Batmobil!? To słowo przyszło mi do głowy, gdy zobaczyłem samochód stworzony przez firmę Faraday Future. I nie jest to odosobniona opinia - w ten sposó...
Batmobil!? To słowo przyszło mi do głowy, gdy zobaczyłem samochód stworzony przez firmę Faraday Future. I nie jest to odosobniona opinia - w ten sposób propozycję startupu z Kalifornii skomentowało sporo osób. Ale trudno się temu dziwić: przyjrzyjcie się grafikom, obejrzyjcie filmy i sami powiedzcie: widzielibyście w tym Batmana? Nawet jeśli nie, to trzeba przyznać, że samochód wygląda ciekawie - nie tego się spodziewałem po anonsowanej jakiś czas temu premierze. Zaskoczyli mnie, a jednocześnie mocno zaintrygowali.
Na premierę czekałem, pisałem już o tym na AW, ale bałem się, że to będzie spore rozczarowanie. Na chwilę obecną mogę napisać, że rozczarowany nie jestem - podoba mi się to, co zobaczyłem, przeczytałem, usłyszałem. Zaznaczę przy tym, że od słów do czynów i konkretów droga daleka. Dopiero za kilka lat będzie można stwierdzić, czy Faraday Future to gracz, który jest w stanie zmienić reguły gry czy też szalony pomysł miliardera i otaczających go pracowników. Szalony, ale bez szans na powodzenie. Mogę to podsumować jedynie słowami bohatera z filmu Tarantino:
Batmobil, czyli FFZERO1
Mamy do czynienia z pojazdem jednoosobowym, konstrukcja odważna, drapieżna wręcz, przypomina to samochody wyścigowe, niektórzy dostrzegają nawet elementy myśliwca. Wrażenie robi nie tylko wygląd, ale też specyfikacja. Pojazd osiąga prędkość 200 mil na godzinę, od zera do 60 mil na godzinę rozpędza się w niecałe trzy sekundy. Na każde koło przypada jeden silnik, łącznie daje to ponad tysiąc koni mechanicznych. Rakieta. Podejrzewam, że gdyby wczoraj rozpoczęto przedsprzedaż, to do firmy popłynęłyby zamówienia z całego świata - mieć w garażu Batmobil i to z napędem elektrycznym to nie byle co.
Przedsprzedaż jednak nie wystartowała i na dobrą sprawę nie jest pewne, że ten pojazd kiedykolwiek trafi do produkcji, a potem pojawi się na drogach. Jeśli nawet do tego dojdzie, to wielkość produkcji nie będzie porażająca - mówimy o niszowym modelu. Po co zatem pokazano FFZERO1? Po pierwsze, by przykuć naszą uwagę, po drugie, by pokazać, że zespół jest w stanie stworzyć coś odważnego i to w relatywnie krótkim czasie, po trzecie, podkreśla się, że ten futurystyczny pojazd będzie miał wiele wspólnego z samochodami, które trafią do masowej produkcji. Co to oznacza?
Jest platforma, reszta do ustalenia
Faraday Future nie zamierza projektować każdego modelu od podstaw. Firma stworzyła platformę (dobrze to pokazano na jednym z filmów), na której zamierza budować kolejne maszyny. Będą się one różniły nie tylko wyglądem czy zastosowaniem, ale i osiągami. Na skonstruowanej ramie może powstać zarówno sportowe auto o wielkiej mocy, jak i rodzinny samochód czy kompaktowe auto do jazdy miejskiej. Platformę można w prosty sposób modyfikować i przystosowywać ją do konkretnych potrzeb. Warto przy tym podkreślić, że to dostosowywanie dotyczy też akumulatorów - modułowa budowa tego elementu sprawi, że w możliwe stanie się dostosowywanie zasięgu do konkretnego modelu.
To może sporo zmienić, jeśli uniwersalne podwozie rzeczywiście pozwoli szybko tworzyć i produkować nowe modele, powinno się zrobić ciekawie. Firma będzie mogła w miarę szybko dostosowywać się do potrzeb rynku, popytu. Pewnie pod tym kątem zostanie zaprojektowana fabryka, która ma powstać w Las Vegas. Inwestycja warta miliard dolarów może wystartować niebawem i wtedy będziemy mogli powiedzieć, że ta ekipa nie żartuje, że naprawdę zamierzają powalczyć na rynku motoryzacyjnym. Ciekawe, czy stara i nowa (np. Tesla) konkurencja obserwuje ich poczynania i traktuje serio tego gracza?
Na razie nie rozwijano wątku modelu biznesowego, a w jakim firma miałaby funkcjonować. Skoro samochody mają trafić na ulice za kilka lat, możliwe, że do tego czasu rynek zmieni się na tyle, że producent rzeczywiście zrezygnuje ze sprzedaży i postawi na opcję wynajmowania, wzywania aut przez aplikację. Pójdą w tym kierunku, który mogą rozwijać Lyft i GM albo Google. Na razie jednak pozostaje domyślać się i zgadywać. Reasumując: jest ciekawie, czekam na więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu