Samsung

Kolejny kwartał spadków Samsunga. Ale inni nadal mogą zazdrościć

Maciej Sikorski
Kolejny kwartał spadków Samsunga. Ale inni nadal mogą zazdrościć
4

Samsung w ostatnich kwartałach nie notował kolejnych rekordów, wzrostu przychodów i zysków. Pisałem kiedyś, że będzie szok, bo wiecznie rosnąć nie można i w końcu firma dotarła do tego etapu. Na spowolnieniu jednak się nie skończyło i zaliczono ostre spadki. Jak było w poprzednich trzech miesiącach?...

Samsung w ostatnich kwartałach nie notował kolejnych rekordów, wzrostu przychodów i zysków. Pisałem kiedyś, że będzie szok, bo wiecznie rosnąć nie można i w końcu firma dotarła do tego etapu. Na spowolnieniu jednak się nie skończyło i zaliczono ostre spadki. Jak było w poprzednich trzech miesiącach? Nadal spadkowo, ale widać, że firma ruszyła we właściwym kierunku.

Koreańczycy nie opublikowali pełnego raportu za okres od kwietnia do końca czerwca, na to trzeba jeszcze trochę poczekać, ale firma podała już wstępne dane. Zysk operacyjny wyniósł 6,1 mld dolarów, co oznacza wynik gorszy o 4% od tego, jaki zanotowano w analogicznym okresie roku 2014. Przychody zmniejszyły się o 8,4% i nie udało się osiągnąć pułapu wskazywanego przez analityków. Można stwierdzić, że jest słabo - to siódmy kwartał z kolei, gdy Samsung Electronics notuje gorsze wyniki. Ale...

Ale trzeba mieć na uwadze, że te gorsze wyniki nadal oznaczają miliardy dolarów wpływających na konta. To po pierwsze. Po drugie, widać wyraźnie, że spadki nie są już duże - nie wynoszą kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent, udało się zejść do kilku. To nadal oznacza duże pieniądze i zdecydowanie nie mamy do czynienia z groszowymi sprawami. Wiele wskazuje jednak na to, że sytuacja zaczyna się stabilizować i Koreańczycy mogą jeszcze wrócić na ścieżkę wzrostu.

Podobno w ostatnim kwartale wyniki byłyby lepsze, gdyby producent przewidział, że dużym zainteresowaniem będzie się cieszyć wersja smartfonu Galaxy S6 z zagiętym ekranem, czyli Edge. Gdyby gracz był przygotowany na spory popyt, to inaczej ustawiłby produkcję i nie traciłby klientów, nie musiałby teraz szybko nadrabiać. Popełniono błąd, który częściowo pewnie da się jeszcze naprawić. Ważniejsze jest to, że ludzie byli zainteresowani flagowcem i nie zaliczono wpadki jak w przypadku Galaxy S5. O ile można mówić w tym przypadku o wpadce.

Pojawia się pytanie, czy Samsungowi uda się w kolejnych tygodniach mocno nadgonić ze sprzedażą modelu Edge i czy będzie to miało poważny wpływ na kolejny raport. Zdecydowanie warto poczekać na więcej konkretów dotyczacych ostatnich miesięcy, dowiemy się wówczas, jak działają poszczególne części koreańskiej korporacji. Może się okazać, że segment smartfonów nadal słabnie, ale coraz lepiej radzi sobie biznes podzespołowy. To pokazałoby diametralną różnicę między Samsungiem, a np. HTC - gdy posypała się sprzedaż smartfonów tej drugiej firmy, znalazła się ona na skraju przepaści. A Koreańczyków ratują inne sektory.

Koreański gigant pewnie dalej będzie się zmagał z agresywną konkurencją w smartfonowym biznesie, rynek spróbują mu odbierać i Apple i chińscy gracze, ale nawet gdyby udało im się zrobić spory postęp, to Samsung nie upadnie, przeczeka gorszy okres i możliwe, że znowu stanie się zdecydowanym liderem wprowadzając jakąś innowację, np. znacznie lepsze baterie w sprzęcie mobilnym. Mają kasę na badania i ją inwestują, to powinno przynieść korzyści.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

raportSamsungWyniki kwartalne