Felietony

Disney cenzuruje pośladki i stare żarty, robiąc sobie z historii śmietnik

Weronika Makuch
Disney cenzuruje pośladki i stare żarty, robiąc sobie z historii śmietnik
Reklama

Disney+ jest popularną platformą i nadal trochę żałuję, że jej u nas nie ma. Jednocześnie jednak nie przestają mnie zadziwiać w wymyślaniu kolejnych głupot.

Disney kojarzy się raczej z filmami familijnymi. Biorąc pod uwagę, jak wiele należy teraz to studia, moglibyśmy dyskutować z tą tezą. Trzyma się jej jednak samo studio. Chcą być kojarzeni pozytywnie, chcą nieść pozytywne wartości i być dostępni wszędzie i dla każdego, żeby nikt nigdzie nie mógł ich w jakiś sposób zakazać. Nic w tym złego. Ot, taka filozofia. Taką sobie wybrali i nikomu to nie powinno w niczym przeszkadzać, nie wszystkie studia muszą być przecież producentami treści co najmniej kontrowersyjnych. Czasami jednak zaczynam się zastanawiać, czy twórców lekko nie ponosi.

Reklama

Disney nieudolnie cenzuruje pośladki

Kojarzycie film Plusk z Tomem Hanksem i Daryl Hannah? Przyznam szczerze, że ja wcześniej o nim nie słyszałam. Przeglądając jednak informacje na jego temat zauważyłam, że dostał kilka nagród, został raczej ciepło przyjęty. Wyprodukowano go w 1984 roku, więc wielu widzów zdążyło już o nim zapomnieć. Na całe szczęście pojawił się Disney, który bardzo chciał przypomnieć światu o tej produkcji, chciał wypromować ją na nowo, bo uważa ją za tak świetną, więc zdecydował się na ogromną kampanię marketingową, która promowała dostępność filmu na ich platformie. No dobra, wcale tak nie było. Film, owszem, znalazł się na Disney+. Nie wiązało się z tym jednak nic specjalnego, po prostu tam sobie był i nikomu nie wadził. Przynajmniej do chwili, gdy nie obejrzał go ktoś, go miał okazję widzieć go przed laty. No i się zaczęło...

Wyżej przedstawiona scena wyglądała ciut inaczej w oryginalnej wersji. Niegdyś było w niej widać nagie pośladki aktorki. Studio jednak stwierdziło, że to przesada i postanowili przedłużyć w CGI włosy kobiety w taki sposób, aby ten tyłek zasłoniły. Nie dość, że zdecydowano się na tak głupkowaty ruch, to jeszcze wykonano go wyjątkowo nieumiejętnie, sprawiając, że same włosy wyglądają bardzo nienaturalnie. Internet oczywiście od razu wybuchł, nie pojmując, jak w ogóle mogło do tego dojść.

To nie jedyna cenzorska decyzja, którą podjął Disney. Dostało się również Simpsonom. Wszyscy wiedzą, że animacja potrafi być momentami kontrowersyjna, ale przecież w tym cały jej urok i sens humoru. Disney jednak i to uznał za przegięcie. Owszem, serial jest dostępny na ich platformie, ale nie w całości. Zabrakło na przykład odcinka z trzeciego serialu, w którym pojawił się Michael Jackson. Starsze sezony zostały również odpowiednio przycięte, aby pasowały do formatu 16:9. Pozornie brzmi to dobrze, ale niestety to również zrobiono całkiem bezmyślnie (a może to też celowe działanie), pozbawiając widzów części żartów.

Rozumiem oczywiście, że Disney w tym momencie chce być w pełni grzeczny i ugłaskany. Nie przeszkadza im to wprawdzie tworzyć filmów z uniwersum Marvela czy Gwiezdnych Wojen, w których nie brakuje przemocy i zabijania, ale spuśćmy na to zasłonę milczenia. Może śmierć i krew są mniej kontrowersyjne niż nagość czy żarty dotyczące czegokolwiek z przeszłości. Nie pojmuję jednak, czemu tak bardzo chcą udawać, że kiedyś też tak było. Wymazują historię, formułują ją na swoją modłę i udają, że nic się nie stało, póki nie zostaną za to zbesztani przez fanów. To co się stało, już się nie odstanie. Kiedyś standardy były po prostu inne. Zmienianie starszych dzieł kultury tylko dlatego, że teraz są inne standardy, to absurd. Jeśli już koniecznie musicie zrobić coś po swojemu, dajcie widzom wybór. Zaznaczcie, że zmieniliście treść danego materiału przez wzgląd na kontrowersyjne treści i wybór, co obejrzeć, pozostawcie widzom. Rozumiem jednak, że w takiej sytuacji problemem byłby fakt, że większość wybierałaby tę niby kontrowersyjną wersję ze zwykłej ciekawości.

„Król tygrysów” to pokaz okrucieństwa i skandali, w których nikogo nie obchodzą zwierzęta

Patrząc na produkcje sprzed lat możemy nauczyć się o świecie bardzo dużo. O to w tym wszystkim chodzi. Zmieniamy się my, zmienia się wszystko wokół. Dziś patrzymy na wiele spraw całkiem inaczej niż 30 czy 40 lat temu. Nikt nam jednak nie wmówi, że wtedy było identycznie jak teraz. Jesteśmy okłamywani i dobrze o tym wiemy. Osoby pamiętające tamte czasy nie dadzą się oszukać. Czy to próby mącenia w głowie tym, którzy urodzili się za późno, aby tego doświadczać? Zostawmy młodych w świętym spokoju, niech się uczą po swojemu, niech żyją we własnych czasach i badają historię taką, jaka była, a nie taką, o jakiej marzymy. Wartości, do których dojrzeliśmy z czasem, niech wybrzmiewają teraz z pełną mocą, a przeszłość niech nie będzie powodem do wstydu. Disney, zachowuj się racjonalnie, no proszę cię.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama