Felietony

Komik o Cortanie i Siri. Co je łączy, czego są symbolem?

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

Reklama

Walki, pogróżki, przechwałki. Siri - Cortana. Idealny przykład tego, jak bardzo Microsoftowi zależy na tym, aby przywrócić sobie dawny blask - natural...

Walki, pogróżki, przechwałki. Siri - Cortana. Idealny przykład tego, jak bardzo Microsoftowi zależy na tym, aby przywrócić sobie dawny blask - naturalnie, we wszystkim pomóc ma Nokia, która chcąc nie chcąc staje się dzięki temu bardzo poważnym konkurentem Apple.

Reklama

Apple i Microsoft walczą na tym samym podwórku. Podwórku zamkniętego, zoptymalizowanego, komercyjnego i drogiego przy tej okazji oprogramowania, które chcąc nie chcąc jest dla siebie bezpośrednim konkurentem - odpychając na bok królujące rynkiem Google z Androidem i Chrome OS.

Zwykle patrzymy na zwycięzców i to ich wersji wydarzeń wierzymy

Jako że Apple było pierwszym graczem rynku mobilnego, który stworzył swojego asystenta głosowego w stu procentach pasującego do dzisiejszych czasów, można rzec, że każda osoba tworząca takie oprogramowanie po nich po prostu naśladuje ich pomysły - i jest w tym sporo prawdy. Niestety, największym bólem rewolucji jest to, że po wielkim wybuchu twórczej weny nastaje czas mozolnej ewolucji produktu - i to właśnie w tym miejscu może okazać się, że ktoś w bardzo przykry sposób po prostu stworzy produkt opierający się o naszą myśl ciut lepiej, troszkę inaczej.

Google Now w Androidzie okazało się bezosobowym tworem, którego funkcjonalność jest po prostu nudna i rutynowa. Siri i Microsoftowa Cortana są przykładem tego, że ich twórcy mają do siebie spory dystans, dzięki czemu mogą stworzyć produkt nie patrząc przy tym tylko i wyłącznie na techniczne aspekty takiego rozwiązania. Microsoft nauczył się na błędach Apple tego, że Siri stając się asystentem głosowym była jedynie poważną, posłuszną panią w słuchawce naszego telefonu. Microsoft, pragnący zrobić na tym tle małą rewolucję, postanowił dać Cortanie trochę kopa, tworząc z niej nieco kapryśną dziewczynę, która często potrafi dogadać się z nami tak, jakbyśmy rozmawiali ze zwykłym człowiekiem - bez bezpłciowego - daje pytanie, daj mi odpowiedź.

Amerykański komik - Arsenio, postanowił w żartobliwy sposób pokazać, jak wygląda konkurencja pomiędzy Siri i Cortaną, co zademonstruje wam poniżej:

Koniec końców można się z tego śmiać, bądź czuć się urażonym, jednak pokazuje to jak bardzo różnymi produktami jest Siri i Cortana oraz to, że Microsoft próbuje swoim asystentem głosowym celować do młodszych ludzi, gdzie Siri staje się produktem dla wszystkich - pytanie brzmi, z czego korzystać będzie nam wygodniej?

Nie miałem okazji bawić się Cortaną, ale dam jej szansę

"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają." - zdanie, które spisał prawie 500 lat temu Mikołaj Rej jest dla mnie wyznacznikiem tego, jak powinny wyglądać idealne systemy operacyjne, gry oraz wszystko, z czego muszę korzystać w moim otoczeniu. Uwielbiam nasz trudny, rodzimy język, mimo to bardzo dobrze znając język Angielski i podstawy Rosyjskiego. Mimo wszystko, wolę korzystać z systemu, w którym przynajmniej wszystkie napisy są w naszym ojczystym języku, dlatego też chciałbym aby Siri bądź Cortana zaczęły do nas przemawiać w naszym dźwięcznym języku.

Z filmików krążących po sieci mogę zauważyć, że Cortana, która w Polsce ma być Pauliną w bardzo naturalny i szybki sposób odpowiada na zadane jej pytania, doprawiając je szczyptą swoistych humorków - dlatego też utwierdzam się, że właśnie Nokia będzie producentem mojego następnego telefonu. Microsoft od jakiegoś czasu patrzy na siebie ze zdrowym dystansem, czego efektem jest to, że coraz większa ilość użytkowników wybiera produkty z zainstalowanym systemem bądź usługami Microsoftu, który po prostu wydaje się być bezpieczniejszym dostawcą tych samych usług dostarczanych nam przez "władcę Internetu".

Reklama

Osobiście polubiłem Microsoft i Nokie, wraz ze smartfonami z systemem Windows Phone, na które trafiłem po bardzo długiej wędrówce rozpoczętej na systemie Windows Mobile 6.1, przechodzącej przez Symbiana, Androida (od 1.0 wzwyż) oraz aktualne MeeGo, pokazując mi, czego naprawdę oczekuje od mojego smartfona - w czym najlepiej radzi sobie Windows Phone i BlackBerry, które również muszę dorwać w moje gigantyczne dłonie.

Walka na innowacje

Jakby nie spojrzeć na system Microsoftu i Apple, możemy zauważyć, że ich twórcy próbują wywołać w ich otoczeniu jak najwięcej zamieszania, czego efektem jest to, że klienci coraz śmielej porzucają Androida na rzecz iOS i Windows Phone - tak po prostu, pomimo widocznych braków w możliwościach personalizacji urządzenia czy mniejszej bazy gier i aplikacji. Im więcej nowych i ciekawych rozwiązań dany producent wprowadzi do swoich urządzeń jako pierwszy, tym większe zainteresowanie tą czynnością na sobie skupi, co jest przede wszystkim pozytywnym wachlarzem dalszych kroków dla PR-owców, którzy to w dzisiejszych czasach, na wszelkiego rodzaju sieciach społecznościach modelują w naszych oczach markę, w której się zakochaliśmy.

Reklama

Apple nazywane najbardziej innowacyjną marką na świecie nadal nie osiada na laurach, czego dowodem jest iOS7 oraz zmiany w systemie OS X, jednak nie należy w tym przypadku zapominać o Google, które celowo pominąłem w tym felietonie oraz o Microsofcie, który tak, jak parę lat temu, próbuje wbić sadownikom klina między tryby swojej świetnie zorganizowanej polityki tworzenia i sprzedaży oprogramowania i sprzętu - coraz bardziej im się to udaje, co mnie szczególnie nie  dziwi.

Nie lubię, gdy coś jest do wszystkiego - jest wtedy po prostu nijakie

Każdy kiedyś dorasta, co powoduje, że coraz rzadziej patrzymy się w kierunku urządzeń do wszystkiego - zaczynając szukać urządzeń najlepszych do wykonywania danych czynności i muszę przyznać, że prawdopodobnie zaczynam być tego ofiarą. Od zawsze potrzebowałem komputera, który będzie również moim centrum rozrywki - dzisiaj odpakowałem moją nową konsolę - PlayStation 3 Slim. Poszukując smartfona dobrego do muzyki odnalazłem iPoda Shuffle 3G, który służy mi bardzo dobrze i co najważniejsze - nie zajmuje dużo miejsca, dzięki czemu moja "eN9-tka" pracuje znacznie dłużej, ponieważ standardowo była wykorzystywana tylko do pisania, rozmawiania, przeglądania poczty i Twittera oraz odtwarzania muzyki - teraz to ostatnie, najczęstsze zostało przeniesione na inne urządzenie do tego stworzone od początku do końca.

Oczywiście nie oznacza to, że idąc dalej tą myślą kupię sobie też idealny aparat, idealny router mobilny czy też tablet do fenomenalnego przeglądania sieci - nic bardziej mylnego! Po prostu zauważyłem w sobie wyraźną potrzebę zaopatrzenia się w swoistą podporę dla mojego komputera, który aktualnie jest rozłożony do czynników pierwszych oraz dla mojego smartfona, który do tej pory był tak mocno obciążony, że musiałem nosić przy sobie Nokie Lumie 800 dla "a nuż" asekuracji w przypadku, gdy padnie mi bateria a będę musiał na ten przykład gdzieś zadzwonić.

Nie wiem co sądzicie o tej całej sprawie ale jedyne co mogę w tej chwili zrobić, to pogratulować komikowi pomysłu na ten fenomenalny skecz. Według mnie Arsenio pokazał w stu procentach jak bardzo napięta jest wojna pomiędzy Microsoftem i Apple, która jest wojną totalną - często pomijaną w świadomości ludzi i blogerów, głównie dlatego, że nasza cała uwaga zwraca się w kierunku dwójki "wygranych" - Google i Apple, pozostawiając Microsoft w cieniu.

Grafiki: Wallpoper;

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama