Takim podsumowaniem powinienem zakończyć ten tekst, ale lepiej chyba od niego zacząć - spójrzmy w jak błyskawicznym tempie niektóre przedmioty w dzisi...
Takim podsumowaniem powinienem zakończyć ten tekst, ale lepiej chyba od niego zacząć - spójrzmy w jak błyskawicznym tempie niektóre przedmioty w dzisiejszych czasach osiągają status kolekcjonerski. Bo jak inaczej można zareagować na cenę wywoławczą oryginalnie zafoliowanego pierwszego iPhone'a z 2007 roku, która wyniosła bagatela 10.000 dolarów.
iPhone jest produktem nadzwyczajnym. Wielokrotnie powtarzano, że jest najbardziej popularnym i najlepiej rozpoznawalnym telefonem na świecie i jeszcze zanim oficjalnie zawitał w sklepach poza granicami Stanów Zjednoczonych i Kanady, był już używany na wszystkich kontynentach. Tylko w pierwszym kwartale tego roku, sprzedanych zostało ponad 35 milionów iPhone'ów, co jest drugim wynikiem w historii. Ostatni kwartał 2011 roku zamknięto z liczbą 37 milionów sprzedanych sztuk.
Nawet do tej pory jest mnóstwo ludzi, którzy nadal korzystają z "oryginalnego", czyli pierwszego iPhone'a. Dla niektórych z nich nie ma to większego znaczenia, ale zapewne znajdzie się pewna garstka osób, które robią to z sentymentu lub zamiłowania. Nie ma większego problemu, by zdobyć jeden z takich egzemplarzy, jednak musimy pamiętać, że jest to model sprzed pięciu lat, więc "pewne" oznaki używania będą już widoczne. A gdyby ktoś zaczekałby te pięć lat nie rozpakowując swojego telefonu i dopiero teraz wystawiłby go na aukcji? Okazuje się, że po prostu sporo by na tym zarobił.
Serwis eBay widział już naprawdę sporo ciekawych aukcji i do tej długiej listy możemy dopisać kolejną, właśnie tą - oryginalny iPhone z pamięcią o pojemności 8 gigabajtów, fabrycznie zapakowany. Cena wywoławcza -10 tysięcy dolarów, czyli prawie 35 tysięcy polskich złotych. Jak na razie nikt nie zdecydował się na jego zakup, ale wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu. Czy jest ktoś, kto zdecydowałby się na zakup telefonu w cenie dobrego samochodu? Już wkrótce się o tym przekonamy.
Źródło via TechCrunch, foto.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu