Apple

App Store pozostaje w cieniu, ale przynosi Apple wielkie pieniądze

Maciej Sikorski
App Store pozostaje w cieniu, ale przynosi Apple wielkie pieniądze
25

Od kilku lat powtarza się, że Apple jednym produktem stoi - iPhone stał się potężnym filarem korporacji i przynosi jej wielkie zyski, ale taka sytuacja, uzależnienie się od jednego urządzenia, może być niebezpieczna. Firma próbowała stworzyć dla niego przeciwwagę w swoje ofercie, lecz na razie nie u...

Od kilku lat powtarza się, że Apple jednym produktem stoi - iPhone stał się potężnym filarem korporacji i przynosi jej wielkie zyski, ale taka sytuacja, uzależnienie się od jednego urządzenia, może być niebezpieczna. Firma próbowała stworzyć dla niego przeciwwagę w swoje ofercie, lecz na razie nie udało się tego dokonać. Klęska? Patrzę na wyniki App Store z poprzedniego roku i stwierdzam, że chciałbym ponosić takie klęski...

Raporty kwartalne Apple można opisywać w ostatnich latach w następujący sposób: iPhone + reszta. Smartfon z każdym kwartałem zasila skarbiec miliardami dolarów zysków, to na nim skupia się uwaga, bo pozwala wykręcać świetne wyniki. To najbardziej dochodowy produkt branży technologicznej, kura znosząca złote jaja. Jak długo będzie je jeszcze znosić? Tego nie wie nikt. Może ten rok będzie dla Apple niemiłą niespodzianką? A może dodadzą do dużego iPhone'a rysik i sprzęt będzie się świetnie sprzedawał? Przekonamy się.

Tym razem nie będę skupiał się na smartfonie z nadgryzionym jabłkiem w logo. Moją uwagę przyciągnął komunikat firmy dotyczący serwisu z aplikacjami. W raportach kwartalnych nie jest to ani gwiazda pierwszoplanowa, ani nawet drugoplanowa, w branżowych serwisach też częściej zwraca się uwagę na iPada czy Watcha. Czasem jest tak, że za sukces uznaje się produkt, który na takie wyróżnienie nie zasłużył, pisał o tym Grzegorz w kontekście Apple Music. A o App Store raczej cicho. Tymczasem generuje on naprawdę duże pieniądze.

Apple poinformowało kilka dni temu, że użytkownicy serwisu wydali w nim w poprzednim roku ponad 20 mld dolarów. Jak wiadomo, 70% tej sumy trafia do twórców aplikacji, 30% zasila kasę korporacji. Oznacza to, że na konta giganta wpłynęło minimum 6 mld dolarów. Ta suma nie robi wrażenia, gdy rozbija się ją na cztery kwartały i zestawia z pieniędzmi zarabianymi na smartfonie. Ale spójrzmy na to osobno: 6 mld dolarów z aplikacji. Kosmiczne pieniądze. Żartowałem wczoraj, że w przypadku Apple to pieniądze zarabiane "na waciki", lecz o takich środkach może pomarzyć spora część naprawdę dużych graczy z sektora IT. Jasne, nie mówimy tu o czystym zysku, ale wydatki na utrzymanie i rozwój serwisu z pewnością nie przewyższają wspomnianej kwoty - Apple robi pewnie na tym bardzo dobry interes.

I będzie robić coraz większy. Z jednej strony wynika to z poszerzania bazy klientów, z drugiej z rozbudowy oferty - mogą sprzedawać aplikacje dla smartfonów, tabletów, komputerów, zegarka, telewizji. A kto wie, co jeszcze się pojawi w ich portfolio produktowym? Samochód jest ponoć tajemnicą poliszynela, mówi o nim nawet konkurencja. Jeżeli taki pojazd trafi na rynek, to można za jego pośrednictwem sprzedać naprawdę sporo aplikacji przeróżnego typu. Sprzedaż App Store ciągle rośnie (chociaż z nieoficjalnych wyliczeń wynika, że tempo wzrostu spada) i do kiesy firmy będzie płynął coraz szerszy strumień gotówki.

Ciekawy jest wątek, w którym Apple chwali się pozytywnym wpływem na rynek, jaki ma być dziełem App Store: od 2008 roku do deweloperów popłynęło ponoć 40 mld dolarów pozyskanych od użytkowników serwisu. Ten biznes ma też odpowiadać za powstanie blisko dwóch milionów miejsc pracy w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Chiny i Europa to kolejne miliony etatów. Podchodzę do tych rewelacji ze sporym dystansem, ale z pewnością zgodzę się z tym, że serwis Apple mógł stworzyć/rozwinąć nowy segment rynku. To jedno z większych dzieł Jobsa, jednocześnie rzadziej wspominane. I doceniane...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu