, które regularnie zamawiałam i przed pandemią. Problemy te mogą znacząco osłabić perspektywy wzrostu handlu elektronicznego w średnim okresie – twierdzi Martin Stysiak, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Koronawirus zmieni na zawsze zwyczaje zakupowe wielu Polaków. I to nie tylko zakupowe

Oczywiście całkowicie inną kwestią jest to, jak poradzą sobie z panującym kryzysem firmy. Wiele z nich zalicza wzrost, cała masa jednak ma do czynienia ze znacznym spadkiem. Niepewne są zakupy online czy zamawianie jedzenia z dostawą do domu. Zastanawiam się tylko nad przyzwyczajeniami klientów. Niestety nie dotarłam do żadnych wiarygodnych raportów dotyczących działalności i potencjalnego rozwoju urzędów online. A szkoda! Często szlag jasny mnie trafia na samą myśl, że muszę jechać do jakiegoś urzędu i wystać się w kolejce z jednym papierkiem, który spokojnie mógłby być załatwiony przez internet. Czy jeśli większa liczba Polaków zacznie używać urzędowych usług online, wpłynie to na rozszerzenie ich możliwości oraz usprawnienie działania, bo część z nich niestety wciąż pozostawia wiele do życzenia? Mam taką nadzieję.

Obudzimy się w nowej rzeczywistości?

Trudno powiedzieć, jacy będziemy po zakończeniu pandemii. Cała ta sytuacja jest na tyle nietypowa i szokująca dla wszystkich, że nie warto tu nawet prorokować. Osobiście mam po prostu skromne nadzieje. Rozwój branży e-handlu jest jedną z nich. Rozwój internetowego działania przeróżnych urzędów jest największą, ale mam dziwne wrażenie, że na razie muszę to zaliczyć do marzeń ściętej głowy. Z pandemii z pewnością wyciągniemy przeróżne wnioski. Świat nie zostanie taki sam, mimo że z pozoru pewnie nie zmieni się tak bardzo. Również my zostaniemy odmienieni, gdzieś tam w środeczku. Czy oprócz wzniosłych przemyśleń i wielkich kryzysów staniemy się po prostu mądrzejsi, skoro na ten moment jesteśmy kretynami? I czy po prostu staniemy się bardziej online, otwierając się na nowe technologie z radością, a nie z przymusu? Szczerze liczę, że tak. A może znów mam tylko płonne nadzieje?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama