Apple

Jeżeli w ten standard komunikacyjny pcha się Apple, to… coś jest na rzeczy

Jakub Szczęsny
Jeżeli w ten standard komunikacyjny pcha się Apple, to… coś jest na rzeczy
Reklama

O standardzie LiFi mówi się od dawna - w prostym założeniu ma to być rozwiązanie komplementarne dla popularnego WiFi. Technologia ta opiera się na wyk...

O standardzie LiFi mówi się od dawna - w prostym założeniu ma to być rozwiązanie komplementarne dla popularnego WiFi. Technologia ta opiera się na wykorzystywaniu zakresów światła widzialnego - wcześniejsze doniesienia badaczy nad LiFi pozwoliły uwierzyć, że w najbliższych latach może czekać nas bezprzewodowa rewolucja, jednak dotychczas nikt szczególnie nie zawracał sobie tym głowy.

Reklama

Aż przyszło Apple...

Jak podaje AppleInsider, od wersji 9.1 systemu iOS, pojawiają się wzmianki o "LiFiCapability", a zatem jednoznacznie wskazuje to na ślady potencjalnego wykorzystania tej technologii być może w nadchodzących urządzeniach Apple. AppleInsider udało się ustalić prawdziwość tych wzmianek w systemie, zatem jest to informacja absolutnie pewna - pytanie tylko, co z tym zrobi producent - ten może, ale wcale nie musi jej głębiej wdrażać do swoich sprzętów.

Specjalne źródła światła zdolne obsłużyć LiFi wykorzystują światło widzialne do zachowywania się jak typowy punkt dostępowy - w niewidoczny dla ludzkiego oka sposób mogą modulować światło tak, by następnie odpowiednie sygnały zostały zinterpretowane przez urządzenie jako porcje danych. Całkiem obiecujące są osiągi LiFi - ta technologia pozwala osiągnąć teoretyczną przepustowość do 224 gigabitów na sekundę. Biorąc pod uwagę nawet to, że początkowo ten standard nie pozwoli nawet zbliżyć się do tego maksimum - będzie to całkiem sporo, a nie zapominajmy o tym, że jest to rozwiązanie nie wykluczające WiFi, ale je uzupełniające, jak wskazałem na początku tego tekstu.


Sytuację wokół Apple i LiFi rozgrzewa fakt, że w 2013 roku firma złożyła wniosek patentowy, w którym opisuje metodę "optycznej modulacji z wykorzystaniem sensora obrazu". Co to oznacza? iPhone lub iPad będą mogły obsłużyć LiFi za pomocą aparatów fotograficznych. Całkiem sprytne przemyślane. W zamyśle Apple będzie to metoda na korzystanie z LiFi wewnątrz budynków - na przykład w naszych domach.

Wyższa efektywność standardu, niezłe prędkości i łatwość użycia mogą zrewolucjonizować sieci bezprzewodowe w ogóle i zmienić sposób, w jaki sposób łączymy się z Internetem. Biorąc pod uwagę popularyzację żarówek LED (i fakt, że te, które już są obecne na rynku mogą zostać zaadaptowane do tej technologii), sprawa może się okazać strzałem w dziesiątkę, choć tutaj wieściłbym sukces dopiero za kilka lat, nie wraz z następną generacją urządzeń z Cupertino. O ile w ogóle Apple włączy się do wyścigu o LiFi - w kwestii tego rozwiązania jest jeszcze naprawdę sporo do zrobienia. Popularyzacja dzięki dużemu graczowi na rynku technologicznym może tylko w tym pomóc - nie jest tajemnicą to, że często za Apple ciągną sznurek inni producenci technologii mobilnych (tak w sumie może być również z wyeliminowaniem gniazda słuchawkowego). A wtedy przed LiFi przyszłość robi się dosłownie i w przenośni... świetlana.

Grafika: 1

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama