Elon Musk podczas wczorajszej prezentacji w Starbase w Teksasie, uchylił rąbka tajemnicy na temat przyszłości programu Starship – gigantycznej rakiety, która ma zrewolucjonizować podróże kosmiczne i umożliwić ludzkości skolonizowanie Marsa.

Pomimo niedawnych niepowodzeń w lotach testowych, Musk zarysował ambitny plan, który zakłada wysłanie pierwszych bezzałogowych misji na Czerwoną Planetę już pod koniec 2026 roku, z robotami Optimus jako pasażerami nawet 5 statków Starship. Wczorajsza prezentacja skupiła się na długoterminowej strategii kolonizacji Marsa i technologicznych krokach milowych niezbędnych do jej realizacji. Musk podkreślił, że Starbase, teksański ośrodek SpaceX, jest "bramą na Marsa" i miejscem, gdzie powstaje technologia mająca przenieść ludzkość na inną planetę.
Nowa generacja Starshipa
Aby sprostać tym wyzwaniom, SpaceX intensywnie pracuje nad kolejnymi wersjami statku Starship. Zapowiedziano Starship v3 (Block 3), która ma być wyższa, zabierać więcej paliwa i być zdolna do lotów na Marsa oraz niezawodnego, szybkiego ponownego użycia zaraz po starcie. Pierwszy lot tej wersji planowany jest jeszcze w tym roku, choć wiele będzie zależało od tego czy uda się rozwiązać aktualne problemy. W dalszej perspektywie pojawi się jeszcze większy Starship, zdolny wynieść nawet 200 ton ładunku na orbitę w trybie pełnej odzyskiwalności lub nawet 400 ton, gdyby z tego odzyskiwania zrezygnować.
Kluczowym elementem nowych rakiet są silniki Raptor. Ich najnowsza generacja, Raptor 3, jest lżejsza i nie wymaga osłony termicznej sekcji silnikowej (co redukuje wagę o około tonę na każdy silnik). Musk określił nowe silniki mianem technologii na poziomie "kosmicznej technologii". Docelowo system Starship (booster Super Heavy i statek Starship) ma być napędzany łącznie 42 silnikami Raptor (33 w boosterze i 9 silników w statku Starship). Realizacja tak ambitnych planów wymaga również bezprecedensowej skali produkcji. Musk zadeklarował, że celem jest produkcja 1000 statków Starship rocznie, co oznaczałoby około trzech statków dziennie. Obecnie firma jest w stanie wyprodukować jeden statek co 2-3 tygodnie.
Co jest niezbędne? Roboty i tankowanie
Kluczowym elementem najbliższych planów jest wysłanie pierwszych bezzałogowych statków Starship na Marsa podczas okna startowego pod koniec 2026 roku. Musk ocenił szansę na dotrzymanie tego terminu na "50/50", uzależniając ją przede wszystkim od opanowania kluczowej technologii – tankowania orbitalnego. Tankowanie na orbicie Ziemi ma pozwolić statkom Starship na uzupełnienie paliwa przed długą podróżą na Marsa oraz na Księżyc. Pierwszymi "pasażerami" tych misji mają być humanoidalne roboty Optimus, rozwijane przez siostrzaną firmę Tesla. Ich zadaniem będzie przygotowanie gruntu pod przyszłe lądowania ludzi, w tym badanie zasobów i rozstawianie infrastruktury.
Jeśli te pierwsze misje zakończą się sukcesem, kolejne flotylle statków Starship będą wysyłane w następnych oknach startowych, co około 26 miesięcy. Plan zakłada wysłanie 5 lądowników w 2026/2027 roku, następnie 20 w oknie 2028/2029, a w kolejnych latach nawet 500 statków, ze znacznie większą ilością ładunku. Plan jest ambitny nawet jak na Muska, a deklaracja, że pierwsze misje załogowe mogłyby odbyć się już w 2028 lub 2030 roku, trzeba chyba odłożyć mimo wszystko w sferę marzeń. Starship najpierw powinien przetransportować ludzi na Księżyc i jeśli zrobi to przed 2030 rokiem to będzie to ogromne osiągnięcie.
Wizja samowystarczalnego miasta na Marsie
Ostatecznym celem programu Starship jest stworzenie samowystarczalnego miasta na Marsie, które mogłoby liczyć nawet milion mieszkańców. Aby to osiągnąć, konieczne będzie przetransportowanie na Czerwoną Planetę miliony ton ładunku. Musk podkreślił, że uczynienie życia wieloplanetarnym jest kluczowe dla długoterminowego przetrwania cywilizacji i stanowi "najlepszą przygodę, jaką można sobie wyobrazić". Miliarder zachęca już dzisiaj wszystkich chętnych do wyprawy na Marsa, nawet jeśli dla większości będzie to w zasadzie podróż w jedną stronę.
Pomimo optymistycznych zapowiedzi, droga na Marsa jest pełna wyzwań. Ostatnie loty testowe Starship, choć przynoszące postępy, kończyły się niepowodzeniami, w tym utratą statków. SpaceX stosuje jednak filozofię "każda porażka, to okazja do nauki", traktując każdy test jako cenne źródło danych. Harmonogramy Elona Muska są znane ze swojego optymizmu, często określanego mianem "Elon Time". W przeszłości zapowiadane terminy misji marsjańskich ulegały przesunięciom. Jednak niezależnie od ostatecznych dat, determinacja Muska w dążeniu do kolonizacji Marsa wydaje się niezachwiana, a program Starship pozostaje centralnym elementem tej wizji.
Finansowanie tego gigantycznego przedsięwzięcia ma w dużej mierze pochodzić z dochodów generowanych przez system internetu satelitarnego Starlink, który również ma doczekać się swojej marsjańskiej wersji - "Marslink", zapewniając nie tylko dostęp do internetu na Marsie, ale również komunikację z Ziemią. Prezentacja Muska po raz kolejny rozpaliła wyobraźnię entuzjastów eksploracji kosmosu. Czy ludzkość rzeczywiście postawi stopę na Marsie w nadchodzącej dekadzie, a roboty zaczną przygotowywać tam dla nas nowy dom już za kilka lat? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – SpaceX nie zwalnia tempa w dążeniu do tego celu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu