Felietony

Już nigdy nie będzie dużego “polskiego odpowiednika”

Grzegorz Marczak
Już nigdy nie będzie dużego “polskiego odpowiednika”
103

Jest to gościnny wpis Kuby Filipowskiego i Wiktora Schmidt z Netguru.pl. Internet się zmienia. Można powiedzieć, że internet się cywilizuje globalizuje. Nadal to w sieci dzieje się najwięcej innowacji i to w internecie powstaje największa ilość produktów. Kończą się jednak czasy, gdy klony i pol...

Jest to gościnny wpis Kuby Filipowskiego i Wiktora Schmidt z Netguru.pl.

Internet się zmienia. Można powiedzieć, że internet się cywilizuje globalizuje. Nadal to w sieci dzieje się najwięcej innowacji i to w internecie powstaje największa ilość produktów. Kończą się jednak czasy, gdy klony i polskie odpowiedniki skutecznie zamykały rynek zachodnim pierwowzorom.

Nie będzie drugiego Allegro, nie powtórzy się już przypadek Gadu-gadu, sukces Naszej-klasy był ostatnim tego rodzaju w Polsce.

Oto dlaczego:

Allegro - szybka kopia ebay zrobiona w czasach, gdy ebay nie myślał jeszcze o globalnej ekspansji. Allegro wygrało, bo zgromadziło masę krytyczną sprzedawców i kupujących. Było po polsku, po polsku też dbało o bezpieczeństwo transakcji. Dodatkową, ogromnie ważną, barierą dla Ebaya był zupełnie odmienny system płatności - PayPal i karty kredytowe nie przyjęły się w Polsce. Na Allegro króluje “za pobraniem” i przelewy z banku do banku.

Gdyby Ebay startował teraz to na pewno grupa doświadczonych inwestorów wydałaby sporo pieniędzy w stworzenie sieci lokalnych klonów od samego początku tworzonych z myślą o akwizycji przez oryginalnego Ebaya. Dokładnie tak stało się w przypadku Groupona, którego klona stworzył fundusz European Founders - nomen omen założony przez braci Samwers, którzy fortuny dorobili się na sprzedaży... niemieckiego klona ebaya - ebayowi.

Seryjni przedsiębiorcy w Europie mają więc model biznesowy, zaplecze w postaci góry gotówki oraz potężny know how jak działać szybko. Wykorzystują to z całą bezwzględnością do budowania wartości, którą można szybko i z dużym zyskiem spieniężyć “pierwowzorowi”.

Gadu Gadu - dobry klon icq, który chwycił. Gadu popłynęło na fali szaleństwa SMSów. Nie wiem czy ktoś to jeszcze pamięta ale na początku Gadu używało się głównie do wysyłki darmowych smsów. Mam też teorię, że numer gadu gadu to po prostu bezpośrednie przeniesienie numeru telefonicznego w świat IM. Bo po co ten numer jest? :)

Także nowy koncept instant messengera pojawił się pod płaszczykiem znanego konceptu smsów. Chwyciło mocno i trzyma do dziś gdy darmowe smsy z internetu nie są magią.

Gdyby dziś GG startowało to... nikt by tego nie zauważył. Dzisiaj mój teść, który nie wie co oznacza “link” sam zainstalował sobie nową wersje Skype, żeby prowadzić wielo-osobowe rozmowy video - w Gadu-gadu pewnie nie przebiłby się przez masę reklam. Facebook sprawił, że nic nie musimy instalować. Chat ze znajomym po prostu tam jest. Jest po polsku, są polscy znajomi. Bez numerków GG.

Żadny polski klon-startup nie ma takiego kapitału, który pozwoliłby mu technologicznie konkurować z zachodnio-europejskim lub amerykańskim oryginałem. Dziś klony muszą konkurować z oryginałami, bo lokalizacja nie jest żadnym kosztem. Facebooka tłumaczą użytkownicy i promowały go wszystkie portale, które czuły, że przed fejsbukizacją nie ma ucieczki. Skypa promował Onet, bo to była doskonała technologia, której nikt nie miał i nikt nie potrafił sklonować. Wartość dodana dla portalu oraz wsparcie wizerunku silną międzynarodową marką. Marka klon zawsze będzie tylko marką klonem. Przykładem wręcz tragicznego brandingu niech będzie Gruper vs. Groupon.

Nasza Klasa zdążyła w ostatniej chwili. Teraz jest na tyle silna i na tyle uzależniła dużą grupę użytkowników, że Facebook szybko nie odbierze jej zasięgu, ale długoterminowy trend jest wyraźny. Nie potrzebujemy już “polskiego odpowiednika”. Wyjeżdżamy, emigrujemy, jemy w mcdonaldzie. Różnice kulturowe się zacierają. Nasz sposób postrzegania rzeczywistości generalnie jest taki sam jak każdego europejczyka. Kochamy naszą historię, stare programy telewizyjne i polską kuchnie, ale nie powstrzymuje nas to by korzystać z doskonałej jakości zagranicznych serwisów oferujących usługi (poczta Gmail, wyszukiwarka Google, społeczność Facebook, wyszukiwarka ofert pracy Jobrapido). Bariera językowa to jedyna wyraźna bariera kulturowa, którą wszyscy nauczyli się już pokonywać (patrz: tłumaczenie facebooka).

Podsumowując

Inżynieria biznesowa, technologia i łatwość lokalizacji sprawia, że Polska nie przemyka już “pod radarem” gigantów. Jesteśmy na tyle dużym rynkiem, że stajemy się celem biznesowym nr 10, 15 lub 20, ale na pewno nie dalej. Z tym, że teraz pierwsze 10 celi doświadczeni inwestorzy obstawiają w tym samym czasie. Klony prawie od dnia zero konkurują z oryginałami i jeśli szybko nie wypracują unikalnej, lokalnej przewagi konkurencyjnej to nie mają w tym starciu najmniejszych szans.

Jedyny biznes, który można klonować bez obaw o konkurowanie z “oryginałem” to media zarabiające na reklamie. Nikt z ameryki nie będzie pisał newsów z polski - to się nie opłaca. Ale ten rynek jest już dawno obstawiony. Nie bez powodu największymi biznesami internetowymi w polsce (poza Allegro) są portale.

Wnioski:

  • bierzmy się do roboty, wyzbyjmy się kompleksów i twórzmy modele z potencjałem globalnym lub chociaż paneuropejskim
  • jeśli chcemy skupić się na budowaniu biznesu tylko dla Polski to pomyślmy jakie “realne” bariery możemy stworzyć dla wejścia konkurencji z zachodu, bo jeśli nisza jest warta uwagi, to możemy być pewni, że konkurencja do nas przyjdzie. Sprawmy, żeby bardziej opłacało się im nas kupić, niż wykończyć.
  • wykorzystujmy to, że jesteśmy z europy i jak już klonujemy to klonujmy z rozmachem :)

Wiktor Schmidt jest odpowiedzialny za technologię w Netguru oraz Humanway, współorganizuje międzynarodowe targi startupów Democamp East-West, przedsiębiorca, geek, tata, fan life-hackingu.

Kuba Filipowski, współzałożyciel spółek Humanway oraz Netguru. Przedsiębiorca i bloger.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Polskanasza-klasagg